Znów liczą na głosy nieważne? Trzy miesiące po rzekomym triumfie, PSL ściga się z Palikotem i Grodzką

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Na zdjęciu: wynik w badaniach exit polls, opracowany na podstawie deklaracji co dziesiątego wyborcy wychodzącego z lokalu wyborczego, wykazał 17-procentowe poparcie dla PSL. Po kilku dniach dane oficjalne skorygowały go o 6 procent w górę. Tyle dokładnie odebrano PiS. W efekcie koalicja PO-PSL zachowała władzę w sejmikach i kontrolę nad miliardami złotych.


Oliwa na wierzch wypływa. Czasem trzeba co najwyżej chwilę poczekać. Warto. Właśnie wypływa ta zielona.

CZYTAJ KONIECZNIE: Nawet ci, którzy pałują opozycję za mówienie o zafałszowanych wyborach, wiedzą, że były one zafałszowane

Ale po kolei. Równo trzy miesiące temu PSL miało odnieść rzekomo zaskakujący sukces wyborczy. Na partię Janusza Piechocińskiego w wyborach do sejmików wojewódzkich swój głos miało oddać ponad 23 procent Polaków.

Co dziś zostało z tego wyniku?

Zrewoltowani rolnicy urządzają blokady i na drogach dają wyraz swojemu niezadowoleniu. Aż tak bardzo zmieniły się nastroje w te 12 tygodni?

Kandydat PSL na prezydenta Adam Jarubas notuje w sondażach od 1 do 3 procent poparcia i znajduje się na jednej półce z Palikotem, Korwin-Mikkem i Grodzką. Gdzie zniknęła atrakcyjność ludowej oferty? Warto chyba zacząć chodzić za Jarubasem i dopytywać go, co się stało. Możliwe, że nie zdoła zachować powagi i wybuchnie śmiechem.

W większości badań poparcia dla partii politycznych PSL przegrywa nawet z SLD. Gdzie zgubiono miliony wyborców?

By utrzymać pozór siły ludowcy zmuszeni są ściągać resztki po palikociarni i uciekinierów z Platformy. Czy tak postępuje pewna siebie, mocno osadzona w społeczeństwie tożsamościowa partia?

Charyzmatyczny Janusz Piechociński też coś chyba zgubił, bo nagle musi się reklamować w telewizjach za publiczne pieniądze.

SZCZEGÓŁY: I tak się ustawia media! Sawicki wykupuje na Czerskiej miejsce na… wywiad. A Piechociński mruga do widzów z ekranu - za wszystko płaci podatnik!

Jak widać, nic się nie trzyma kupy. Mimo to działacze PSL z pychą zapowiadają: „Celem w 2015 r. niech będzie premier z PSL. To realne. To logiczna konsekwencja”.

Wniosek z tego jeden: najwyraźniej ktoś znowu liczy na pomóc wielkiej armii głosów nieważnych. Skoro w samorządowych udało się ich zrobić (co najmniej) 2,5 miliona, to ile uda się w parlamentarnych? Ile w prezydenckich? Granic bezczelności jak widać nie ma.

Cała nadzieja w tym, że nadchodzące głosowania podobno trudniej sfałszować, że będzie się uważniej patrzyło liczącym głosy na ręce. Wszędzie tam gdzie zielona potęga podlega bardziej rzetelnej weryfikacji, rozpływa się w oczach.

CZYTAJ TEŻ: Analiza dr. Flisa wskazuje wyraźnie - wybory do sejmików zostały zafałszowane i trzeba je powtórzyć. Chociaż ogólnopolskiego spisku miało nie być…


O najbardziej gorących momentach kampanii przed wyborami prezydenckimi czytaj w tygodniku „w Sieci”:

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych