Jeszcze Polska nie zginęła… Widziałem dzisiaj przyszłość naszego Narodu, kapitał, którego zmarnować nam nie wolno

PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

Mówi się, że bieganie to hobby dla lemingów, że to moda, która minie i ślad po niej nie pozostanie, a tymczasem biegacze zdążą jeszcze powkurzać kierowców, którym co jakiś czas blokują miasta maratonami i takimi innymi.

W tej kwestii jestem nieobiektywny, bo biegam i co jakiś czas to również na mnie klną kierowcy, że im blokuje to czy tamto. Są jednak takie biegi, o których nie da się powiedzieć złego słowa. Co więcej, trzeba o nich mówić głośno i wyraźnie. I zachęcać do udziału w nich także tych, którzy z biegaczy drwią.

Warszawa ma to szczęście, że kilka razy do roku biega się po mieście w związku z wydarzeniami patriotycznymi. Słynna jest już organizowana przez MOSiR warszawska triada biegowa: Bieg Konstytucji 3 maja, Bieg Powstania Warszawskiego i Bieg Niepodległości. Rok temu do tej listy dołączył Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym” organizowany przez Fundację Wolność i Demokracja. W tym roku okazało się, że jest to wydarzenie ogólnopolskie.

Ja biegłem w Warszawie, ale podobne imprezy WiD zorganizowała w 81 polskich miastach, a także w Wilnie i Grodnie. Najważniejszy dystans to wcale nie było 5, ani 10 kilometrów, choć i takie ściganie dzisiaj było. Najważniejszy był dystans honorowy 1963 metry, związany z rokiem zamordowania Józefa Franczaka „Lalusia”, ostatniego Wyklętego.

PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

Kiedy ruszyliśmy stało się jasne, że „Tropem Wilczym” to nie tylko bieg, że to także wspaniała lekcja historii i manifest patriotyzmu. Łza się kręci w oku, kiedy człowiek widzi maluchy, kilkuletnie dzieci biegnące ile sił w koszulkach z bohaterami: Inką, Młotem czy Olechem. Ktoś powie, że one nic z tego przecież nie rozumieją. Może i tak, ale przecież oni i ich rodzice biorą udział w czymś tak wyjątkowym, że ten udział na samym biegu się nie zakończy. Przecież wrócą do domu i będą to wspominać, będą o tym rozmawiać. O tym, czyli o czym? O bieganiu, ale także o pewnej niezłomnej postawie, harcie ducha, rywalizacji, zwycięzcach i pokonanych, o honorze. Czyż nie o to chodzi? Czyż nie tym właśnie powinno być patriotyczne wychowanie? Z tego względu każdy z patriotycznych biegów jest bezcenny.

W dzisiejszej uroczystości (tak, uroczystości, bo poza biegami były także rekonstrukcje, gra rodzinna i kwesta na budowę szkoły z polskim językiem w Łanowicach w dawnym województwie lwowskim) wzięła udział jedna z najserdeczniejszych osób, jakie znam, pani Weronika Sebastianowicz, ps. „Różyczka”, przewodnicząca Związku Żołnierzy AK na Białorusi. Rozmowy z panią kapitan (zawsze w polskim mundurze) mogą otworzyć oczy, zwrócić uwagę na to, czego w polskim zgiełku nie dostrzegamy. Czego być może my, tutaj w Polsce mamy w dostatku, a czego bardzo brakuje Polakom na Wschodzie.

Kpt. Weronika Sebastianowicz, fot. M. Czutko
Kpt. Weronika Sebastianowicz, fot. M. Czutko

Ja jestem bardzo szczęśliwa, bo widzę, że ruszyło. Że coś ruszyło, że młodzież się dołączyła. I teraz my już możemy śmiało odchodzić, bo jest nadzieja, bo jest młodzież. Bo jest Polska i wszystko będzie w porządku. Jeszcze trochę, jeszcze trochę, a Polska będzie Polską

— powiedziała mi dziś pani Weronika. Wtedy dotarło do mnie, że te dzieciaki „ścigające się” z dorosłymi na symbolicznym dystansie 1963 metrów to jest kapitał, którego zmarnować nam nie wolno. To nic, że instytucjonalna pomoc państwa w organizowaniu biegów takich, jak ten „Tropem Wilczym” jest niewielka lub żadna. Nie ma się co obrażać na rzeczywistość, trzeba przyjąć te warunki i robić swoje. I bez żalu przyjmować nawet to, że ktoś zupełnie przypadkowy podpina się pod Wielkie Święto jakim jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Jeszcze Polska nie zginęła…

ZOBACZ TAKŻE: Tropem Wilczym. W hołdzie Żołnierzom Wyklętym pobiegło 20 tysięcy osób! ZDJĘCIA

NASZ NEWS! „Inka” zidentyfikowana! Mamy już pewność, że bohaterska sanitariuszka spoczywała na cmentarzu garnizonowym w Gdańsku


Nie wolno tej książki przeoczyć!

Dziewczyny wyklęte”

Pierwsza taka książka o dziewczynach z antykomunistycznego podziemia – o tych bardzo znanych i niemal zupełnie zapomnianych. O tych, które nie zawahały się, by oddać krajowi swą młodość, a niejednokrotnie i życie.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.