W obronie władzy wszystko. W sprawie skargi Tuska do Merkel na "Dziennik", "Wyborcza" nie wierzy, bo wierzyć nie chce

Piotr Zaremba ujawnił wczoraj na naszym portalu - komentując zaangażowanie przez rodzinę Tusków Romana Giertycha  do walki z prasą, że Donald Tusk poskarżył się w przeszłości Angeli Merkel na "Dziennik" - gazetę wydawaną wówczas przez koncern Axel Springer:

CZYTAJ TAKŻE: Śledźmy proces wytoczony gazetom przez syna Donalda Tuska. Konsekwencje dla wolności prasy mogą być bardzo poważne

Ten pieszczoch mediów, chyba największy w XX-leciu, jest wciąż przekonany, że  dziennikarze na niego dybią,  a on sam jest ofiarą. Lubi jednak oddawać: teksty "Super Expressu", chyba najbardziej niezależnego z tych trzech tytułów, napiętnował nawet z sejmowej trybuny.

A to może oznaczać nie tylko słowa wypowiadane z daleka. Wiem, co mówię, kiedy pracowałem w „Dzienniku” politycy PO wiele razy wywierali naciski na niemieckiego wydawcę – i to na różnych poziomach: warszawskiej centrali, niemieckiej centrali, a nawet… jeszcze wyżej.

Co to znaczy wyżej? Na przykład to, że Tusk poskarżył się kiedyś na "Dziennik" - gazetę Axela Springera kanclerz Angeli Merkel.

Zaremba rozwinął temat na stronach "Rzeczpospolitej":

Kiedy pracowałem w „Dzienniku”, partia rządząca robiła, co mogła, aby wpływać na jego linię, a sam Tusk potrafił się na tę gazetę Axela Springera skarżyć… kanclerz Niemiec. Dlatego i tym razem, jak sądzę, nie skończy się na adwokackich sztuczkach Giertycha, zaczną się podchody, kołatanie do wydawców, sugestie zwolnienia naczelnych. Warto, aby to wiedzieli i młody Tusk, i Giertych, i wreszcie my wszyscy.

Sprawę poruszoną przez naszego publicystę podjął na łamach "Wyborczej" Bartosz Wieliński. Jak pisze - "to porażająca informacja, która powinna uruchomić lawinę". Zdanie to jednak, jak się okazuje, ma wymiar szyderczy:

Bo jeśli premier podczas rozmów w cztery oczy z kanclerz podnosi rękę na wolność prasy w Polsce, to mamy do czynienia z jednym z największych skandali w najnowszej historii RP. Potrzebna jest komisja śledcza, szefa rządu powinien osądzić Trybunał Stanu. Wyrok powinien być surowy, by dać przykład innym politykom, którzy chcieliby kneblować usta dziennikarzom.

To samo dotyczy Angeli Merkel. Trzeba powołać w Bundestagu komisję śledczą, która zbada, czy pani kanclerz posłuchała Tuska i interweniowała w sprawie "Dziennika". Przecież pół roku temu ze stanowiska z hukiem wyleciał prezydent Niemiec Christian Wulff, który odważył się grozić naczelnemu "Bilda" w sprawie publikacji kompromitujących głowę państwa materiałów.

Wieliński "dziwi się tylko", że "niemieccy dziennikarze jeszcze nie wywęszyli tej sprawy". Dziwi się także temu, że Piotr Zaremba ujawnia ją dopiero teraz - a nie wówczas, gdy Zaremba był pracownikiem "Dziennika". Ostatecznie Wieliński ostrze oskarżenia kieruje właśnie przeciwko... Zarembie:

Dziś jego dziennikarskim obowiązkiem jest wyjaśnić tę sprawę do końca i ujawnić wszystko, co wie na temat spisku Tuska i Merkel. Nie chce mi się bowiem wierzyć, że doświadczony publicysta poważnej gazety opisywał zwykłe plotki.

Na te zarzuty - jak się dowiadujemy - Piotr Zaremba udzieli odpowiedzi, dziś wieczorem na łamach wPolityce.pl. Możemy już dziś jednak ujawnić, że informacja o skardze premiera Tuska na Axel Springer nie jest plotką - pochodzi z dwóch pewnych źródeł, które oczywiście podlegają ochronie. Co ważne - jedno ze źródeł było w samym centrum wydarzeń.

Szkoda, że "Wyborcza" tak rozumie solidarność zawodową i swoje hasło "nam nie jest wszystko jedno". Mając tak świetnych dziennikarzy śledczych, którzy pokazali co potrafią w czasie owego półrocza między rozmową Michnika z Rywinem a ujawnieniem nagrania Czerska mogłaby dołożyć swoją cegiełkę do nagłośnienia sprawy. Mogłaby postawić poważne pytania władzy, która media wzięła na krótką smycz, która buduje system grożący także "Wyborczej" ograniczeniem swobody.

CZYTAJ TAKŻE: Transfery na linii władza - prorządowe media można liczyć w milionach. To bardzo krótka, i coraz krótsza smycz

Zamiast tego Wieliński kieruje ostrze swego pióra przeciwko Zarembie. Czyli przeciwko publicyście, który waży zawsze każde słowo, i nie pisze dla efektu. Pisze zawsze w interesie prawdy i najlepiej rozumianej demokracji.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.