W służbie Stalina. Piotr Gontarczyk na 70. rocznicę powstania PKWN. Polecamy!

wSieci
wSieci

70 lat temu, w lipcu 1944 r., powstał polski Komitet Wyzwolenia Narodowego i tę datę historycy przyjmują jako początek PRL. Okoliczności powstania PKWN dobrze ilustrują, czym była ta władza i jakiego formatu ludzie ją tworzyli

— pisze na łamach tygodnika „wSieci” dr Piotr Gontarczyk, analizując historię i kulisy powstania PKWN sprzed 70 lat.

Historyk przedstawia szeroki rys historyczny, który spowodował takie, a nie inne okoliczności, w jakich znalazła się Polska w lipcu 1944 roku.

W czerwcu 1944 r. Stalin stracił nadzieję na możliwość „rekonstrukcji” polskiego rządu i musiał szukać innego rozwiązania. Gotowy pomysł leżał na talerzu: odwołanie się w dalszych działaniach do legitymacji Krajowej Rady Narodowej było najlepszym wyjściem z sytuacji. Można było głosić, że to nie Moskwa organizuje nowe władze w Polsce, tylko tworzy je KRN, która powstała przecież poza zasięgiem Sowietów, pod niemiecką okupacją

— czytamy.

Warto zwrócić uwagę na skład i obsadę powołanej ekipy. Niektóre z faktów są niemal kabaretowe.

Resort obrony narodowej objął kryminalista, agent i watażka Michał Żymierski. Był z nim pewien problem, bo ten przebrał się w mundur jednogwiazdkowego generała, a jego formalny podwładny, dowódca ludowego WP Zygmunt Berling (szeregowiec WP, agent sowiecki i zdrajca), ubierał się na co dzień w mundur polskiego generała, na którym widniały trzy gwiazdki. Osóbka-Morawski wspominał, że problem załatwiono po cichu, z dala od politycznych gabinetów: Kazałem zanieść mundur gen. „Roli” […] do krawca, ażeby on do tej jednej gwiazdki, umieszczonej na każdym epolecie, doszył jeszcze dwie. Krawiec szybko wywiązał się z zadania, zaś gen. dyw. Zygmunt Berling, po swoim przybyciu, bez wahania zasalutował gen. Michałowi Żymierskiemu. Zmianę epoletów Żymierskiego znało tylko kilka osób obecnych w czasie narady. Kabaret kabaretem, ale ważne stanowisko szefa resortu bezpieczeństwa PKWN objął komunista i obywatel sowiecki Stanisław Radkiewicz

— pisze Gontarczyk.

Jak zachowywał się Stalin?

22 lipca 1944 r. sowiecka propaganda poinformowała o powstaniu Polskiego Komitetu Narodowego, który na wyzwolonych terenach powołała KRN. Oczywiście była to mistyfikacja. Bierut z Gomułką dowiedzieli się o wszystkim z moskiewskiego radia. Stalin mógł napisać o sprawie do Churchilla, udając, że nie ma z nią nic wspólnego: „Nie chcemy i nie będziemy tworzyć własnej administracji na terytorium Polski, ponieważ nie chcemy wtrącać się w wewnętrzne sprawy Polski […]. Dlatego też uznaliśmy za konieczne nawiązać kontakt z PKWN, niedawno utworzonym przez Krajową Radę Narodową Polski, która ukonstytuowała się w Warszawie w końcu ubiegłego roku…”

— czytamy.

Nie wszystko jednak szło po myśli Stalina.

Sytuacja stawała się niebezpieczna, bo w mieście władzę objęli przedstawiciele podziemnej Delegatury Rządu, a ulice patrolowała AK. Andrzej Witos wspominał, że był wówczas pełen obaw o los członków Komitetu: Wystarczyłoby stu, a nawet mniej śmiałych ludzi […], aby cały PKWN wraz z ochroną w ciągu godziny aresztować. Towarzystwo zabrało się do Lublina. Tu też początkowo panowała dwuwładza: obok PKWN działał ujawniony Okręgowy Delegat Rządu Władysław Cholewa, a na ulicach służbę pełnili żołnierze AK. Po kilku dniach jednak zaczęły się aresztowania. Polescy patrioci znów, jak przez poprzednie sześć lat okupacji, trafiali w kazamaty lubelskiego Zamku. NKWD uruchomił też dawny hitlerowski obóz na Majdanku, który teraz zapełnił się żołnierzami AK. Spokój i bezpieczeństwo zapewnili komunistom Sowieci. Polska Ludowa mogła zacząć powstawać. PKWN rozpoczął realną działalność

— kończy Gontarczyk.

Całość artykułu na łamach „wSieci”. Polecamy!

lw, wSieci

CZYTAJ WIĘCEJ: „wSieci”: Czy aby przypodobać się SLD, Donald Tusk wymusi na IPN zaprzestanie walki o pamięć historyczną?

CZYTAJ TAKŻE: Antoni Macierewicz we „wSieci: Gruzja, Smoleńsk, teraz Ukraina. To Putin jest winny. Odpowiedzialność jest jednoznaczna

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.