Nikt nigdy nigdzie nie robił tego, co Chiny dziś na Morzu Południowochińskim. Największy spór terytorialny świata i ryzyko III wojny światowej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Airman Kristopher Wilson, U.S. Navy/Wikimedia Commons
Fot. Airman Kristopher Wilson, U.S. Navy/Wikimedia Commons

Czy istnieje problem międzynarodowy słabiej związany z Polską, niż tropikalne Morze Południowochińskie? Odpowiadam pytaniem: czy istnieje problem mocniej od Morza Południowochińskiego związany z ryzykiem wybuchu III wojny światowej, więc związany między innymi z bezpieczeństwem Polski, Europy i wspólnoty północnoatlantyckiej?

Morze Południowochińskie jest większe od Morza Śródziemnego i co najmniej równie ważne geopolitycznie i geostrategicznie. Ma szerokie połączenia z dwoma oceanami: Oceanem Spokojnym i Oceanem Indyjskim. Przez Morze Południowochińskie prowadzą jedne z najruchliwszych tras transportu morskiego na świecie, w tym między Chinami, Japonią i Koreą na wschodzie a Indiami, Bliskim Wschodem i Europą na zachodzie. Tak samo przebiegnie morski wariant Nowego Szlaku Jedwabnego. Większy ruch odbywa się tylko przez Północny Atlantyk.

Państwa położone nad Morzem Południowochińskim spierają się o liczne wysepki, skały, rafy koralowe i podobne obiekty ledwo wystające z wody. Czasem stronami sporu o suwerenność nad tym samym odpryskiem lądu jest kilka państw naraz. Gra toczy się o przesuwanie granic państwowych, powiększanie wód terytorialnych i morskich wyłącznych stref ekonomicznych, bogate łowiska i podmorskie złoża ropy i gazu. Również o wolność żeglugi i możliwość zakładania wysuniętych baz wojskowych, a odbieranie tej możliwości przeciwnikom. Małe – symboliczne, nie bojowe – bazy i instalacje różnych państw działają na nielicznych wysepkach dostatecznie rozległych i stabilnych. Trzy spośród państw na wybrzeżach Morza Południowochińskiego – Filipiny, Singapur i Tajlandia – to sojusznicy Stanów Zjednoczonych. Waszyngton wzywa wszystkie kraje regionu do dyplomatycznego rozstrzygnięcia sporów terytorialnych i przestrzega przed wojną. Amerykańska marynarka wojenna i lotnictwo są stale obecne w regionie.

Chiny zgłaszają roszczenia największe, obejmujące około trzy czwarte Morza Południowochińskiego. Wśród sporów terytorialnych nowoczesnego świata żaden nie jest ważniejszy i groźniejszy. Mierząc powierzchnią sporną – ale nie znaczeniem – większy był tylko spór Chin z Rosją o terytoria utracone przez Imperium Chińskie na północnym wschodzie Azji. Spór chińsko-rosyjski oficjalnie rozwiązano – ostatecznie w 2008 roku – na korzyść Rosji z symbolicznymi ustępstwami wobec Chin. Prawdopodobnie długoterminowo pozostaje zamrożony zamiast rozwiązany. Spór o Morze Południowochińskie jest otwarty i coraz bardziej gorący.

Po kilkudziesięciu latach jałowych deklaracji i negocjacji, Chiny wybrały metodę materialnych faktów dokonanych. Główna broń to maszyny budowlane do robót morskich i lądowych, ale pracujące pod osłoną marynarki wojennej. Od 2014 roku wokół wysepek, skał i raf Chińczycy usypują – czerpiąc ziemię z dna morza – dużo większe sztuczne wyspy z betonowymi portami i falochronami. Od 2015 na świeżo utworzonych wyspach budują lotniska, osiedla i różnorodne konstrukcje techniczne do celów wojskowych i cywilnych, w tym infrastrukturę telekomunikacyjną i logistyczną. Na początku 2016 roku przeprowadzili pierwsze próbne lądowanie samolotu z Chin na lotnisku zbudowanym tam, gdzie niedawno szumiały błękitne fale. Wkrótce zaczną rozmieszczać na nowych wyspach siły powietrzne i morskie. Dzięki nowym bazom wzrośnie chińska zdolność rzutowania siły zbrojnej w południowo-wschodniej Azji – dotąd Chiny mają tylko jeden lotniskowiec (zaczęły budowę drugiego), mimo że ponad 40 okrętów desantowych.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych