NASZ WYWIAD. Macierewicz: "Strona rosyjska nigdy dotąd nie zyskała tak potężnego argumentu w sprawie wraku tupolewa, jakiego dzisiaj dostarczył pan Sikorski"

Fot. wPolityce.pl / TVP Info
Fot. wPolityce.pl / TVP Info

Radosław Sikorski zdążył już wszystkich przyzwyczaić, że gdy otworzy usta, to znaczy, że właśnie kogoś obraził. Niestety bardzo często zdarza mu się, że przy okazji naraża na szwank interesy państwa polskiego, które mu płaci za bycie ministrem spraw zagranicznych.

Właśnie Rosjanie po raz kolejny dowiedzieli się, że polska prokuratura nie traktuje wraku tupolewa jako dowodu w sprawie katastrofy, co jest oczywistą nieprawdą, ale bardzo się przyda Kremlowi w jego działaniach przeciwko Polsce i pozwoli jeszcze skuteczniej sabotować wyjaśnianie przyczyn największej polskiej tragedii po wojnie.

Szef polskiej dyplomacji powiedział:

Rosjanie nam powiedzieli, że się boją, że gdy oddadzą wrak, to Macierewicz znajdzie na nim ślady bomby atomowej. To tak jest, że irracjonalizm z jednej strony napędza irracjonalizm z drugiej strony. Dlatego m.in. nie mamy rozwiązania tej bolesnej dla nas sprawy.

Prokuratura już ogłosiła, że wszystkie czynności związane z wrakiem zakończyła i że może zamknąć śledztwo bez wraku. Dla nas to jest teraz bardziej pamiątka niż dowód w sprawie.

O wypowiedzi Radosława Sikorskiego rozmawiamy z Antonim Macierewiczem, przewodniczącym zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy rządowego samolotu Tu-154 w Smoleńsku.

 

wPolityce.pl: Jak pan odebrał wypowiedź Radosława Sikorskiego? Uzasadnione są komentarze o podwójnej lojalności?

CZYTAJ TAKŻE: Krzysztof Szczerski o polityce zagranicznej Radosława Sikorskiego: "Same popisy, coś między pawiem a indykiem, merytoryki brak"

Antoni Macierewicz: Myślę, że to tak naprawdę wypowiedź na temat siebie samego. Nawiązuje ona do szeregu sformułowań, z których znamy pana ministra Sikorskiego, jak np. dorzynanie watahy i innych wypowiedzi bardzo brutalizujących życie publiczne i bardzo ostro atakujących tych wszystkich, którzy próbują dojść do prawdy o tragedii smoleńskiej. Co w jego wypadku jest szczególnie istotne, to fakt, iż jest tym człowiekiem, który już 20 minut po tej tragedii oskarżył polskich pilotów o sprawstwo, o winę, o odpowiedzialność za śmierć polskiej elity. On się nigdy z tej tezy nie wycofał i po dzień dzisiejszy przy niej trwa.

Pamiętamy, że wówczas, gdy jeszcze żadne ciało nie było odnalezione i zidentyfikowane, to on już uznał, że wszyscy zginęli. Jak mógł po 20 minutach od tej tragedii być zdania, że wszyscy zginęli, to pozostanie tajemnicą pana ministra Sikorskiego.

 

Najnowszy wywiad może zaszkodzić wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej?

Mamy do czynienia z działaniem nie tylko na szkodę państwa polskiego, ale i postępowania prokuratorskiego. Chcę przypomnieć, iż żaden z prokuratorów prowadzących tę sprawę nigdy nie sformułował tezy, że ten wrak nie jest dowodem. Wręcz przeciwnie – prokuratorzy podtrzymują stanowisko, co jest oczywiste, że wrak jest jednym z głównych dowodów w tej sprawie. W sytuacji, w której minister spraw zagranicznych, do którego obowiązków służbowych, konstytucyjnych należy reprezentowanie Polski na zewnątrz i zabieganie o interesy Rzeczypospolitej, a więc także o zwrot tego wraku, pozbawia się jednego z głównych argumentów, czy nawet głównego argumentu, który powinien być przez niego podnoszony, że to jest polska własność niezbędna do zakończenia polskiego śledztwa. A on publicznie to kwestionuje twierdząc, że wrak nie jest żadnym dowodem.

Mamy więc do czynienia nie tylko z podwójną grą, ale także z działaniem na szkodę postępowania i polskiego interesu państwowego, co w wypadku tego ministra spraw zagranicznych jest zachowaniem permanentnym.

W tej sytuacji kluczowa będzie reakcja premiera Donalda Tuska, bo on przechodząc do porządku dziennego nad tą wypowiedzią zaakceptuje ją i potwierdzi, że taka jest w istocie linia rządu. Może też ją zakwestionować i zdymisjonować ministra spraw zagranicznych.

 

To mało prawdopodobne.

Ale przecież mamy tu sformułowanie pewnej linii politycznej, w której potwierdza się oddanie całego śledztwa i wszystkich materiałów dowodowych stronie rosyjskiej. Piłka jest po stronie pana premiera. Jeżeli nie usłyszymy wniosków wyciągniętych wobec pana ministra Sikorskiego, trzeba będzie przyjąć, że tak jak 10 kwietnia, a zwłaszcza 13 kwietnia, tak po dzień dzisiejszy pan Donald Tusk uznaje hegemonię strony rosyjskiej w tej sprawie.

Drugorzędne są w wypowiedzi szefa MSZ inwektywy, choć charakterystyczne dla ministra. Wszyscy już przywykli do tego, że tak się odzywa na temat tych, którzy dążą do wyjaśnienia prawdy o Smoleńsku.

 

Średnio rozgarnięty uczeń liceum zna z historii zachowania polityków polskich - „patriotów” w  XVIII wieku, którzy mieli usta pełne frazesów na temat wielkości Rzeczypospolitej, a nieustannie słali adresy i skargi na adwersarzy do ambasadorów rosyjskich - Stackelberga czy Repnina. Czy wypowiedź Sikorskiego pokazuje, że nad polską polityką ciąży jakieś trwałe przekleństwo?

Bardzo proszę o nieodnoszenie zachowań pana Radosława Sikorskiego do polskich polityków w ogóle, a tym bardziej do ogółu Polaków. To co robi pan Sikorski, jest jego osobistą cechą. Można powiedzieć, że cechą pewnej grupy polityków, którzy wspierają politykę rosyjską i innych państw kosztem państwa polskiego. Ale to naprawdę nie jest cecha polityki polskiej w ogóle, a już tym bardziej narodu polskiego. Być może można szukać wzorców Radosława Sikorskiego aż w wieku XVIII, ale to już jest prawo i właściwość historyków, a tego komentować nie chcę.

Z punktu widzenia posła na Sejm mogę tylko powiedzieć, że to jest działanie – powtarzam raz jeszcze – na szkodę Rzeczypospolitej i postępowania prowadzonego przez polskich prokuratorów.

 

Sikorski de facto dezawuuje swoje wcześniejsze deklaracje, choćby przy okazji prób rozmów o wraku z Catherine Ashton. Chyba że było to z jego strony typowe działanie propagandowe.

Nie. Moim zdaniem nie było ze strony pana Sikorskiego żadnych prób odzyskania tego wraku. Linia, którą dziś zaprezentował, jest linią w istocie nieustannie podtrzymywaną jako realna, faktyczna linia ministerstwa spraw zagranicznych i obawiam się, że także całego rządu Donalda Tuska. Chcę przypomnieć odpowiedź pana Sikorskiego na jedną z interpelacji sprzed dwóch miesięcy, w której stwierdził, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie będzie interweniowało, ani w ICAO, ani w żadnych innych międzynarodowych organizacjach lotniczych w sprawie raportu pani Anodiny, czy łamaniu konwencji chicagowskiej przez stronę rosyjską. Jak powiedział – dlatego, że istnieje różnica interpretacyjna – między Polską a Rosją co do tego, czy obowiązuje konwencja chicagowska w tej sprawie, więc strona polska nie uważa za właściwe podnoszenie tej kwestii na arenie międzynarodowej.

To była odpowiedź na interpelację, która nie była szerzej znana publicznie. Ale to jest rzeczywisty kierunek działania pana Radosława Sikorskiego, czyli podporządkowanie się linii rosyjskiej, oddanie wszystkich dowodów stronie rosyjskiej.

Rzeczywiście dzisiejsze wystąpienie ma charakter szczególnie drastyczny ze względu na zaatakowanie prokuratury i samych podstaw prawnych potencjalnej interwencji międzynarodowej. Ta wypowiedź wiąże ręce państwu polskiemu tak długo, jak długo pan premier akceptuje tę linię polityczną. Od tego momentu wystąpienie prokuratury lub jakiegokolwiek innego czynnika do strony rosyjskiej w sprawie wraku lub innego materiału dowodowego zostało publicznie zdezawuowane. Teraz po prostu urzędnik rosyjski odeśle stronę polską do ministra Sikorskiego. Strona rosyjska nigdy dotąd nie uzyskała tak potężnego argumentu w tej sprawie jakiego dzisiaj dostarczył Rosjanom pan minister Sikorski.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy to jeszcze szef naszej dyplomacji? Sikorski o wraku: Rosjanie nie oddają, bo boją się, że Macierewicz znajdzie tam ślady bomby atomowej

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.