Rozdwojenie jaźni Grupińskiego postępuje: Jestem katolikiem, ale nie mam nic przeciwko małżeństwom homoseksualnym czy in vitro. Kościół rozbija małżeństwa

fot. grupinski.pl
fot. grupinski.pl

Jestem katolikiem, ale nie mam nic przeciwko małżeństwom homoseksualnym czy in vitro. A Kościół, przeciwstawiając się leczeniu in vitro, staje się współodpowiedzialny za część rozwodów w Polsce

– twierdzi Rafał Grupiński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Szef klubu Platformy Obywatelskiej postanowił się wreszcie rozliczyć z ciemnogrodem i wygarnąć Kościołowi zaściankowe, nieprzystające do współczesnej rzeczywistości normy. Najwidoczniej jego partia żyje w przekonaniu, że ma moc czynienia cudów, bo Grupiński uważa, że wprowadzając własne rozstrzygnięcia dotyczące związków partnerskich czy in vitro, rozwiąże problemy młodego pokolenia

Wiele młodych par heteroseksualnych nie bierze ślubu, bo uważa instytucję małżeństwa za przestarzałą. Może chętniej zawarliby związek partnerski, dzięki czemu dzieci w takich związkach byłyby lepiej chronione. Ale oczywiście ta ustawa najbardziej jest potrzebna parom homoseksualnym, bo one nie mają innych rozwiązań.

- pochyla się z troską Grupiński.

Jestem zwolennikiem in vitro. Uważam za niewytłumaczalne, że Kościół katolicki nie jest w stanie teologicznie uzasadnić faktu, iż ta metoda leczenia bezpłodności służy miłości małżeńskiej i trwałości związku sakramentalnego. Niemożność posiadania dzieci w związku małżeńskim jest jedną z najpowszechniejszych współczesnych chorób cywilizacyjnych. Za to często jest to możliwe z innym partnerem, co prowadzi do rozpadu licznych małżeństw. Kościół powinien temu przeciwdziałać, wspierać trwałość małżeństwa często zawartego przed ołtarzem, by ten związek dzięki rozwojowi medycyny przetrwał. Kościół, przeciwstawiając się leczeniu in vitro, w istocie staje się współodpowiedzialny za część rozwodów w Polsce. Mówi: możecie się co najwyżej rozwieść, by posiadać potomstwo, lecz na in vitro zgody nie będzie

- mówi Grupiński, powielając populistyczną argumentację lobby zbijającego interes na stosowaniu procedury in vitro.

Szef Klubu PO wyprowadza też ciekawe wnioskowanie, że bez dzieci z in vitro, Kościół nie przetrwa

Jeżeli metoda in vitro może posłużyć do przekazania życia, uratowania ciągłości rodu, to dlaczego się temu przeciwstawiać? Jakby to było, gdyby z powodu tego zakazu przerwano istnienie kolejnych pokoleń Lewiego? Kościół w tylu sprawach potrafił zmienić poglądy, chociażby w sprawie transplantacji, mimo dogmatu zmartwychwstania ciał. A w tej nie chce. To znaczy, że zdecydował się na utratę młodego pokolenia wiernych i nieodwracalny spadek powołań. To jest oczywiście wybór Kościoła, ale moim zdaniem to droga donikąd, czyli do triumfu agnostycyzmu.

I jak traktować to poważnie? Wilki w owczej skórze, mimo kamuflażu, rozpoznać można gołym okiem.

 

CZYTAJ TAKŻE: Uwaga! Szarlatani u sterów! Prof. Hartman zapowiada eugeniczny dyktat urodzeń i stworzenie nowego gatunku. Handel embrionami to ledwie początek

 

mall, rp.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.