Sekretarz noblistki zamienił się w ambasadora orzeszków. Co będzie później?

Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

Może przyzwyczaił się do tego by kogoś reprezentować i ciężko wyjść mu z tej roli? Zamieszanie wokół Michała Rusinka wybuchło po tym, gdy został ambasadorem orzeszków ziemnych. I trwa w najlepsze…

Czytaj: Wieloletni sekretarz Wisławy Szymborskiej bierze udział w kampanii… orzeszków. Internet nie ma dla niego litości

Rusinek zajął się pisaniem limeryków promujących wyroby firmy Felix. Nic dziwnego, że taki flirt z reklamą wywołał wokół niego zamieszanie.

Handlowanie Szymborską

-–komentowali internauci po tym, jak gdy odkryli, że orzeszki poleca Rusinek - wieloletni sekretarz poetki. Tak właśnie podpisany jest na stronie firmy.

Chodzi tylko o to, że Michał Rusinek podpiera się nie swoim autorytetem, lecz cudzym. W dodatku autorytetem, który nie może się obronić, zaprotestować, bo nie żyje

—przyznaje dziennikarz Paweł Sito.

Sprawa orzeszków nie wywołuje u mnie specjalnego niesmaku. Aczkolwiek trochę się dziwię…

—twierdzi z kolei prof. Michał Głowiński teoretyk literatury i pisarz.

Skoro aktor, sportowiec może, to czemu nie Rusinek? Lepiej dla wszystkich będzie, jeśli w reklamie występuje ktoś, kto ma coś do powiedzenia, niż osoba, która tylko ładnie wygląda

—– mówi za to kulturoznawca z UW dr Jacek Wasilewski.

Wiele osób podkreśla, że Michał Rusinek zrobił to po prostu dla pieniędzy.

Zabawne jest jednak to, że zszedł z parnasu, by wylądować w orzeszkach, nomen omen – ziemnych

—twierdzi dziennikarka Katarzyna Sielicka.

Jakby na to nie patrzeć, wszystkiemu oczywiście winni są Fenicjanie. Wymyślili pieniądze, a tej pokusie najwyraźniej Michał Rusinek oprzeć się nie potrafi. Poza tym, przed nami premiera jego nowej książki, trochę rozgłosu zawsze się przyda…

ann/onet.pl/”Nawsweek”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych