Media w Niemczech: Gdzie była Merkel? "Milczenie nie zapewnia bezpieczeństwa"

Fot. PAP/EPA/MICHAEL KAPPELER
Fot. PAP/EPA/MICHAEL KAPPELER

Niemieccy komentatorzy zajmują się w niedzielę skutkami strzelaniny w Monachium wywołanej przez szaleńca, który nie miał związków z Państwem Islamskim (IS). Krytykują kanclerz Angelę Merkel za długie milczenie i ostrzegają przed wykorzystywaniem zamachu w kampanii wyborczej.

Ukazujący się w Berlinie „Tagesspiegel” zwraca uwagę, że terroryzm nie jest w Monachium zjawiskiem całkiem nieznanym, i przypomina atak radykalnych Palestyńczyków na izraelskich sportowców na Olimpiadzie w 1972 roku oraz zamach dokonany przez neonazistę podczas święta piwa Oktoberfest w 1980 roku.

Jednak to, co wydarzyło się obecnie, wydaje się być jeszcze głębszą cezurą

— pisze Frank Jansen i wyjaśnia:

Monachium pokazuje w sposób bardziej drastyczny niż dotychczas, co terror z nami robi, w kraju, który był dotąd dotknięty tym zjawiskiem mniej (niż inne kraje).

W Monachium wybuchła panika, chaos. Pojedynczy zamachowiec napędził stracha trzeciej co do wielkości niemieckiej metropolii i ją sparaliżował. Nie jeździły autobusy, tramwaje, metro i szybka kolejka miejska (S-Bahn), a dworzec główny został ewakuowany

— wylicza Jansen zauważając, że media społecznościowe działały tej nocy jak „przyśpieszacze paniki”.

Komentator zastrzega, że dzięki Twitterowi czy Facebookowi miały miejsce tej feralnej nocy także wzruszające momenty.

Otwierały drzwi ludziom, którzy nie zdołali dotrzeć do swoich domów, umożliwiały dotarcie obcym samochodem w pożądane miejsce

— pisze Jansen.

Widoczna była empatia ze strony wielu „normalnych obywateli”, do której szybko przyłączyli się Barack Obama, Francois Hollande czy nawet Władimir Putin.

Monachium i świat byli sobie w tych chwilach bliscy

— konkluduje optymistycznie Frank Jansen w „Tagesspieglu”.

W drugim zamieszczonym w tej samej gazecie komentarzu jej redaktor naczelny Stephan-Andreas Casdorff krytykuje kanclerz Angelę Merkel za jego zdaniem zbyt późne zabranie głosu w sprawie zamachu. Zwraca uwagę na szybkie reakcje Obamy i innych mężów stanu i podkreśla, że do południa dnia następnego Merkel milczała. Oświadczenie Merkel miało miejsce 17 godzin po wystąpieniu Obamy - zauważa komentator.

Milczenie nie jest wyrazem empatii, milczenie nie zapewnia bezpieczeństwa

— zauważa Casdorff.

W Monachium ludzie okazywali ogromną solidarność - tym bardziej rzucał się w oczy brak oświadczenia Merkel - podkreśla szef „Tagesspiegla”

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.