Co nam mówi zamach na Paryż? Zachód powinien zgnieść ISIS i spacyfikować Bliski Wschód

PAP/EPA
PAP/EPA

Piątkowe akty terroru dokonane zostały 11 miesięcy po masakrze w „Charlie Hebdo” i paru pomniejszych zamachach we Francji. Przeprowadzone zostały w czasie gdy Paryż angażuje się w działania przeciw islamskiemu państwu. Odpowiedzialni za służby specjalne ostrzegali, że przygotowywane są kolejne wymierzone we Francję akty terroru. Służby postawione zostały w stan gotowości i… nie zapobiegły temu co się stało, a więc atakowi na skalę bez porównania większą niż wszystkie poprzednie.

Nie piszę tego po to, aby krytykować francuskie formacje antyterrorystyczne. Być może nie sposób było zapobiec piątkowym zamachom, a z pewnością było to niezwykle trudne. Większość akcji w tym najbardziej krwawa w teatrze Bataclan – zginęło tam ponad 80 osób – miały miejsce w dzielnicach arabskich, a więc tych, które najtrudniej spenetrować i w których terroryści najłatwiej znajdą schronienie i pomoc.

Gdyż organizatorzy precyzyjnie przygotowanego zamachu najprawdopodobniej funkcjonują poza granicami Francji. Przyznało się do niego ISIS, a opis wydarzeń wskazuje na to, że autorzy oświadczenia doskonale zorientowani byli w przebiegu tragedii, a więc potwierdzałby ich wersję. Odgrażają się, że zamachy będą kontynuować, a eksperci każą się nam na nie przygotować. Jaka jest więc w tym momencie optymalna strategia walki z terroryzmem?

Pokazał ją nam nie kto inny jak tak dziś odsądzany od czci i wiary Georges Bush junior. Zapomnieliśmy już o tym, że po atakach 11.09. 2001 roku, eksperci kazali przygotować się Amerykanom na ich kontynuację i tłumaczyli im, że muszą nauczyć się żyć z terrorem. To dzięki uderzeniu Busha w serce fundamentalizmu islamskiego jakim był wówczas Afganistan i przetrąceniu karku jego głównym siłom, muzułmańskie zamachy terrorystyczne w USA nie przydarzyły się dotąd. Zawieszam w tym momencie osąd sensowności interwencji w Iraku, gdyż do obecnej sytuacji doprowadził Barack Obama po dojściu do władzy wycofując z tamtego regionu amerykańskie oddziały w momencie, gdy przy ich wsparciu nowe władze zaczynały stabilizować sytuację.

Zachód powinien zgnieść ISIS i spacyfikować Bliski Wschód. Tak jak nasz kontynent musi ograniczyć rozwój islamizmu u siebie i zacząć kontrolować muzułmańską imigrację, a zwłaszcza działania fundamentalistycznych ośrodków takich jak Arabia Saudyjska w swoich krajach. Niestety, stara, tchórzliwa Europa, zdominowana przez ideologie głoszące, że konfliktu zawsze można uniknąć i przyzwyczajona do tego, że to zawsze ktoś walczy za nią, nie jest do tego gotowa. Połowiczne działania wystarczają aby uznać biorące w nich udział kraje europejskie za stronę, ale nie aby sprawę zakończyć. Francja ma dostateczny potencjał, aby położyć kres islamskiemu państwu zwłaszcza, gdyby wsparły ją inne europejskie potęgi.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE. ====>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.