Jaka polityka, taki odzew. Część II

Fot. Andrzej Hrechorowicz/prezydent.pl
Fot. Andrzej Hrechorowicz/prezydent.pl

W poprzednim artykule („Jaka polityka taki odzew”), załączając artykuł Pawła Szymańskiego, chciałem pokazać jaki mają do nas stosunek Stany Zjednoczone, a więc najpotężniejsze państwo militarne na świecie. Dlaczego? Bo to miernik naszej pozycji i naszych szans. Po 1989 r. szukaliśmy nie suwerenności, lecz prowadziliśmy politykę klientelistyczną (niedowiarków podpowiem, że brak amerykańskich wiz jest wystarczającym potwierdzeniem). Pytanie, czy po Okrągłym Stole byliśmy w stanie prowadzić inną politykę pozostawiam bez odpowiedzi. To właśnie tam dobito II RP… I kolejne pytanie: dlaczego są tu ważni Amerykanie? Dlatego, że znajdują się poza bezpośrednim układem Niemcy/Francja – Rosja i na tym planie rysują się jako swoisty arbiter.

Porozumienie tradycyjnie prorosyjskiej Francji i prorosyjskich Niemiec z Rosją jest tylko kwestia czasu. I znów zostaniemy sami, dodatkowo z wojskami polskimi tak rozmieszczonymi, że bronią nie polskich granic, lecz niemieckich. Zauważył to Prezydent Andrzej Duda. Rozpadająca się UE, brak amerykańskich wiz dla Polaków i widmo porozumienia starej Unii z Rosją, chcemy czy nie, stawia nas i całą Europę Środkowo-Wschodnią w obliczu konieczności pilnego budowania buforowej Strefy Międzymorza. A jak mowa o tej inicjatywie, to z geopolitycznego punktu widzenia najważniejszym przywódcą nie jest już Angela Merkel, lecz Victor Orban. To właśnie on okazał się przywódcą najbardziej dalekowzrocznym i konsekwentnym, którego z opóźnieniem zaczynają naśladować pozostali przywódcy UE. Przykro to pisać, współczucie się należy, ale dziś tu w Europie Środkowo-Wschodniej wszyscy nie jesteśmy Francuzami czy Paryżanami, lecz Węgrami. Ten punkt widzenia swoją wypowiedzią, oczywiście mimo woli, potwierdza wypowiedź znanego francuskiego sędziego, który po zamachu w Paryżu zauważył, że Francja hodowała w sobie potwora. Ale czy wcześniej Francuzi byli w stanie przyjąć do wiadomości tę prawdę? A skoro nie, to nie możemy mówić o jej czujności i odpowiedzialności za cywilizację. Polska i Europa Środkowo-Wschodnia na wspólnym kontynencie została osamotniona.

Ewentualne scenariusze

Natomiast Victor Orban zdaje sobie sprawę, że jego państwo nie ma odpowiednich parametrów do bycia przywódcą Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego w tej sprawie dwukrotnie zwracał się do Polski. Ale nie możemy się łudzić, przeciw takiemu rozwojowi sytuacji przeciwni będą oczywiście Rosja, Francja i Niemcy. A więc w samym środku UE mamy tak skomplikowaną sytuację, że grozi ona jej rozpadem. Inicjatywa będzie sabotowana w sposób polityczny i niewykluczone, że zbrojny. Jego zalążki już widać na przynajmniej dwóch planach:

1. Na wyżej wspomnianej mapie przetargowej; Rosja ze względów strategicznych nie zrezygnuje z dostępu do Bałtyku tak samo, jak nie zrezygnuje dobrowolnie z podporządkowania sobie Ukrainy,

2. Niestabilną sytuację na Bałkanach rozbija dodatkowo falę uchodźców; odcięcie od Międzymorza trzech krajów bałtyckich jest wzmocnieniem Rosji. Wywołanie wojny na Bałkanach jest neutralizacją całej koncepcji od Bałtyku po Adriatyk i osamotnienie Polski jako lidera.

Jak się okazuje moją sentencję: kto panuje na ziemiami zachodnimi, ten panuje nad Polską; kto panuje nad Polską, ten panuje nad Europą Środkowo-Wschodnią można roboczo odwrócić i zapisać następująco: wojna na Bałkanach otwiera kurek z krwią na  Ukrainie i podporządkowuje Polskę i Europę Środkową Niemcom. Na pytanie co w takiej sytuacji robić odpowiedź wydaje się tylko jedna – Chiny i projekt 16+1. Tylko one mogą zagwarantować tu spokój. Podkreślam raz jeszcze, z naszego punktu widzenia Państwo Środka jest państwem fatalnym, ale nie mamy wyboru, bo właśnie ono burzy porządek, który poważnie ograniczał nam rozwój pod każdym względem, przez ostanie ponad dwa wieki (neutralność w centrum Europy będzie niemożliwa). W obliczu tak zarysowanej sytuacji strukturalne przemodelowania UE jest racjonalną koniecznością. Jeżeli wygra buta zachodnich państw, to liczenie na mur Europy Środkowo-Wschodniej będzie nadzieją pozbawioną logiki.

Szersza perspektywa

Dziś najważniejszym problemem do rozwiązania jest terroryzm. Coraz więcej państw zachodniej Europy włącza się do walki z terroryzmem, ale gdy zapytamy o definicję terroryzmu, w odpowiedzi usłyszymy – ciszę. I teraz pytanie: z czym lub kim walczy coraz większa ilość państw? Saddam Husajn, Osama bin Laden i Kadaffi już nie żyją, pozostał jeszcze Asad. Wytworzona próżnia powołała do życia Kalifat, przeciwko któremu zbiera się wielka krucjata. Sama Turcja mogłaby znieść go z powierzchni ziemi w ciągu kilku tygodni, ale tego nie robi, bo jak dotąd, takiego zamiaru nie ma żadne państwo walczące w Syrii. Mało tego, jak dobrze poszukamy, to odkryjemy, że ci sami, którzy „walczą” z ISIS, dostarczają im broń. A może definicja terroryzmu odwróciłaby losy świata? Tym bardziej, że ewentualny upadek UE tę strefę poszerza jeszcze bardziej. Giną ludzie, a terrorystów gonimy, jak króliczka. Jeden terrorysta zostanie złapany, ale na kolejnych dziesięciu już się czeka. Taka zabawa może trwać do kompletnej klęski, albo do zupełnego opanowania azjatyckich nośników energii.

Na terenie Syrii – ciało w ciało doszło do zetknięcia się atomowych mocarstw o rozbieżnych interesach. Współdziałanie nie oznacza współdziałanie, a sojusz nie oznacza sojuszu. Wychodzi na to, że Rosja w sposób demonstracyjny usiłuje zdobyć pozycje mocarstwową, a jednocześnie zmusza Zachód (gł. USA) do akceptacji jej polityki ukraińskiej i kolejnych swoich dalekosiężnych planów. Głównym partnerem w tych zabiegach jest Ameryka, ale obecność Francji i Niemiec, choć w Syrii potencjalnie wzmacnia Stany, to w Europie Środkowo-Wschodniej popiera potencjalną zgodę na destabilizację Bałkanów i wojnę na Ukrainie, co Amerykanom może być zupełnie obojętne. Tak więc wojna w Syrii może mieć przełożenie na sytuację w Europie Środkow-Wschodniej.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.