TRZY PYTANIA do Macierewicza. "Do tragedii doszło w powietrzu, gdy mjr Protasiuk podjął w sposób odpowiedni i w odpowiednim momencie decyzję o odejściu"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: RMF FM informował, że dopiero pod koniec roku będzie gotowa opinia krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych dotycząca stenogramów z rozmów prowadzonych w wieży kontrolnej w Smoleńsku. Ten materiał zostanie potem wykorzystany, by opisać stenogramy nagrań z rejestratora JAKa, który 10 kwietnia lądował w Rosji. Je poznamy dopiero w 2014 roku, choć wydaje się, że jest to obecnie jeden z ważnych dowodów...

Antoni Macierewicz: Magnetofon zamontowany w jaku powinien nagrać rozmowę, która dotyczyła pułapu, do którego może zejść TU-154. W związku z tym rzeczywiście ten materiał ma znaczenie. On może potwierdzić hipotezę pułapki, zastawionej na rządowy samolot lecący do Smoleńska. W tę pułapkę próbowano wciągnąć samolot Tu-154M. Jednak wiemy, że mjr Arkadiusz Protasiuk nie dał się w tę pułapkę wciągnąć. Ten materiał jest więc istotny z punktu widzenia sprawy pułapki, jest istotny do weryfikacji, do jakiego pułapu Rosjanie pozwolili zejść załodze Tupolewa. Jednak z drugiej strony ta sprawa nie przesądza istoty problemu.

 

Co Pan ma na myśli?

Dysponujemy pełną dokumentacją, świadczącą, że Tu-154 w sposób prawidłowy odchodził znad lotniska, że do tragedii doszło w powietrzu, gdy mjr Protasiuk podjął w sposób odpowiedni i w odpowiednim momencie decyzję o odejściu. Brzoza nie została złamana na 5 metrach, jak twierdzi pan Jerzy Miller i pani Anodina, ani na 6,5, ani na 7,5 - jak podawała potem prokuratura, tylko metr od czubka. Tak wynika z zapisów pierwszego protokołu oględzin miejsca katastrofy stworzonego przez Rosjan zaraz po tragedii. Ten materiał jest dowodem w śledztwie, a jego wiarygodności nikt nawet nie podważał. Jeśli prokuratorzy rosyjscy, którzy ten dokument tworzyli, zostaną przesłuchani i stwierdzą, że tamten dokument sfałszowali, to będzie można na ten temat debatować. Jednak obecnie tak nie jest. Co więcej, wiemy, że słynna pancerna brzoza nie miała żadnego związku z tą tragedią.

 

Wracając do stenogramów z jaka - dlaczego na ten materiał musimy czekać tak długo?

Materiał dotyczący jaka jest ważnym dowodem. Ja jednak mam zaufanie do Instytutu z Krakowa. Myślę, że ze strony biegłych nie ma żadnych opóźnień. Być może oni muszą uzyskać do swojej pracy niezbędne wiadomości, których nie otrzymali, albo inne dokumenty i być może dlatego wyznaczają odległy termin. Warto sobie uświadomić jednak przy tej okazji, że do dziś nie ma czarnych skrzynek, nie ma wraku, a więc nie ma zupełnie podstawowego materiału dowodowego niezbędnego dla śledztwa smoleńskiego. Prokuratura powinna się skupić np. na pozyskaniu tych dowodów. Nie rozumiem również, dlaczego do dziś prokuratura nie ujawniła zapisu odczytu magnetofonu jaka. Ten odczyt został wykonany natychmiast, potem został powtórzony. Opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych jest oczywiście ważna, ale pamiętajmy, że zapisy czarnych skrzynek z tupolewa, zostały upublicznione w wersji rosyjskiej natychmiast. Nikt w tej sprawie nie czekał na ekspertyzy instytutu z Krakowa. Materiały dotyczące jaka również istnieją. I mam wrażenie, że to prokuratura spowalnia procedury w tej sprawie, a nie biegli z Krakowa.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.