Pietrzak o prezydencie, któremu puszczają nerwy: „Komorowski zachowuje się jak cymbał!” NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Mamy do czynienia z bezsensowną grupą szamoczących się złoczyńców, którzy nie wiedzą jak wygrać te wybory. Szamoczą się, bo wiedzą, że zniszczyli Polskę. Wiedzą, że pójdą do więzienia jak przyjdzie sprawiedliwa i mądra władza

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Pietrzak, satyryk i publicysta.

wPolityce.pl: Bronisław Komorowski strasznie się zezłościł na spotkaniu wyborczym z mieszkańcami Lublina. Szczególnie zirytował go okrzyk „Na Mazury macać kury”. Do tego stopnia, że kilka razy groźnie przywoływał w swoim przemówieniu „specjalistę od kur”. Jak pan ocenia to zdarzenie?

Jan Pietrzak: Prezydent zachował się nierozumnie. Wszystko wyprowadza go z równowagi. Wie, że do tej funkcji się nie nadaje. Nie umie mówić z głowy, tylko z kartki, więc spotkania z elektoratem, na których ma polemizować, zwłaszcza z ludźmi innego poglądu, przerastają jego możliwości umysłowe i wyprowadzają go z równowagi. Dlatego zacukał się i w kółko powtarzał „specjalista od kur”, „specjalista od kur”. To typowe dla prymitywnych ludzi, że nie potrafią sobie poradzić z polemiką w stosownym stylu.

Może słusznie poczuł się obrażony?

Wszystko jedno, co kto krzyknie. On po prostu nie jest w stanie nawiązywać kontaktu z ludźmi. Może rozmawiać wyłącznie ze swoim dworem, ze swoimi dziennikarzami, ewentualnie z dziećmi w przedszkolach. To jest jego towarzystwo, z którym dobrze się czuje. Natomiast tam, gdzie ma do czynienia z Polakami o odmiennych poglądach, bo wolno mieć odmienne poglądy, nie wytrzymuje nerwowo. I zachowuje się jak cymbał.

Mężczyzna nazwany przez prezydenta „specjalistą od kur” został zaczepiony przez funkcjonariusza BOR, który groził mu zatrzymaniem i przesłuchaniem przez policję. Chodziło tym razem o hasło „ Za podwyżkę VAT dostaniesz jeden BAT”. W kuriozalnej rozmowie funkcjonariusz dopytywał mężczyznę „co to znaczy jeden bat”. Czy BOR powinno zajmować się interpretacją haseł na wiecach wyborczych?

To są – cytując Komorowskiego - odmęty szaleństwa. Tacy ludzie nie powinni pracować w BOR. Problemem funkcjonariuszy nie może być to, co kto krzyczy. Przynajmniej udajemy, że Polska jest wolnym krajem, więc każdy może krzyczeć, co mu się żywnie podoba. Wszystko może krzyczeć człowiek na wiecu. Jest wolność słowa! I żaden funkcjonariusz państwowy, policjant czy BOR-owiec, nie powinien zaczepiać takiego człowieka. Wszyscy, którzy go zaczepiają i przepytują powinni być natychmiast sądzeni. Bo niszczą demokrację i łamią konstytucję. Wolny człowiek, w wolnym kraju, zwłaszcza na wiecu wyborczym, ma prawo krzyczeć, co mu się żywnie podoba. A służby mają pilnować porządku, a nie treści tego, co kto mówi, czy woła. To jest sprzeczne z konstytucją. Jeżeli prezydent chce zgody, to niech się zgodzi z konstytucją na początek. Bo postępuje niezgodnie z konstytucją, łamie prawo, wymyśla ludziom. Skończony cymbał! Niech te bronkobusy wyśle w teren, niech one jeżdżą puste bez niego, bo on tylko przeszkadza.

Platforma zapowiada „sprint” Komorowskiego na finiszu kampanii. Czego się pan spodziewa?

Nie wiem. To są jakieś pomysły kretynów, pozapolityczne zupełnie, nie mające żadnego związku z sensem. Mamy do czynienia z bezsensowną grupą szamoczących się złoczyńców, którzy nie wiedzą jak wygrać te wybory. Szamoczą się, bo wiedzą, że zniszczyli Polskę. Wiedzą, że pójdą do więzienia jak przyjdzie sprawiedliwa i mądra władza. Mają różne pomysły, głupie na ogół, jak tu przechytrzyć, jak sprowokować. Większość tych akcji to są prowokacje, np. cała histeria z rosyjskimi motocyklistami. Co tydzień są jakieś prowokacje wymyślane przez sztaby cymbałów, którzy umierają ze strachu co to będzie, jak przyzwoity człowiek wygra wybory.

Rozmawiał Jerzy Kubrak

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych