W tygodniku "Sieci" (nowy numer już w kioskach) polecamy artykuł pt. "Odnowa, czyli nowe posady dla PO". Maja Narbutt opisuje, co dzieje się w Muzeum Historycznym Warszawy. A dzieje się wiele. Jest - jak czytamy - "śmieszniej niż w skeczach Monty Pythona i filmach Barei". Dodajmy - chodzi o największe miejskie muzeum w stolicy.
Co ujawnia Maja Narbutt? Oto fragmenty artykułu:
Trudno w nominacji Nekandy-Trepki nie doszukać się nagrody za wsparcie PO w politycznej batalii wokół budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej. Stanowisko ówczesnej Stołecznej Konserwator Zabytków było kategoryczne – pomnik stanowiłby niedopuszczalną ingerencję w historyczną zabudowę Krakowskiego Przedmieścia. Właśnie ten argument triumfalnie podchwyciła Hanna Gronkiewicz-Waltz, odrzucając pomysł budowy monumentu. (...)
– Tak naprawdę jednak nie ona rządzi w muzeum. Jest fasadą. Albo, jak kto woli, paprotką. Dostała swoją nagrodę, czyli stanowisko dyrektora, ale w rzeczywistości tylko firmuje decyzje
podejmowane z tylnego siedzenia – wyznaje jeden z pracowników.Radna PO Dorota Zbińkowska pojawiła się w Muzeum Historycznym jako pierwszy desant Platformy, jeszcze za czasów poprzedniej dyrekcji. Była dyrektor Joanna Bojarska wspomina, że radna na wstępie oświadczyła, iż obiecano jej pobory w wysokości 11 tys. zł.
– Byłam zdumiona. Tak wysokich pensji po prostu w muzeum nie było – mówi Bojarska. Okazało się jednak, że zasady się zmieniły. Dla radnej Platformy utworzono nie tylko nowe stanowisko (specjalista ds. rozwoju), ale rzeczywiście przewidziano też niemal ministerialne wynagrodzenie. Jak można wyczytać z jej oświadczenia majątkowego, roczne zarobki radnej w muzeum wynoszą ponad 126 tys. zł. (...)
Politycznie infiltrowano również sprawującą nadzór nad placówką Radę Muzeum – do tej pory zasiadali w niej ludzie związani z kulturą. Za rządów HGW dokooptowano do niej aż pięciu polityków samorządowych i urzędników związanych z PO. (...)
Jakie kwalifikacje ma student II roku kierunku brzmiącego jak z dowcipów o młodych (niezbyt) wykształconych z wielkich miast, by zajmować się strategicznymi projektami? Czy osoba bez wyższego wykształcenia może zajmować stanowisko związane ze sprawami finansowymi? Dlaczego cudzoziemiec kontroluje przepływy finansowe, jeśli musi prosić o wytłumaczenie niuansów językowych na fakturach? – W muzeum dzieją się rzeczy śmieszniejsze niż w skeczach Monty Pythona. Tak określiła to osoba, która rzuciła pracę po kilku tygodniach – opowiada pracownik merytoryczny muzeum. – Do tej pory działała w kręgach biznesu i była przyzwyczajona do pewnej logiki w działaniu.
Zdumiewającym zjawiskiem jest gwałtowny rozrost administracji. Dział ten mnoży swych pracowników jak przez pączkowanie. Osób zajmujących się sprawami finansowymi i księgowością jest już 11.
Zatrudnienie aż trzech prawników nie oznacza jednak, że nie zamawiano kosztownych ekspertyz prawnych w firmach zewnętrznych.
Co więcej - czytamy - "powstaje wrażenie, iż w działalności muzealnej wszystko to, co kojarzy się z pielęgnowaniem wartości patriotycznych, jest traktowane z niechęcią. No i jest wręcz alergia na wątki martyrologiczne – mówi były pracownik muzeum.
Cały reportaż - w najnowszym wydaniu "Sieci". Polecamy!
Polecamy także profil FB tygodnika "Sieci" - dołącz do 33 tysięcy przyjaciół tygodnika!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/163008-tygodnik-sieci-ujawnia-jak-po-przejela-muzeum-historyczne-w-warszawie-zarobki-radnej-126-tys-rocznie-11-osob-w-ksiegowosci