Durczok-Ziemkiewicz. Czy gwiazda TVN była "urżnięta"? I co to znaczy? Rusza proces. O tym nasz wywiad z Ziemkiewiczem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl We wtorek rano rusza proces jaki wytoczył panu Kamil Durczok z TVN. Czego żąda w pozwie?

 

Rafał Ziemkiewicz, pisarz, publicysta "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze": To będzie pierwsza rozprawa i mam nadzieję, że dowiem się na niej o co Kamilowi Durczokowi właściwie chodzi. Z pism procesowych to bowiem nie za bardzo wynika.

 

Jak to?

Generalnie pisma procesowe stwierdzają, że Durczok poczuł się dotknięty jednak logika i przyczyna tego dotknięcia jest niejasna. Domaga się jakiś pieniędzy, przeprosin w tonie hołdowniczym.

Napisałem felieton o tym, że facet w takim stanie nie powinien się pojawiać na wizji. Co najśmieszniejsze napisałem w tym felietonie, że to mogło się zdarzyć każdemu. Także mnie zdarzyło się kiedyś przyjść do telewizji w stanie nieodpowiednim. Miałem jednak to szczęście, że współpracownicy nie wpuścili mnie na antenie. W TVN kogoś takiego zabrakło. Wyraziłem więc przypuszczenie, że jest to skutkiem jego napiętych relacji z podwładnymi. Co nie dziwi, bo jeżeli ludzi się opier... za upier... stół, to potem ludzie nie przejmują się nadchodzącą kompromitacją urżniętego lidera.

 

Jak rozumiemy, nie postawił pan zarzutu, że Durczok był pijany na wizji?

Nie, napisałem jedynie, że był "urżnięty, co można rozumieć przecież rozmaicie. Już ostrzę sobie zęby na te kilka rozpraw, które zapewne będą poświęcone analizie językoznawczej tego słowa. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że mój felieton w żaden sposób nie można uznać za atak na Kamila Durczoka o którego się wręcz martwiłem, ale na TVN, że dopuścił do jego kompromitacji. Jednak korporacja mnie nie pozwała, nie obraziła się. Zrobił to prywatnie Durczok. Zadziwiające.

 

To zadziwia z jeszcze jednego powodu - Durczok mógł panu odpowiedzieć w swoich felietonach, a zdecydował się na kuriozalny proces.

Temu się akurat nie dziwię. Nie chcę być zarozumiały, ale skrzyżowanie naszych piór byłoby dla niego ciężkie. Poza tym pamiętajmy, że życie w takiej cieplarni w której ludzie pielęgnują swoje ogromne ego sprawia, że człowiek robi się strasznie delikatny i wrażliwy na tego rodzaju szpileczki. Gdybym ja za tego typu rzeczy miał podawać ludzi do sądu, nigdy bym z niego nie wychodził. I bym zbankrutował. Nie mówiąc, że byłbym idiotą, bo do sądu idzie się gdy ktoś zarzuci nam np. przynależność do mafii. A tutaj? Czy to moja wina, że jak się wbija w Google słowo "pijany" to wyskakuje Durczok? W tym kontekście pozywanie o słowo "urżnięty" to jakieś kuriozum. I niezły dowcip.

 

Może to środowisko, które czuje się władcami Polski poza jakąkolwiek kontrolą,  traci instynkt samozachowawczy? Co powoduje np. taką Moniką Olejnik, że w prasie kolorowej robi z siebie pośmiewisko przebierając w cyrkowe stroje?

Muszą naprawdę mieć poczucie bezkarności, jeśli np. taki Najsztub chwali się, że tkwi w nim kawałek pedofila. A wspomniana Olejnik pucuje się w kolorówkach. Nie mówiąc o Żakowskim, który przy dość skromnych walorach intelektualnych pozuje na wielkiego intelektualistę na miarę Fukuyamy. Używając słowa równie potocznego jak "urżnięty" może należy uznać, że im wszystkim odbija?

 

CO NAPISAŁ ZIEMKIEWICZ? CZYTAJ: Zapowiada się wyjątkowo smakowity proces. Durczok pozywa Ziemkiewicza. Za słowa iż "prowadził „Fakty po Faktach" będąc >> urżniętym<<"

 

OBEJRZYJ MATERIAŁ BĘDĄCY PRZEDMIOTEM SPORU: http://www.youtube.com/watch?v=zvp8F_DCD5I

 

wu-ka

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych