Zagadka „Chodź szogunie” rozwiązana: to była gra strategiczna! Koziej szykowany na naczelnego wodza?

fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Politycy, eksperci i komentatorzy interpretują na różne sposoby dziwne zachowanie Bronisława Komorowskiego w japońskim parlamencie. Do tej pory nie zwrócono uwagi na ważny trop…

Dlaczego Komorowski wskoczył w butach na fotel spikera japońskiego parlamentu i nazwał generała Stanisława Kozieja szogunem? Niektórzy twierdzą, że to wpływ klimatu kraju kwitnącej wiśni, inni obawiają się, że prezydent zapadł na „chorobę japońską”, jeszcze inni widzą w zachowaniu głowy polskiego państwa skecz autorstwa Joanny Trzaski-Wieczorek i Tomasza Nałęcza.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rewiński o „Chodź szogunie!” prezydenta: „Ten skecz musieli wymyślić Trzaska-Wieczorek z Nałęczem”. NASZ WYWIAD

Wszystkie te rozważania skupione są na osobie prezydenta, a nikt nie przygląda się bacznie roli generała Kozieja. A warto postawić pytanie: dlaczego Komorowski nazwał Kozieja szogunem?

Przypomnijmy, że szogun to dawny japoński wódz naczelny, generalissimus. I mając to w głowie, sięgnijmy do prac sejmowej Komisji Obrony, która niedawno obradowała nad prezydenckim projektem nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej.

Bronisław Komorowski proponuje w swym nowatorskim projekcie, by wyraźnie rozdzielić w czasie dwie przysługujące mu prerogatywy dotyczące powołania, na wypadek wojny, Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych. Otóż głowa państwa – co stanowi obecnie obowiązujące prawo – zarówno wskazuje osobę przewidzianą do mianowania na NDSZ, jak ją mianuje.

Komorowski proponuje dodatkowo, by między wskazaniem, a mianowaniem, taki potencjalny wódz naczelny [czytaj: szogun!], przygotowywał się do swej roli (nie wiadomo jak długo), m.in. poprzez udział „w strategicznych grach i ćwiczeniach obronnych.”

Sprawa wywołała poważne wątpliwości.

Jak państwo sobie to wyobrażacie (…) że osoba, która ma być wyznaczona, ale wyznaczona jeszcze nie jest, uczestniczy w różnego rodzaju spotkaniach, w strategicznych grach? Tak naprawdę nie wiadomo, w jakim charakterze. (…) Czy mówimy o osobie, która jest wyznaczona i się przygotowuje, czy o osobie, która ma być wyznaczona i się przygotowuje?

— dopytywał podczas obrad komisji Stanisław Wziątek z SLD.

Mówimy o osobie, która będzie wskazana jako…

— odparł goszczący na posiedzeniu, gen. Koziej.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego nie dokończył zdania. Czy chciał powiedzieć „jako szogun”, ale w ostatnim momencie ugryzł się w język?

Zamiast tego tłumaczył zawile:

Jeśli osoba nie jest wskazana, to po prostu jej nie ma i nie ma się kto przygotowywać. Dopiero od tego momentu, kiedy na wniosek premiera prezydent wskaże osobę przewidzianą do mianowania na stanowisko naczelnego dowódcy, ta osoba ma się przygotowywać do pełnienia funkcji naczelnego dowódcy. Jeżeli nie będzie jeszcze wskazana, to nie ma się kto przygotowywać.

Ufff…

Mówimy tutaj o tym, że ta osoba ma uczestniczyć w grach. I teraz, jaką ona będzie mogła pełnić rolę? Będzie mogła wydawać polecenia, czy będzie siedziała i przysłuchiwała się temu co się dzieje?

— nie dawał za wygraną poseł Wziątek.

Zasadniczą wątpliwość zgłosiła też Anna Sobecka.

Czy to znaczy, że pojawi się stanowisko kandydata na naczelnego dowódcę sił zbrojnych? Jaka będzie jego pozycja w czasie pokoju? Jakie będę procedury przyjmowania przez niego roli naczelnego dowódcy, jeśli w sposób niezwykle dynamiczny, szybki wejdziemy w stan wojny?

— dociekała poseł PiS.

Szef BBN gen. Stanisław Koziej oświadczył z należną powagą:

We wszystkich ćwiczeniach i różnych grach wszyscy ćwiczący występują w określonych rolach. Osoba przewidziana do mianowania na naczelnego dowódcę [czytaj: szoguna!] powinna występować w ćwiczeniach w roli naczelnego dowódcy, żeby się w tej funkcji ćwiczyć. Taka jest istota gier i ćwiczeń.

Bingo! Oto jedyne logiczne rozwiązanie zagadki „Chodź szogunie”! Komorowski w azjatyckim klimacie nieopacznie zdradził swoje zamiary. Najwyraźniej upatruje w Kozieju nominata na naczelnego wodza, a igraszki w japońskim parlamencie były zapowiedzią czekających generała gier i ćwiczeń.

Bo przecież nie można zakładać, że głowa państwa i szef BBN zabawiali się w szoguna bez poważnego powodu…

CZYTAJ TEŻ: Mariusz A. Kamiński: Prezydencka ustawa miała nas przygotować na zagrożenia. Jest zupełnie inaczej. NASZ WYWIAD

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.