Nie od dziś wiadomo, że w Polsce najbardziej przechlapane mają abstynenci. W takiej właśnie niezręcznej sytuacji znalazł się znany abstynent, a jednocześnie prezydent Białej Podlaskiej Andrzej Czapski.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Prezydent Białej Podlaskiej mówi, co pił, zanim wsiadł do samochodu: „A skąd pan wie, że to jest piwo? Bo ja nie wiem…”
Kiedyś było nawet powiedzenie:
Jak nie pije, znaczy kabluje.
Była to przyczyna popadnięciu wielu przyzwoitych ludzi w alkoholizm, bo z całych sil chcieli udowodnić, że nie są donosicielami. Stąd się wzięły izby wytrzeźwień, bo w czasach PRL było takich ludzi całkiem sporo.
Wie coś o tym, Andrzej Czapski, obecny prezydent pięknego, kresowego miasteczka, w którym jest tak zakochany, że w najbliższych wyborach znowu wysunął swoją kandydaturę na to odpowiedzialne, ale zarazem jego ulubione stanowisko. Dociekliwy czytelnik nie da się zwieść bałamutnym, ubocznym wątkom, tylko zapyta:
Skąd niby ma wiedzieć?
Ano stąd, że połowę dorosłego życia 60-letni dziś Czapski doświadczył w czasach rozkwitu PRL - epoki Edwarda Gierka i jego wielkiego następcy generała Jaruzelskiego. Jakimś nikłym śladem obecności tamtych czasów w dzisiejszej postawie prezydenta Białej Podlaskiej jest to, że w poprzednich wyborach startował wprawdzie pod szyldem „Niezależny”, ale nieprzypadkowo zdobył poparcie dwóch znanych na polskim rynku partii lewicowych SLD i PO.
Wracając do sedna sprawy. Zawistni konkurenci najwyraźniej chcą utrącić szanse Czapskiego już na przednówku ( tu ukłon szacunku dla naszego ministra rolnictwa, który ma odwagę nazywać rzeczy i ogrodników po imieniu) kampanii wyborczej. Kierowani najniższymi pobudkami przeciwnicy Czapskiego, namówili lokalnych dziennikarzy, aby ci podjęli operację skompromitowania obecnego prezydenta. I w swoich publikacjach subtelnie zasugerowali możliwość jego rzekomej jazdy samochodem po piciu alkoholu. W jego łagodnej, ale także niebezpiecznej postaci dla kierowcy, mianowicie piwa.
Te nieczyste, prymitywne chwyty, jak choćby zdjęcia z biesiady w restauracji, na której Czapski był gościem, nie w pełni się powiodły. Na zdjęciach, na stole pełnych jadła i picia widać szklanicę piwa, stojącą przed Czapskim. To niczego złego jeszcze nie dowodzi.
Dlaczego? Gdyż Czapski – wedle jego słów – od trzech lat nie bierze alkoholu do ust. Wcześniej, owszem. Na oficjalnych przyjęciach także. Należy jednak do tych osobników, którym alkohol utrudniał życie. Dlatego przestał. Teraz już nie pije, a alkohol znowu mu utrudnia.
CZYTAJ TEŻ: Woda to czy piwo? Prezydent Czapski jeździ samochodem tylko po mineralnej…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/219913-jak-alkohol-utrudnia-zycie-prezydentowi-czapskiemu