Klapa "Pokłosia". Pomimo potężnej kampanii reklamowej film notuje żenujące wyniki frekwencyjne. "To gniot", "film kłamliwy", "bojkotujemy go"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Materiały Prasowe Dystrybutora
Fot. Materiały Prasowe Dystrybutora

W weekendowej "Rzeczpospolitej" recenzent Mariusz Cieślik stwierdził:

Trzy okładki tygodników („Wprost", „Uważam Rze", „Angora"), pierwsze strony dzienników („Gazeta Wyborcza"), materiały w głównych serwisach informacyjnych, wywiady w talk-show. Nie pomaga. Skromny „Mój rower" z Arturem Żmijewskim i Michałem Urbaniakiem pokonał „Pokłosie" w box office'ach. Z wynikami „Jesteś Bogiem" o hiphopowej grupie Paktofonika w ogóle nie da się porównać. Gdy film dystrybuowany w 130 kopiach ogląda niewiele ponad 50 tysięcy widzów w pierwszy weekend, to trudno to nazwać sukcesem.
(...) Nie chodzą na film Pasikowskiego, bo jest słaby, a w kontekście jakże trudnego tematu podjętego przez reżysera użyłbym nawet słowa: gniot.

I to jest prawda. W tej chwili na Box Office film zajmuje 6 miejsce w zestawieniu (spadł z 4 pozycji). Przy 139 kopiach obejrzało go w sumie 134 407 widzów.

Dlaczego tak się dzieje? Temat zbadał "Tygodnik Podlaski".

Wiem, że „Pokłosie”, to film kłamliwy, przedstawiający Polaków, mieszkańców podlaskiej wsi, jako ludzi prymitywnych, złych i głupich. I dlatego w gronie moich bliskich i przyjaciół podjęliśmy decyzję o bojkocie tego filmu. Wiem, że podobną decyzję podjęły setki moich rówieśników z Podlasia

– mówi pismu Patryk Szulak, bialczanin, obecnie studiujący stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Białostockim

Mimo nachalnej propagandy zachwalającej „Pokłosie” i dużych środków przeznaczonych na promocję filmu Pasikowskiego obraz ten w całej Polsce ponosi spektakularną porażkę. Ten szkalujący Polaków, a szczególnie mocno, w sposób nieuprawniony i nieuczciwy, uderzający w mieszkańców Podlasia film zwłaszcza na Podlasiu został przyjęty bardzo chłodno. Dla przykładu w Ostrołęce w ogóle nie zdecydowano się na emisję „Pokłosia”, z kolei w innych podlaskich miastach obraz Pasikowskiego został objęty bojkotem lokalnej społeczności. W bialskim kinie Markury film obejrzało zaledwie 415 widzów. Na kilkudziesięciu seansach!

To bardzo słaby wynik, zdecydowanie poniżej naszej średniej

– powiedział nam Jacek Lewkowicz, kierownik bialskiego kina.

Jakoś mnie to nie dziwi, zważywszy na fakt, że to film nawiązujący do kłamstw Tomasza Grossa. W gronie znajomych i przyjaciół bojkotujemy ten film i nie chcemy go oglądać nawet za darmo. Słyszeliśmy o nim dość, by podjąć taką właśnie decyzję

– powiedział nam Tomasz Leszczyński z Terespola. W podobnym duchu wypowiada się Paweł Pietruczuk z Piszczaca, obecnie studiujący w Warszawie.

Oglądanie tego filmu, to wspieranie swoimi pieniędzmi antypolskiej produkcji współfinansowanej ze źródeł zagranicznych, niechętnych Polsce. Nie bardzo wiem, dlaczego miałbym to robić. W gronie moich kolegów
podjęliśmy solidarną decyzję, że ani tego filmu, ani innych podobnych „dzieł” oglądać nie będziemy

– mówi Pietruczuk.

Wygląda więc, że Polacy mają w sobie jeszcze tyle zdrowego rozsądku by nie finansować swoimi pieniędzmi czegoś co Polaków po prostu obraża, co kłamie na nasz temat. Dlaczego polskie władze myślą inaczej?

W tym kontekście można łatwiej rozumieć dlaczego warszawski Ratusz nakazał spędzanie uczniów na film Pasikowskiego...

CZYTAJ: Twoje dziecko też obejrzy "Pokłosie"!

oraz

"Pokłosie" współfinansowali Rosjanie. Spodobał im się scenariusz. Zapowiadają kolejne projekty w Polsce

 

gim, Wojciech Sumliński, Karol Niewęgłowski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych