Jest wojna. Panie i Panowie - jest wojna.
Ogłosił ją i wypowiedział wczoraj sam (w swej osobistości) Adam Michnik, w lisiej norze i w oparach dymu z nowoczesnego urządzenia, więc Pytia. Były już wcześniej symptomy. W noc sylwestrową nie przemówili prezesi dwóch walczących o to samo telewizji, a przecież zawsze lubili. Widać czują pismo nosem. Zaczyna się czas przyszłych prezesów, więc w wybitnym programie, wybitny dziennikarz gościł wybitną Pytię, niewinną niczemu. Tak się panowie komplementowali, podejmując tematy ponad kilometrówką Sikorskiego, bo temat to niegodny uczonych mężów.
Wcześniej jeszcze zatrąbił na alarm Karol Modzelewski.
Polska skręca w prawo. Młodzi ludzie głosują na coś takiego jak Korwin-Mikke! To znaczy, że nasz system edukacyjny zrobił im z mózgu wodę
— zawiadomił herold polskiego lewactwa, czy lewicy, mniejsza o szczegóły.
Zwróćmy uwagę - „nasz system” zrobił „im” wodę z mózgu. Więc oni nie nasi a z systemem nie wyszło, choć tak się starano, przeto aż Michnik wystąpić musiał, słusznie zakładając, że czas na wskazówki dla pogubionej armii.
Najpierw diagnoza. Więc jest tak: Wokół widać kryzys demokracji. Tak było na Ukrainie, teraz w Rosji i na Węgrzech. Modelowo czyni to Łukaszenka, którego plagiatorami są Putin i Orban. Obaj się chyba zdziwili, ale nie o Stalina przecież idzie, którego dziwnie żal ruszać, ale o Orbana. Orban przeszkadza, by się w Polsce Budapeszt nie powtórzył. A u nas w konflikcie są dwie siły. Jedna walczy o Polskę autorytarną, druga o demokratyczną ze skłonnością do chorób właściwych dla demokracji i trzeba wybrać - czy chcemy tej (Polski) z opowiadaniem o zamachu smoleńskim, kondominium rosyjsko-niemieckim i z prowokacjami jak wobec Leppera, czy państwa niedoskonałego, w którym jednak jak ktoś dzwoni o szóstej rano to tylko mleczarz.
Że nikt od dawna mleczarza nie oglądał? Mniejsza o mleczarza, choć był taki w peerelu, mniejsza o to, że mylił się z innymi, którzy też z rana przychodzili - ważne, że demokracja to mleczarz a autokracja, to siewcy strachu. Nie wyjaśniono przy tym - jakie choroby są typowe dla demokracji. Intuicyjnie wyczuć można, że nie dżuma, ale pijaństwo już bardziej i pomroczność jasna oraz niesprawność goleni. Siewcą strachu niewątpliwie jest Kaczyński i dlatego do wyboru jest (dla nas a przeciwko nim) albo herbata (patrz mleczarz) albo denaturat (patrz męty społeczne z dalekiej przeszłości, wobec braku denaturatu na rynku w tej chwili). Mniejsza o szczegóły.
Cel wojny i przeciwnik określone, tudzież wartości do obrony - mleczarz i najlepsze ćwierćwiecze z ostatnich 400 lat.
I mniejsza o szczegóły - skąd akurat 400 lat. Czy chodzi o pominięcie Grunwaldu, gdzie ciemne siły wygrały z jasnymi, co wymagałoby interpretacji, ale czasu brakło oraz pytań dociekliwych.
Ważne, by walczyć z denaturatem (co poprą rodzice oraz pijący inaczej). Więc wszystkie ręce na pokład (i nie tylko w ochronie honoru generała Jaruzelskiego, jak wołał nieoceniony eksprezydent Kwaśniewski), lecz mniejsza o szczegóły.
Chodzi o to, by nie spieprzyć Polski, bo jak zostanie spieprzona, to będzie nasza wspólna wina. Nasza - czyli Mówcy i Redaktora oraz Im bliskich. Kto się zamelduje?
To tak w skrócie i bez cudzysłowu, ale wiernie, językiem zza oparów gazu.
Opis pola bitwy. Oto przed pacjentami zatrzaśnięto drzwi, także przed chorym dzieckiem, a winni są lekarze i poprzednie rządy.
Rada. Nie ustępować i być jak strażak, który gaszenie ma we krwi. O restauratorach nie było, choć Pismo nakazuje, by głodnego nakarmić, a nie podsłuchiwać. Sikorskiego nie wymieniać, bo wybitny i atakowany jak Havel, jest jak herbata z dobrym koniakiem, więc ciecz różna od denaturatu. Arłukowicz też niech zostanie (jako czysty koniak), Komorowski - w porządku, składa kwiaty z Giertychem pod pomnikiem Dmowskiego i jeśli nie rozjedzie niepełnosprawnej na pasach, to pozostanie najlepszym prezydentem. Więc jednak zachęta, by nie jeździć prywatnym samochodem po godzinach, lecz mniejsza o szczegóły. Rozumiemy, że ktoś upilnuje Prezydenta, przynajmniej na pasach. Liczyć należy na Giertycha, choć chętni mile widziani.
Wreszcie metoda - podebrać denaturatowi to, co zwalczaliśmy. Pochylić się nad Dmowskim i Piłsudskim, i Daszyńskim, a przy okazji Waryńskim - miłym Wielkiemu Mówcy.Dowartościować tych, którym zabrakło szacunku i uznania. Więc komu? Tym pominiętym, którzy jeszcze żyją po ćwierćwieczu powszechnego szczęścia.
Było też o biskupach, z trafną diagnozą, że naród będzie taki jak biskupi, czyli - po staremu - albo naród zmienić albo usunąć nieufność biskupów, którzy już nie czytają dzieł Wielkiego Mówcy i nie są skłonni do dialogu. Może dać ordery? Pytanie - dlaczego nie są tak skłonni (ci biskupi) do dialogu jak ćwierć wieku temu? Dobre pytanie - zatroskał się Wielki Mówca. W sobie (więc i w nas, czyli w nich - michnikowych ludzikach) winy nie widział, czyli jeszcze nie przyszedł czas na podsumowania polityki budowania demokracji z ludźmi honoru, a bez Chazana, biskupów i tych którym zabrakło szacunku i uznania.
Przejąć historię, uszanować zgorzkniałych, z Porozumieniem Zielonogórskim nie rozmawiać, dać Pani Premier kredyt zaufania i pić herbatę z dobrym koniakiem. Brak wskazówek - czy jadać też ośmiorniczki? A co z murzyństwem?
Można i trzeba to wyśmiać, ale dostrzec też trzeba, że wraca stare jako nowe, w oparach strachu przed tym co będzie, ale i tym co nie wyszło, bo jednak nie wyszło.
Salon się burzy, Salon w gniewie, Salon wici wysyła. Kto dostanie wejściówki a kto zakaz wstępu, jak bywało?
Trzeba więc zapytać - czy jest i jaka jest armia koniaku (ta demokratyczna), do której apelowano, ale też czy jest Wielka Armia Denaturatu i wie, że się jej boją, ale już się policzyła i ma prezesa od telewizji, ale i prezesa od lekarzy i strażaków, i ministra spraw zagranicznych dobrego jak denaturat z koniakiem i tak wiernych (sobie) mówców jak Wielki Mówca, który podjął raz jeszcze walkę i widać, że to bój będzie na śmierć i życie. Nie tylko Jego.
I czy mieczów u nas dostatek? Niech ktoś da słowo…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/228526-fotoplastikon-markiewicza-michnik-oglosil-wojne-mozna-i-trzeba-to-wysmiac-ale-dostrzec-tez-nalezy-ze-wraca-stare-jako-nowe