Chyba zadałem dziś profesorowi Szwagrzykowi głupie pytanie. Samokrytycznie je zatem przytoczę:
Do tej pory zidentyfikowaliście szesnastu, dziś poznaliśmy nazwiska kolejnych dwunastu bohaterów. Coraz więcej nazwisk, czy nie robi się z tego zwykła statystyka?
Wypowiadając ostatnie słowa, już gryzłem się w język w obawie, że po tym pytaniu zostanę zgromiony przez historyka. Nic takiego się jednak nie stało. Bo profesor Krzysztof Szwagrzyk to człowiek o anielskiej cierpliwości do dziennikarzy. I do tych, których zna i do tych, którzy dopadają go incydentalnie, jak dziś z okazji przedstawienia kolejnych nazwisk ofiar z Kwatery „Ł”.
Cóż za ulga rozmawiać z człowiekiem, który nawet tak niefortunnie postawione pytanie potrafi uratować rozsądną odpowiedzią.
Nie, mam nadzieję, że nie. Każdy człowiek, którego poszukujemy jest konkretną osobą, która ma imię, nazwisko, twarz i historię. Tych elementów ci ludzie zostali pozbawieni przez komunistów, a naszym zadaniem jest przywrócenie do normalności
- odpowiedział historyk. I to jest właściwie kwintesencja tego, co kierowana przez niego ekipa robi na warszawskich Powązkach, ale przecież nie tylko. Takich „Łączek” w kraju jest wiele, bardzo wiele, pochowani w nich, jeszcze bezimienni bohaterowie czekają na „przywrócenie do normalności”. I na nich przyjdzie pora.
Podczas dzisiejszej uroczystości w Belwederze padło jeszcze jedno bardzo ważne zdanie.
Przyszedłem tu ze swoimi wnukami. To nie dla mnie, ale dla nich prof. Szwagrzyk i jego ekipa to robią
- powiedział Witold Mieszkowski, syn zamordowanego w 1952 roku komandora Stanisława Mieszkowskiego, który także dzisiaj wrócił do normalności. Ekipa profesora Szwagrzyka wyrwała go dołom hańby w Kwaterze „Ł” Powązek Wojskowych w Warszawie.
W Belwederze padły dziś także z ust prezydenta i ministrów piękne, okrągłe zdania o konieczności upamiętnienia wszystkich zidentyfikowanych. Szczegółów zabrakło, pytań z sali nie przewidziano. Szkoda.
Ale, według mnie nie ma się co nad tym skupiać. Mauzoleum na Powązkach będzie, od tego nie ma już odwrotu. Jak nie w tym roku, to może w następnym, ale będzie. I będzie to - jak powiedział Witold Mieszkowski - miejsce narodowej dumy, a nie tragedii. Tego jestem pewien, a za tę pewność dziękuję profesorowi Szwagrzykowi i jego ekipie.
POLECAM TAKŻE: Tego dokumentu nie można przegapić. 1 marca o 12.55 w TVP1 "Tropem Wyklętych" Arkadiusza Gołębiewskiego! ZOBACZ TRAILER
Piotr Orlik, wnuk Mariana Orlika: „Wreszcie będziemy mieli gdzie się spotkać – przy grobie dziadka”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/186831-jestem-pewien-ze-mauzoleum-na-laczce-bedzie-miejscem-narodowej-dumy-a-nie-tragedii-za-te-pewnosc-dziekuje-ekipie-prof-szwagrzyka