"Tygodnik Powszechny" przekracza kolejną granicę i atakuje księży biskupów. "Ten tytuł mógłby się ukazać u Urbana"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Najnowszy "Tygodnik Powszechny" dla wszystkich ludzi którym bliski jest Kościół to kolejne nieprzyjemne wydarzenie. Wydawało się bowiem, że pismo nie posunie się jednak poza standardowe wbijanie szpil w poszczególnych księży, wychwalanie liberalnych mediów i lewicowych polityków. Ale jednak - idą coraz dalej.

Oto najpierw czytamy wstępniak księdza Adama Bonieckiego, który wymienia ile to dziesiątek spotkań odbył w minionym roku, a ewidentne łamanie nałożonego na niego (za ostentacyjną przyjaźń z wulgarnym satanistą Nergalem) zakazu wypowiedzi medialnych puentuje butnym stwierdzeniem iż... wybacza swoim krytykom.

To jednak dopiero początek smutnych wydarzeń w tym piśmie, nie wiadomo po co nadal pyszniącym się nagłówkiem "katolickie pismo kulturalno-społeczne". Oto bowiem na okładce tytuł, który równie dobrze mógłby się ukazać gdzieś u Urbana czy w feministycznym dodatku "Wyborczej":

 

Wymowa jest jasna - polscy biskupi nie chcą walki z przemocą domową. A przecież to bzdura! Sprzeciw dotyczy tylko i wyłącznie zapisów, które pod pretekstem walki z przemocą wobec kobiet próbują przebudować rodzinę i społeczeństwo na kształt wymarzony przez neoleninowców.

Księża biskupi wyraźnie to stwierdzili w lipcu:

Należy podkreślić, że Konwencja, choć poświęcona jest istotnemu problemowi przemocy wobec kobiet, zbudowana jest na ideologicznych i niezgodnych z prawdą założeniach, których w żaden sposób nie można zaakceptować. Wskazuje ona, że przemoc wobec kobiet jest systemowa, zaś jej źródłem są religia, tradycja i kultura. Art. 12 zobowiązuje sygnatariuszy do walki z dorobkiem cywilizacyjnym, traktowanym jako zagrożenie i źródło przemocy. Wprowadza definicję płci jako „społecznie skonstruowane role, zachowania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn” (art. 3), przy czym całkowicie pomija naturalne biologiczne różnice pomiędzy kobietą i mężczyzną i zakłada, że płeć można wybierać.

Szczególny niepokój wzbudza nałożenie na sygnatariuszy obowiązku edukacji (art. 14) i promowania m.in. "niestereotypowych ról płci", a więc homoseksualizmu i transseksualizmu. Łączenie słusznej zasady przeciwdziałania przemocy z próbą niebezpiecznej ingerencji w system wychowawczy i wyznawane przez miliony rodziców w Polsce wartości, jest bardzo niepokojącym sygnałem.

CZYTAJ CAŁOŚĆ DOKUMENTU: Biskupi apelują: podpisanie Konwencji wydaje się przesądzone,a jedyne środowisko, z którym spotkał się premier to Kongres Kobiet

Niestety, tekst na ten temat w "Tygodniku Powszechnym" w ogóle nie odnosi się do tych ważnych słów polskich biskupów, skupiając się na powielaniu lewicowej propagandy. Podobnie zlekceważono dziesiątki głosów społecznych.

CZYTAJ: "Rząd z jednej strony chce rodzinie pomóc, z drugiej ją osłabia. Podpisanie Konwencji RE to posunięcie szkodliwe". NASZ WYWIAD z A. Szymańskim

oraz

"Konwencja wprowadza obowiązek walki z tradycją i dorobkiem cywilizacyjnym" - list do parlamentarzystów

Mamy za to w "Tygodniku Powszechnym" kolejny tekst publicysty Cezarego Michalskiego:

Na co dzień występuję on w barwach innego środowiska - skrajnie lewicowej, wulgarnie antykościelnej "Krytyki Politycznej".

 

 

A poza tym fascynuje się wulgarnymi scenami mordowania księży. O, takimi:

CZYTAJ: Czym fascynują się autorzy finansowanej przez podatników "Krytyki Politycznej"? "Dobijanie Kaczorów i mordowanie księży"

Poniekąd wszystko to daje nam odpowiedź na pytanie dlaczego środowisko "Tygodnika Powszechnego" nie stworzyło tygodnika, dlaczego nie udał się mu "Przekrój". Odpowiedź - bo już ma, w Krakowie.

gim

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.