"Jeszcze kilka takich "zwycięstw" jak powstanie i Polacy znikną z powierzchni ziemi". Autor "Obłędu '44" konsekwentnie atakuje sens Powstania Warszawskiego

fot. www.obled44.pl
fot. www.obled44.pl

Moja książka jest bardzo antykomunistyczna i krytykuje przywódców powstania i AK z zupełnie innych pozycji. Chcę wypełnić lukę pomiędzy podejściem "Gazety Wyborczej" odzierającej nas ze świętości a tym, że do naszych przywódców należy podchodzić bezkrytycznie. Czuję się spadkobiercą myśli konserwatywnej i tych, którzy krytycznie oceniali decyzje polskich polityków podczas II wojny światowej. Ich głos został w III RP nieco zapomniany

- mówi o swojej książce "Obłęd '44" Piotr Zychowicz, zastępca red. naczelnego "Do Rzeczy" w rozmowie z Super Ekspresem.

Decyzja o wybuchu powstania nie była jednogłośna. Stronnictwo w komendzie głównej AK przeciwne, kierowane przez płk Bokszczanina nazwałbym realistami. Zaś tych, którzy parli ku powstaniu, nie oglądając się na olbrzymią przewagę przeciwnika, jak płk Okulicki, ludźmi nieodpowiedzialnymi

- mówi Zychowicz, który jest pytany także o to, jak ocenić Żydów jadących do obozów koncentracyjnych, którzy także nie wierzyli w istnienie komór gazowych i krematoriów.

SE: Posiłkując się opiniami tych, którzy wtedy mieli rację, napisałby pan książkę o nieodpowiedzialnych przywódcach społeczności żydowskiej?

To zupełnie różne sprawy. Zestawienie Żyda jadącego do obozu koncentracyjnego mającego nadzieję, że komory gazowe to plotki, z zawodowymi wojskowymi, którzy podejmują decyzję sztabową, jest niestosowne. Oficerowie mają obowiązek rozważyć na chłodno każdą akcję, logicznie analizować

- odpowiada Zychowicz, którego głównym założeniem w książce "Obłęd '44" jest stwierdzenie, że tylko zwycięstwa mają sens, a porażki są niczym więcej niż porażkami.

Sprzeciwiam się gloryfikowania błędów i klęsk. Apologeci powstania wymyślają różne niesamowite i szkodliwe koncepcje, każąc nam wierzyć, że to było zwycięstwo moralne. Jeszcze kilka takich "zwycięstw" jak powstanie i Polacy znikną z powierzchni ziemi

- tłumaczy autor, jednocześnie zgadzając się z sugestią, że śp. Prezydent Lech Kaczyński miał inne podejście do powstania.

Muzeum Powstania Warszawskiego jest ważną inwestycją, robi gigantyczne wrażenie. Oddaję prezydentowi Kaczyńskiemu za to szacunek. I interpretuję muzeum jako świątynię bohaterstwa tych młodych żołnierzy AK

- mówi Zychowicz. Autor nie jest jednak konsekwentny w chwaleniu polskich zwycięstw - nie jest także entuzjasta zwycięstwa na Monte Cassino.

Sosnkowski uważał, że gen. Anders zrobił lekkomyślnie, godząc się na szturm góry z ruinami klasztoru. (…) Ludzie zachowują się różnie w różnych sytuacjach. Szturmowano górę w maju. Po oddaniu przez Churchilla, oficjalnie, połowy Polski z Wilnem i Lwowem Stalinowi. Posyłanie chłopaków z Kresów do tego szturmu, po tym jak Anglicy nas zdradzili, było niepotrzebnym szafowaniem krwią. I to podkreślał gen. Sosnkowski. (…) Wydarzenia historyczne należy rozpatrywać pod kątem strat i zysków. Powstanie Warszawskie było zaś klęską w wymiarze militarnym i narodowym

- podsumowuje Zychowicz.

źródło: "SE"/Wuj

CZYTAJ TAKŻE KOMENTARZ PIOTRA ZAREMBY: Zychowicz unika dyskusji. Dlaczego? Bo jego tezy mają być czymś w rodzaju świeckiego kazania

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.