Rokita: Strategia Kaczyńskiego jest obliczona na sukces. Gdybym miał postawić pieniądze. to postawiłbym na zwycięstwo PiS. Pytanie: co dalej?

Fot. wPolityce.pl/TVN24
Fot. wPolityce.pl/TVN24

Jan Rokita, Ludwik Dorn oraz Leszek Miller byli gośćmi specjalnego wydania "Kawy na ławę", prowadzonej przez Bogdana Rymanowskiego. Politycy z różnych pozycji oceniali dzisiejszą scenę polityczną, wypowiadając się... jak politolodzy czy eksperci, a nie zaangażowani w walkę partyjną działacze. Punktem wyjścia rozmowy były książki, które - wszyscy trzej politycy - niedawno wydali, opisując politykę III RP.

Rozmawiano na kilka tematów, które w mniej lub bardziej szczegółowy sposób zahaczały o polską politykę. Nie obyło się bez ocen premiera Donalda Tuska, jego rządu oraz Platformy Obywatelskiej. Były współpracownik - i współzałożyciel PO - Jan Rokita, dziś niezaangażowany w bieżącą politykę, oceniał swojego byłego kolegę z partii:

Skuteczną intrygą polityczną, taką bardzo bezwzględną, a także dziecinnie wyglądającym pragnieniem dominacji, osiągnął swoje cele. Stał się najbardziej stabilnym premierem po 1989 roku, także dzięki temu, że stosował się do tego, co co pisał Machiavelli w "Księciu". Fenomen Tuska wart jest opisywania, ponieważ to postać unikalna - to człowiek, z który polityki pozbawionej jakiegokolwiek programu i celu merytorycznego, skupiony tylko na chęci władzy, potrafił zbudować wielki sukces demokratyczny

- oceniał Rokita.

A później przekonywał:

W moim przekonaniu ma niemal gwarantowane rządy do następnych wyborów. Jedyną osobą do pozbawienia go władzy to Janusz Piechociński, ale nie jest on do tego zdolny - to bardzo sympatyczny człowiek, ale jego prostoduszność powoduje, że jest w sytuacji coraz większego zwasalizowania względem premiera Tuska

- stwierdził jeden z założycieli PO.

Rokita nie sądzi również, że kwestia niesnasek między Jarosławem Gowinem i premierem Tuskiem może odbić się większymi efektami dla przyszłości PO.

Gowin to w moim przekonaniu zupełnie inna historia. Może być fronda, premier może wyrzucić Gowina z partii, widać, że Tusk ma go dość, że chce robić rzeczy całkowicie światopoglądowo nieakceptowalne dla Gowina, ale z tego powodu Tusk nie utraci władzy. Być może w przyszłości Gowin zrobi jakąś partię

- oznajmił.

Z kolei Ludwik Dorn oznajmił, że sposób sprawowania władzy przez Donalda Tuska przyniesie mu kumulację problemów, a dzisiejsza polityka jest w fazie poważnego przesilenia:

Gdy zastanawiam się nad fenomenem Tuska, to dochodzę do wniosku, że zbudował Platformę - budzące obrzydzenie dzieło artysty. (...) Tusk po wyborach mógł się zastanawiać, co zrobi. Był Miller, który chciał popchnąć Polskę putinowską drogą - przegrał. Był rewolucjonista Kaczyński - przegrał. Jeżeli się sprawuje władzę w sposób, jaki robi to Tusk, czyli nie podejmuje się istotnych decyzji, to rzeczywistość trzeszczy i problemy się kumulują. Sądzę, że jesteśmy w fazie dramatycznej, w fazie przesilenia

- przekonywał Dorn.

Ciekawą częścią rozmowy była także ocena okresu rządów Leszka Millera i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jan Rokita przekonywał, że niejednoznacznie ocenia lata 2001-2005.

Z punktu widzenia obserwatora, widzę ewolucję postawy Leszka Millera. W pewnym momencie był współuczestnikiem, jednym ze sprawców bardzo głęboko idących zmian w polskiej polityce, był sprawcą odrodzenia podmiotowości w stosunkach zagranicznych. (...) Miller był politykiem, który nie schlebiał Niemcom i Francuzom. Mnie ciekawi to, że dziś Miller się wypiera tej linii, że dziś w gruncie rzeczy mówi - fajne jest to, co robi Tusk. (...) Przy wszystkich pozytywnych cechach, Miller zbudował partię w oparciu o towarzysza Szmaciaka. Większość z baronów SLD poszła do więzienia. Pozwoliłem sobie na to, że za Leszkiem Millerem stoi coś, co nazwałem czarnym chuligaństwem i białym chuligaństwem. Czarne - to zezwolenie na korupcję, a białe - to, że odbudował sprawczość polskiej polityki. Pod tym względem jest porównywalny z Jarosławem Kaczyńskim

- mówił Rokita.

W podobnym tonie mówił o Millerze Ludwik Dorn z Solidarnej Polski:

Mamy film "Układ zamknięty", powracają patologiczne układy. Najbardziej jaskrawe przypadki to czasy pana premiera Millera. (...) Było dwóch premierów, dwóch polityków, którzy temu nieuporządkowanemu ładowi, także jeśli chodzi o państwo, z różnych powodów i motywacji - chcieli nadać mu sprawczość. To Leszek Miller i Jarosław Kaczyński. To dwaj ludzie, którzy podjęli walkę ze strukturą III RP. Obaj przegrali. Pewien układ społeczny plus błędy, które popełniali okazały się silniejsze

- ocenił były marszałek Sejmu.

Miller ripostował, broniąc się, że do naśladownictwa Putina było naprawdę daleko:

Jeżeli pan Rokita wraca do ulubionego wątku towarzysza Szmaciaka, to jest on obecny we wszystkich ugrupowaniach. Nie jest tak, że osiedlił się tylko w moim ugrupowaniu. Naśladownictwo Putina? To całkowity błąd, jeśli stamtąd płynąłby wzór, to umówiłbym się z Kwaśniewskim, by na przemian sprawować z nim władzę. (...) Uważałem, że trzeba doprowadzić do systemu politycznego w Polsce, gdzie szef zwycięskiego ugrupowania, jeśli utworzy większość parlamentarną, zostaje premierem, że trzeba skończyć z poszukiwaniem szefa rządu na plażach, z wyciągania go z kapelusza. Chciałem by centrum dyspozycyjne było jasno określane, by skończyć kierowaniem rządem z tylnego siedzenia

- stwierdził szef SLD.

Kolejny temat to szanse Jarosława Kaczyńskiego na powrót do władzy i zbudowanie IV Rzeczypospolitej. Czy to projekt, który ma jeszcze szanse realizacji?

Ludwik Dorn nie przekreślał szans szefa PiS, zwracał jednak uwagę na jego wady, które blokują realizację IV RP:

Nigdy nie należy ogłaszać, że ktoś nie ma szans na powrót do władzy, ale wydaje mi się, że te szanse są niewielkie przy obecnej linii politycznej. Nie twierdzę, że ja, czy ktoś z Solidarnej Polski będzie premierem po najbliższych wyborach, natomiast PiS formułuje taką diagnozę, że jedyną opozycją w Polsce jest PiS i nie tylko samodzielnie wygra wybory, ale w ten sposób, że będzie mógł samodzielnie utworzyć rząd. (...) Można zakładać, że przyszły Sejm będzie wyglądał podobnie jak obecny, nie sądzę, żeby PO albo SLD nie weszły do Sejmu

- mówił polityk Solidarnej Polski.

A Rokita dodawał, że gdyby miał stawiać u bukmacherów, to postawiłby na wyborcze zwycięstwo Kaczyńskiego. Inna rzecz - zdaniem Rokity - dotyczy realnych rządów i zbudowania sejmowej większości:

Uważam, że żyjemy w takim świecie, że nachalne, tabloidowe pokazywanie przez długi okres, że coś jest wredne, potworne i obrzydliwe, to dużo ludzi zaczyna w to wierzyć. To technika czarnego PR, czarnej reklamy. Jeśli w czymś Jarosław Kaczyński i jego partia są konsekwentni, to w tym, by nie odstępować od takiej linii pokazywania obozu Tuska. To strategia obliczona na sukces. (...) Uważam, że przyniesie to Kaczyńskiemu sukces. W warunkach postępującego kryzysu gospodarczego, to wrażenie może potęgować. Gdybym miał postawić na zwycięstwo wyborcze w kolejnych wyborach, to postawiłbym je na PiS. To punkt pierwszy, ale jest też drugi - pytanie o day after. Kaczyński może wygrać te wybory, ale Tusk z Leszkiem Millerem i jeszcze Bóg wie z kim, mogą zrobić rząd ocalenia narodowego przed Kaczyńskim. To pytanie, czy Miller będzie tego chciał, czy potrafi pozbyć się Kwaśniewskiego (lub podporządkować go), a czy, gdy mu się to uda, to zawrze sojusz z Tuskiem?

- mówił Rokita.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rokita: Strategia oskarżania Tuska o zdradę doprowadzi Kaczyńskiego pewnego dnia do władzy. To nie ulega wąpliwości

Miller podkreślał, że brak zdolności koalicyjnej Prawa i Sprawiedliwości jest bardzo poważnym problemem Kaczyńskiego:

Zwycięstwo PiS jest możliwe. Wtedy prezydent Komorowski powinien powierzyć misję rządu szefowi zwycięskiego ugrupowania. Nie akceptuję słów prezydenta, który mówił, że nie musi tego robić. Jestem zwolennikiem jasnych reguł, partia wygrywa wybory - szef partii dostaje misję tworzenia rządu. Inna rzecz, czy ona mu się powiedzie. (...) Podstawowym problemem PiS jest zdolność koalicyjna. Skoro brakuje większości, to z kogo utkać tę większość?

- oceniał szef SLD.

Nie chciał jednak wdać się w dyskusję, czy możliwa jest koalicja PiS-SLD. Z kolei Rokita zapewnił, że przynajmniej na razie nie myśli o powrocie do polityki.

svl, tvn24

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.