To powinien być ze wszech miar czysty biznes. Wszak pozyskiwanie energii z wiatru uchodzi za wzór ekologii. Okazuje się jednak, że i wiatrakami można „kręcić” nie do końca przejrzyste interesy.
Jak donosi „Nasz Dziennik” CBA i NIK sprawdzą czy przy lokalizacji farm elektrowni wiatrowych na Suwalszczyźnie nie dochodzi do nielegalnego „sponsoringu” gmin przez inwestorów.
O możliwych praktykach korupcyjnych alarmowych poseł PiS Jarosław Zieliński.
Parlamentarzysta domaga się sprawdzenia, czy w procesie lokalizacji farm wiatrowych nie dochodzi przypadkiem do „kupowania poparcia gmin” poprzez zawieranie umów sponsoringu i umów darowizny. Jako świadectwo wspierające te mocne słowa poseł ziemi suwalskiej podaje konkretne kwoty z umów i porozumień (w tym prawdopodobnie niesłusznie objętych klauzulą poufności) zawartych między inwestorami elektrowni wiatrowych a siedmioma gminami Suwalszczyzny
– pisze „ND”.
O tym, że nie wszystko z wiatrakami jest w porządku mówią też mieszkańcy Suwalszczyzny. Według lokalnych obrońców przyrody, z założenia ekologiczne wiatraki, zaczynają zagrażać środowisku.
W unikatowym przyrodniczo miejscu, obrzeżu Suwalskiego Parku Krajobrazowego, gdzie znajdują się tak unikatowe formy przyrody, jak m.in. jezioro Hańcza, tzw. wisząca dolina czy głazowisko, chce się ulokować 14 ogromnych elektrowni wiatrowych
– opowiada „ND” Stefan Kościuch ze Stowarzyszenia na rzecz Ochrony Środowiska Kruszki.
I dodaje:
Taka lokalizacja wiatraków to jakiś horror.
JKUB/”ND”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/152524-przekrety-na-wietrze-czy-inwestorzy-farm-wiatrowych-korumpuja-samorzadowcow-sluzby-badaja-interes-z-wiatrakami