Komorowski w defensywie: "Wszyscy chcą walić we mnie jak w bęben!" Debata z Dudą? "Chciałbym jak najdłużej nie zwiedzać tego polskiego piekła..."

PAP/Jakub Kamiński
PAP/Jakub Kamiński

Chciałbym jak najdłużej tego polskiego piekła nie zwiedzać ponownie

mówił prezydent Bronisław Komorowski, odnosząc się na pytanie związane z debatą przedwyborczą. Prezydent mówił o tym w rozmowie z radiową Jedynką.

Jak mówił „nasz prezydent” nie jest jego hasłem, a to przedstawi 7 marca na swojej konwencji.

W ciekawy sposób dziennikarz Jedynki zadał pytanie prezydentowi:

Dlaczego mamy tyle czekać na hasło - my, którzy popieramy pana osobę?

— dopytywał.

I przyznajemy, że to naprawdę nowe standardy…

Mam nadzieję, że nie będzie za dużo konfetti - że to nie będzie okazja tylko do baloników, ale do powiedzenia tego, co uważam za najważniejsze dla Polski. (…) W polityce liczy się też wspólnota celu - cieszę się z poparć od innych środowisk

— mówił.

Komorowski ocenił, że perspektywa drugiej tury jest daleka, choć „trzeba się z tym liczyć”.

Nie widziałbym tu żadnego nieszczęścia - o tym zadecydują nie konkurenci, nie ja, nie dziennikarze, tylko wyborcy. Jak zadecydują, tak będzie - sprawa będzie załatwiona w pierwszej turze albo będzie druga…

— mówił.

Prezydent bagatelizował też słabnące notowania i sondaże:

Moi konkurenci starają się odzyskać poparcie tzw. elektoratu partii, z których się wywodzą. (…) Powiedzmy sobie wprost; moim zadaniem jest utrzymać jak największą ilość wyborców, jacy w wyborach parlamentarnych głosowali na partię lewicy, prawicy, PSL… A moi konkurenci dopiero zdobywają to poparcie

— ocenił.

Komorowski po raz kolejny odrzucił propozycję debaty przedwyborczej - nazywając ją „utarzaniem się w smole polskiego piekła”.

Ci, którzy domagają się, bym stawał w szranki z dziesięcioma przeciwnikami, którzy będą bili we mnie jak w worek treningowy, też nie chcą ze sobą dyskutować. (…) Po kolei wszyscy odmawiają, bo wszyscy są zainteresowani, by walić jak w bęben w urzędującego prezydenta. Znam inne drogi, by komunikować się z wyborcami - nie ma kłopotów, by dotrzeć do moich poglądów. Odczułem gigantyczną ulgę, że zostałem prezydentem, że nie musiałem uczestniczyć w tym polskim piekiełku, sporach, awanturach… Że nie musiałem chodzić do programów publicystycznych, gdzie był jeden wrzask… Chciałbym jak najdłużej tego polskiego piekła nie zwiedzać ponownie

— stwierdził.

Prezydent był też pytany o tezy prof. Dudka z rozmowy wPolityce.pl - prezydent odparł, by zastanowić się, czy „zmiana dla zmiany” nie jest groźna.

CZYTAJ WIĘCEJ: Prof. Dudek: Szanse Dudy w wyścigu z Komorowskim może zwiększyć spodziewana niska frekwencja. Potrzebny też będzie nokaut w debacie. NASZ WYWIAD

Postulat zmiany wysuwają ci, którzy nie mają żadnego dorobku. (…) Ład to między innymi dążenie do zgody, a nie do konfliktu. Jest taka kategoria ludzi, którzy spóźnili się na rewolucję i mają kompleksy, więc nadrabiają hasłem zmiany, rewolucji. (…) Zmiana dla zmiany to echo z polskiego piekła

— odparł Komorowski.

Prezydent powtórzył przy tym swoją tezę o „odmętach szaleństwa” - i to pytany o to, dlaczego po stu dniach od wyborów nie ma oficjalnych wyników…

Te wpadki to nie były fałszerstwa, ale na zawaleniu się technicznej strony liczenia głosów…

— mówił.

CZYTAJ WIĘCEJ: Nałęcz odsyła „do psychiatry” szukających kampanii w grze wokół pomnika 10/04. I zapowiada „widowisko” z udziałem Komorowskiego…

maf, polskieradio.pl


Nowy numer „wSieci” już w kioskach! A w nim m.in.o narkotykowych ekscesach polskich elit, wywiad z Borysem Tarasiukiem, byłym ministrem spraw zagranicznych Ukrainy i uczestnikiem pomarańczowej rewolucji, nowe ustalenia w sprawie katastrofy smoleńskiej, a także o ozdobnej funkcji Donalda Tuska.

wSieci” - Największy konserwatywny tygodnik w Polsce  w sprzedaży także w formie e-wydania.

Więcej na:http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.