Kolejny zarzut dla "Starucha". Tym razem prokuratorzy chcą ukarać kibica za niestawienie się na dozór policyjny w dniu meczu w 2011 roku

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/"Bliżej"
Fot. wPolityce.pl/"Bliżej"

Nieformalny przywódca kibiców Legii Warszawa ps. Staruch został oskarżony o niezameldowanie się na policji w dniu meczu, do czego zobowiązał go wcześniej sąd.

Grozi mu za to do 2 lat więzienia.

Prokuratura Rejonowa w Wołominie skierowała do tamtejszego sądu rejonowego akt oskarżenia przeciw Piotrowi C. z domu S. (Piotr S. przybrał niedawno nazwisko żony). Jak podała Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, zarzucono mu, że w maju 2011 r. nie zastosował się do orzeczonego wcześniej przez Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim zakazu wstępu mecz Legii, połączonego z obowiązkiem osobistego stawiennictwa w komisariacie policji w Ząbkach w trakcie jego trwania.

Art. 244a Kodeksu karnego stanowi:

Kto nie stosuje się do orzeczonego w związku z zakazem wstępu na imprezę masową obowiązku przebywania w miejscu stałego pobytu lub obowiązku stawiennictwa w jednostce organizacyjnej policji w czasie trwania imprezy masowej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Trwają dwa inne procesy S. W pierwszym jest oskarżony o handel amfetaminą. Nie przyznaje się on do zarzutów (za które grozi do 10 lat więzienia), opartych głównie na zeznaniach świadka koronnego. Procesowi towarzyszą ogromne kontrowersje.

CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS! Kulisy procesu "Starucha". Świadek powołany przez prokuraturę przyznaje, że policjanci szantażowali go, by złożył zeznania obciążające lidera kibiców Legii

Obrona podkreśla, że zeznań świadka koronnego nikt nie potwierdza. S. przebywał w areszcie od maja 2012 r. W styczniu br., gdy wpłynął akt oskarżenia, sąd uchylił areszt za 80 tys. zł kaucji. Sąd zakazał mu zarazem opuszczania kraju. Przez swych sympatyków oraz część polityków prawicy S. był uznawany za "więźnia politycznego".

W drugim procesie S. jest oskarżony o naruszenie nietykalności piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka w 2011 r. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia. Niedawno piłkarz zeznał w sądzie, że "nie pamięta", by w śledztwie mówił, iż został uderzony przez "Starucha" otwartą dłonią w twarz po porażce Legii. Piłkarz wyjaśnił, że zeznając tak tuż po zdarzeniu "był zdenerwowany".

W czerwcu 2011 r. zakaz stadionowy wobec S. orzekł warszawski sąd. Sprawa dotyczyła zdarzeń z 2009 r., gdy spiker prosił o uczczenie chwilą ciszy pamięci zmarłego Jana Wejcherta, jednego z założycieli ITI. "Staruch", jako wodzirej kibiców, zaintonował wtedy okrzyk: "Jeszcze jeden!", adresowany do Mariusza Waltera, drugiego ze współwłaścicieli. Ochroniarze siłą wyprowadzili S. ze stadionu.

S. został też zatrzymany przez policję w czasie akcji przeciw chuliganom, którzy brali udział w zamieszkach 3 maja 2011 r. na stadionie w Bydgoszczy. W związku z tą sprawą S. usłyszał zarzut wtargnięcia na murawę; zastosowano wobec niego dozór policyjny.

CZYTAJ TAKŻE: Co sprawia, że kolejne pokolenia kibiców chcą czcić pamięć polskich bohaterów, przygotowywać po nocach oprawy poświęcone dziejom swojego miasta i kraju? "Bunt stadionów" we "wSieci"!

lw, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych