Przejęzyczenie czy prawda, co nie mogła usiedzieć za premierowskimi zębami? Co wie Donald Tusk o materiałach wybuchowych i wysokoenergetycznych?

Fot. PAP / Bartłomiej Zborowski
Fot. PAP / Bartłomiej Zborowski

Premier Donald Tusk oświadczył w środę, że bardzo by mu zależało, by polska polityka była mniej wybuchowa, w symbolicznym i dosłownym znaczeniu. Dodał, że Polacy chcą, by polityka w Polsce była bardziej racjonalna, zajmowała się bytem ludzi i bezpieczeństwem Polski – podaje Polska Agencja Prasowa w początku depeszy podsumowującej konferencję prasową szefa rządu.

Ciekawie robi się dalej, gdy sprawdzimy, co dokładnie powiedział Donald Tusk:

Z mojego punktu widzenia jest rzeczą bardzo ważną, aby w polskiej polityce coraz więcej rozmawiano o polskiej energetyce, a niekoniecznie o materiałach wysokoenergetycznych, jak się ostatnio dziwnym językiem określa materiały wybuchowe.

Dalej było jeszcze kilka okrągłych zdań o potrzebie wyzbycia się języka agresji (o sobie premier nic nie mówił), jego nadziejach na uspokojenie sytuacji w Polsce i idyllicznej wizji polityki, do której jego ekipa będzie zmierzać realizując swój „PROJEKT”. Swoją drogą, gdzie się podziało to słowo na okrągło przywoływane przez ekipę PO w pierwszej części pierwszej kadencji? Już nie ma projektu? A może został zrealizowany?

Przechodząc do meritum – „o materiałach wysokoenergetycznych, jak się ostatnio dziwnym językiem określa materiały wybuchowe”.

Co premier wie? Czemu dziwi się, że materiały wybuchowe nazywa się jakimś dziwnym językiem? Sugeruje, że powinno się nazywać po imieniu - materiałami wybuchowymi. Co więc wykryli prokuratorscy biegli - mamy nowy fakt? Niechcący premier przyznał, że on sam, Prokurator Generalny, pułkownik Szeląg i wszyscy inni mydlili nam oczy w kwestii znaleziska na wraku TU-154M, o którym poinformował na łamach „Rzeczpospolitej” Cezary Gmyz?

To tylko przejęzyczenie? A może po prostu jest tak, że ludziom, którzy znają prawdę, ciężko jest nieustannie kłamać? I się wysypało…

Słusznie mec. Stefan Hambura pyta premiera, co wie i skąd wie. Warto, by premier zamiast oddawać się krotochwilom, podzielił się interesującą nas wszystkich wiedzą. Nie chcemy czekać pół roku na wyniki pracy biegłych.

CZYTAJ TEŻ: "A więc w tupolewie o numerze 101 nie było śladów materiałów wybuchowych? Fajnie, bo w tym o numerze 102 też były!"

 

znp, PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.