Oś Berlin-Moskwa, czyli miłość i pragmatyzm. Niemcy po Brexicie będą grały na Rosję. Wyjście Londynu z UE to osłabienie euroatlantyckiego wymiaru Unii

Fot. kreml.ru
Fot. kreml.ru

Obecna umowa koalicyjna partii chadeckich i socjaldemokratów definiuje stosunki z Rosją jako „modernizujące partnerstwo”, m.in. w dziedzinie bezpieczeństwa. I jeśli wierzyć niemieckim mediom „droga Angela”, jak ją nazywał były prezydent Francji Nicolas Sarkozy, usiłuje obecnie dokonać rzeczy niemożliwej, a mianowicie próbuje zrozumieć co gra w duszy Władimira Putina.To przychodzi jej z dużym trudem. Mimo nieukrywanej fascynacji dla Rosji - nad swoim biurkiem powiesiła portret carycy Katarzyny II- rosyjska dusza pozostaje dla niej nieprzenikniona. Rosja jest jej zdaniem jak nowy uczeń w szkole, który usiłuje się zintegrować, dostosować do reszty klasy. Kiedy mu się to nie udaje, staje się agresywny. Takie postawienie sprawy daje dwa wyjścia: ukaranie niesfornego ucznia bądź podanie mu pomocnej ręki.

Uczeń już został ukarany. Sankcje nie wpłynęły jednak zasadniczo na jego zachowanie. Dlatego -przekonują nas niemieckie elity polityczne – nadszedł czas by dać mu drugą szansę. Prawda jest taka: w interesie Niemiec nie leży utrzymywanie permanentnych konfliktów w swoim otoczeniu. Izolowanie Rosji – do czego dążą Amerykanie – oznacza uwikłanie Niemiec w dyplomatyczny, a nawet gospodarczy konflikt, który je osłabia, zamyka im świetne gospodarcze perspektywy, i w pewnym sensie wręcz spycha je z pozycji centralnego państwa w Europie do roli państwa frontowego, które, razem z polskimi i nadbałtyckimi partnerami, cały czas z lękiem musi spoglądać na granice wschodnie.

Brexit i idące za nim nowe uporządkowanie kontynentu będzie dla Berlina idealną okazją do tego, by ten stan rzeczy zmienić.

« poprzednia strona
123

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.