Nareszcie! Można by zakrzyknąć na oświadczenie gen. Breedlove’a, który zapowiedział przerzucenie na wschodnią ścianę NATO brygady pancernej. O ile w Polsce i krajach naszego regionu ta decyzja jest przyjmowana entuzjastycznie, w Niemczech podnoszą się głosy niepokoju, jakoby… wojska USA miały niepotrzebnie drażnić Rosję.
Oczywiście nie całe Niemcy, nie cała niemiecka opinia publiczna i nie cała niemiecka prasa są tak idiotycznie, samobójczo prorosyjsko nastawione. Jednak spora część niemieckich mediów wspiera taktykę realizowaną w sporej części niemieckiej elity, popieranej przez sporą część niemieckiego społeczeństwa.
Czy należy się tym przejmować? Bardzo. Kwestia ta zapewne będzie bowiem jedną z najważniejszych na lipcowym szczycie NATO w Warszawie. A mimo że osłabiony i skompromitowany wpuszczeniem do Europy imigranckiego konia trojańskiego rząd w Berlinie, wciąż może wywierać skuteczny nacisk na słabsze państwa, by pomogły nie drażnić niedźwiedzia. Stanowisko Polski powinno być jednoznaczne i nieugięte. I wierzę, że takie będzie.
W odróżnieniu od niemieckich dziennikarzy, w Polsce dobrze pamiętamy, jak przed dwoma laty Rosja po prostu zajęła sobie Krym. 18 marca, w drugą rocznicę usankcjonowania tego zaboru, akurat byłem w Moskwie i widziałem, jak władze rosyjskie świętują agresję na suwerenne państwo i zagrabienie części jego terytorium. Widziałem też, jak reaguje na to moskiewska ulica. Widziałem liczne auta z symbolami ZSRR i innymi, wskazującymi na pełne poparcie dla neoimperialnej polityki Kremla. Najlepiej oddają to czarno-pomarańczowe wstążki św. Jerzego, które za tylną wycieraczką bądź pod wewnętrznym lusterkiem rosyjskich samochodów można spotkać równie często jak kamery GoPro pod sufitem.
Pamiętam też groźby duetu Miedwiediew-Putin o rozmieszczeniu Iskanderów w pobliżu granicy z Polską, jeśli program tarczy antyrakietowej przybierze niekorzystny dla Rosji obrót. Zanim zapadły jakiekolwiek decyzje w NATO, wyrzutnie już zajęły pozycje w Obwodzie Kaliningradzkim, o czym w 2013 r. donosiły zarówno „Izwiestia”, jak i niemiecki „Bild”. Oficjalnie trwają jeszcze rozmowy nad udostępnieniem Rosji baz dla tych wyrzutni na Białorusi i przygotowania do pełnego wyposażenia za północną granicą Polski, które ma nastąpić w 2018 r.
Nie łudźmy się, niezależnie od posunięć NATO, Rosjanie będą umacniali swój potencjał militarny, a na zachodnich granicach ich mocarstwa to właśnie wschodnia flanka Paktu będzie celem numer jeden.
Rosyjskie społeczeństwo jest na to przygotowane i tego oczekuje – od maleńkości. W moskiewskich sklepach pełno jest tego typu zabawek:
Nawet sympatyczni, znani również nad Wisłą, „Masza i niedźwiedź” w wersji dla rosyjskich dzieci wyposażeni są w emblematy sowieckie.
Taka jest dzisiejsza Rosja – tęskni za czasami imperialnymi, chce rzucić na kolana cały świat i spod znaku czerwonej gwiazdy siać strach, o czym będą Państwo mogli co nieco przeczytać w nadchodzącym wydaniu tygodnika „wSieci”.
Nam pozostaje budować mądre i silne sojusze, zwłaszcza z kośćcem NATO za wielką wodą – nie oglądając się na broniących swych ekonomicznych interesów z Moskwą Niemców – i wyposażać oraz modernizować armię. Rosyjska władza się nie cywilizuje. Dowodzi tego nieustannie. Nie można wykluczać żadnego scenariusza z jej strony, o czym na szczęście pamiętają nasi najważniejsi sojusznicy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/287367-niemcy-maja-gdzies-nasze-bezpieczenstwo-licza-sie-interesy-z-moskwa-taki-wniosek-plynie-z-reakcji-za-odra-na-decyzje-usa-o-wyslaniu-wojsk-do-europy