Ani przewodniczący KE Jean Claude Juncker, ani kierująca wtedy pracami Rady, holenderska minister do spraw europejskich Jeanine Hennis-Plasschaert, ani szefowie największych frakcji PE, nie widzieli żadnych win instytucji europejskich, co więcej „nabuzowani” złością wobec Brytyjczyków, gotowi byli wręcz wymuszać na instytucjach europejskich decyzje w stylu „na złość mamie odmrożę sobie uszy”.
W. Brytania powinna wyjść z UE jak najszybciej, ba powinna na tym wyjściu ucierpieć, więc ich zdaniem nie może nawet liczyć na takie rozwiązania, jakie mają w relacjach z UE takie kraje jak Norwegia czy Szwajcaria, (czyli państwa Europejskiego Obszaru Gospodarczego).
A przecież W. Brytania to druga pod względem potencjału gospodarka europejska i piąta gospodarka świata, więc na dobrych z nią relacjach, powinno jednak zależeć wszystkim pozostałym 27 krajom członkowskim.
Do tej pory w tym podejściu europejskich elit kierujących głównymi instytucjami europejskimi, niewiele się zmieniło, dalej dominuje chęć ukarania Brytyjczyków, za decyzję o wyjściu z UE.
Instytucje unijne już dawno wyznaczyły swoich przedstawiciel do negocjacji z W. Brytanią: Radę Europejską będzie reprezentował Belg, Didier Seeuws, Komisję Europejską – Francuz, Michel Barnier, a Parlament Europejski – Belg, Guy Verhofstadt, zwolennik rozstania się z tym krajem na twardych warunkach.
Wprawdzie dominujący głos w tych negocjacjach będzie miała Komisja i Rada, ale delegowanie do grona negocjatorów szefa frakcji liberalnej w PE wspomnianego Guy Verhofstadta jest wręcz zaproszeniem do awantur i prób upokarzania tego kraju.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ani przewodniczący KE Jean Claude Juncker, ani kierująca wtedy pracami Rady, holenderska minister do spraw europejskich Jeanine Hennis-Plasschaert, ani szefowie największych frakcji PE, nie widzieli żadnych win instytucji europejskich, co więcej „nabuzowani” złością wobec Brytyjczyków, gotowi byli wręcz wymuszać na instytucjach europejskich decyzje w stylu „na złość mamie odmrożę sobie uszy”.
W. Brytania powinna wyjść z UE jak najszybciej, ba powinna na tym wyjściu ucierpieć, więc ich zdaniem nie może nawet liczyć na takie rozwiązania, jakie mają w relacjach z UE takie kraje jak Norwegia czy Szwajcaria, (czyli państwa Europejskiego Obszaru Gospodarczego).
A przecież W. Brytania to druga pod względem potencjału gospodarka europejska i piąta gospodarka świata, więc na dobrych z nią relacjach, powinno jednak zależeć wszystkim pozostałym 27 krajom członkowskim.
Do tej pory w tym podejściu europejskich elit kierujących głównymi instytucjami europejskimi, niewiele się zmieniło, dalej dominuje chęć ukarania Brytyjczyków, za decyzję o wyjściu z UE.
Instytucje unijne już dawno wyznaczyły swoich przedstawiciel do negocjacji z W. Brytanią: Radę Europejską będzie reprezentował Belg, Didier Seeuws, Komisję Europejską – Francuz, Michel Barnier, a Parlament Europejski – Belg, Guy Verhofstadt, zwolennik rozstania się z tym krajem na twardych warunkach.
Wprawdzie dominujący głos w tych negocjacjach będzie miała Komisja i Rada, ale delegowanie do grona negocjatorów szefa frakcji liberalnej w PE wspomnianego Guy Verhofstadta jest wręcz zaproszeniem do awantur i prób upokarzania tego kraju.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/333554-wielka-brytania-zlozyla-wniosek-o-wyjscie-z-unii-europejskiej?strona=2