W Słupsku PO za referendum? "No pewnie, bo jak w Słupsku nie jest nasz kandydat to tak mówimy. To jest przecież normalne". NASZ WYWIAD z Antonim Mężydło

Fot. Jrkruk/Wikipedia.org na lic. GNU oraz na lic. CC BY-SA 3.0
Fot. Jrkruk/Wikipedia.org na lic. GNU oraz na lic. CC BY-SA 3.0

wPolityce.pl: za dwa dni referendum w Warszawie. Co pan doradziłby mieszkańcom stolicy ws. głosowania nad odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz?

Antoni Mężydło, poseł PO: Nie wiem, czy to warszawiaków interesuje. Ja jestem z Torunia...

...sprawa jest niemal ogólnopolska, skoro dotyczy wiceprzewodniczącej PO...

Rzeczywiście poziom emocji dotyczących referendum w stolicy ma charakter ogólnopolityczny. To widać wyraźnie. Jarosław Kaczyński przejął ster od Piotra Guziała. Komitet społeczny nie radził sobie z tym zupełnie. Jak zebrał podpisy, to nie widać było żadnej inicjatywy. Wtedy pani prezydent była bardzo widoczna i się wszystkim podobała. Teraz, w ostatnich dwóch tygodniach, to PiS dominuje na scenie warszawskiej. Ja pewnie zachęciłbym do mobilizacji tych, którzy popierają Hannę Gronkiewicz-Waltz, by nie szli na na wybory. Dziś sprawa nie jest przesądzona. Od mobilizacji tych, którzy chcą zostać w domu, będzie zależała przyszłość prezydent. Taka jest natura referendum.

Czyli przyłącza się pan do słów premiera Tuska o bojkocie.

To jest naturalne, na tym to polega. Jak inaczej można wygrać? Jak może wygrać Panii Hanna Gronkiewicz-Waltz referendum? Jedynie przez absencję. Innej możliwości nie ma.

Czy to nie jest działanie antydemokratyczne? M.in. Grzegorz Schetyna mówił nam, że uważa, iż referendum jest istotą demokracji

Jeśli tak by było, to urzędujący burmistrz, wójt czy prezydent musiałby mieć przewagę 2/3. Jego elektorat bowiem by się dzielił. Część walczyłaby absencją ze zwolennikami odwołania władzy, a część głosami wsparcia władzy. W tej sytuacji następuje podział głosów. Natomiast je trzeba zmobilizować w jednym punkcie. A to możliwe jedynie, przy mobilizacji na poziomie absencyjnym, a nie na poziomie głosowania za władzą.

Platforma się nie podkłada? W Słupsku walczycie państwo o udział w referendum, w stolicy walczycie o bojkot. Do dowód hipokryzji

No pewnie, bo jak w Słupsku nie jest nasz kandydat to tak mówimy. To jest przecież normalne, nie widzę w tym nic złego. To jest przede wszystkim logika myślenia. Nie można się przecież zachowywać absurdalnie, bo ktoś powie hasło i z nim się trzeba zgadzać. Nie trzeba się zgadzać z hasłem, trzeba myśleć. Trzeba kalkulować, mieć dużo sprytu. W innej sytuacji jesteśmy w Słupsku, w innej w Warszawie. My walcząc o utrzymanie władzy w stolicy musimy wzywać do bojkotu referendum, a będąc w Słupsku musimy mobilizować do pójścia do referendum, bo jesteśmy po drugiej stronie.

Czyli relatywizm i cyniczna kalkulacja ponad demokrację?

A co robi opozycja? Też tak mówi. Nadużywa niby haseł demokracji, ale to jest właśnie nadużywanie. Kalkulacja jest prosta. Głosy zwolenników urzędującej władzy dzielą się na dwa, a je skupić trzeba w jednym miejscu. Najlepiej je skupić w tym miejscu, gdzie się walczy absencją.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.