Jeden z zamachowców miał paszport francuski, jeden syryjski. Dwóch napastników przybyło z Belgii. Wszyscy mieli związki z ekstremistycznymi ugrupowaniami islamskimi

Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Zamachowcy to dobrze przeszkoleni profesjonaliści. Nie ulega kwestii, że walczyli w Syrii w szeregach dżihadystów. Policja aktywnie poszukuje ich wspólników na paryskich przedmieściach, m.in. w departamencie Seine-Saint-Denis, w departamencie Yvelines oraz w Hauts-de-Seine – informuje francuski dziennik „Le Figaro”.

Jeden z zamachowców miał ze sobą syryjski paszport, media podają, że został zarejestrowany podczas przekraczania greckiej granicy na wyspie Leros w październiku br.

Dwóch napastników miało przybyć do Paryża z Belgii, gdzie zarządzono policyjna obławę.

Według gazety policja poszukuje „co najmniej 10 osób”, które podejrzewa o związki z zabitymi zamachowcami. Tymczasem premier Bawarii Horst Seehofer poinformował, że 51-letni mieszkaniec Czarnogóry, aresztowany 5 listopada podczas kontroli drogowej na autostradzie A8, na odcinku między Bad Feilnbach a Monachium, „był z nimi powiązany”.

Mężczyzna przewoził broń dla zamachowców. To paser. Odmówił złożenia zeznań. Nie prosił też o adwokata. Uporczywie milczy

—twierdzi Seehofer. Według „Le Figaro”, który powołuje się na źródła w policji „zamachowcy działali z zimną krwią”.

Czytaj także: Kolejni terroryści w drodze do Paryża? Samochód sforsował bramki na autostradzie A1. „W środku jest czterech uzbrojonych po zęby mężczyzn”

To młodzi weterani wojny w Syrii i Iraku. Nie nauczyli się strzelać wczoraj. Znaleziono przy nich syryjskie i egipskie paszporty. Jeden został już zidentyfikowany. Jego odciski palców zostały pobrane z jednego z karabinów Kałasznikow pozostawionych w sali koncertowej Bataclan. To młody Francuz dobrze znany służbom specjalnym. Resztki ciał zamachowców zostały przewiezione do Instytutu Medyczno-Prawnego (IML). Ustalenie tożsamości pozostałych zamachowców mają umożliwić badania DNA

—pisze gazeta. Według niej zidentyfikowany zamachowiec urodził się w podparyskim Courcouronnes w departamencie Essonne. I był znany ze swojego radykalizmu. Uczęszczał do meczetów, w których kazania wygłaszali kaznodzieje nienawiści. Jeden ze świadków masakry w Batclanie twierdzi, że wśród zamachowców była także kobieta. Policja bada obecnie ten trop. W śledztwie uczestniczy ponad 2 tys. policjantów.

Służby specjalne przeglądają tymczasem akta ponad 1,5 tys. osób, znanych ze swych sympatii dla dżihadystów, czyli tzw. „potencjalnych radykałów”. W sierpniu służby zatrzymały na lotnisku w Paryżu młodego Francuza, który wrócił z „wakacji” w Syrii.

Podczas przesłuchań mężczyzna zeznał, że spędził kilka miesięcy w obozie treningowym Państwa Islamskiego w Rakka, w północnej Syrii, gdzie „ćwiczył atak na salę koncertową”. Teraz ma zostać ponownie przesłuchany. Policja usiłuje także znaleźć człowieka, który skonstruował pasy Szahida, noszone przez zamachowców.

Specjalista od środków wybuchowych nigdy nie uczestniczy w zamachach. Jest zbyt cenny, by ginąć. Gdzieś musi więc być

—zaznaczył były szef francuskiej agencji wywiadu wojskowego i strategicznego (DGSE), Claude Chouet.

Ataki przeprowadzono w różnych miejscach Paryża, m.in. w pobliżu Stade de France i w sali koncertowej Bataclan, gdzie przetrzymywano zakładników. W sumie w wyniku piątkowych ataków w Paryżu zginęło ponad 120 osób. Ofiar może być jednak więcej, bo wiele osób jest ciężko rannych. Zginęło też ośmiu zamachowców, siedmiu wysadziło się w powietrze, jeden zginął od kul policji.

Ryb, Le Figaro

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.