Szefowa PISF tłumaczy, dlaczego film "Smoleńsk" nie dostał dotacji. I dodaje: "Zostałam wynajęta przez państwo polskie do podejmowania decyzji - także niepopularnych i trudnych"

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Dlaczego film „Smoleńsk” nie otrzymał dotacji i z jakimi trudnościami musi radzić sobie PISF - Agnieszka Odorowicz mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” o kulisach działalności swojego instytutu.

Już na początku rozmowy Odorowicz podkreśla, że pretensje reżyserów i scenarzystów do decyzji PISF są czymś naturalnym.

Do PISF trafia około 90 projektów fabularnych w roku, a pieniędzy mamy na 40. Pół setki potencjalnych producentów i reżyserów może więc czuć się rozczarowanych, że nie będą mogli zrealizować filmów, nad którymi pracują. I ta statystyka się nie zmieni, bo więcej pieniędzy nie będzie. A ja zostałam wynajęta przez państwo polskie do podejmowania decyzji – także tych, które są niepopularne i trudne

— przekonywała.

W wywiadzie pojawia się również kwestia odmowy dofinansowania filmu „Smoleńsk” reżyserowanego przez Antoniego Krauzego.

CZYTAJ TAKŻE: Kuriozalne uzasadnienie decyzji PISF ws. filmu „Smoleńsk”. Dotacji nie będzie, bo „historia jest przewidywalna” i nie ma „zwrotów akcji”

Odorowicz nie widzi w tej decyzji niczego nadzwyczajnego:

Ten projekt został oceniony jak każdy inny film, w systemie dwuetapowym. Komisja pierwszego etapu dostrzegła w nim zalety i wady, ale – jak napisał lider Sylwester Chęciński – ze względu na wagę i upolitycznienie tematu został on skierowany do drugiego etapu. Tam pozostali liderzy dopatrzyli się w scenariuszu usterek, które ich zdaniem dyskwalifikują ten projekt. Była to decyzja profesjonalna, nie polityczna

— urwała szefowa PISF.

Przy okazji ponarzekała nieco na działania rządu:

Tęsknimy za silnymi mediami publicznymi, które oferują wysokiej jakości treści i wyznaczają standardy na rynku. Chodzi też o alternatywę wobec swoistego monopolu PISF. Chciałabym, żeby młody człowiek, którego projekt nie dostanie wsparcia u nas, mógł pójść do silnej stacji telewizyjnej i profesjonalnie zadebiutować. Rząd nie daje się też wciąż namówić do wprowadzenia – niezbędnych moim zdaniem – zachęt podatkowych dla sektora kreatywnego

— zakończyła Odorowicz.

Grunt, że pieniądze na produkcje na potrzeby rządu - jak film Kolendy-Zaleskiej - zawsze się znajdą. Pani dyrektor, spocznij.

CZYTAJ WIĘCEJ: Teraz rozumiemy skąd ten entuzjazm na 10-lecie Polski w UE. Niemal milion złotych od PISF na film Kolendy-Zaleskiej!

lw, „Rzeczpospolita”

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych