Czy to Rosja stoi za kryzysem migracyjnym UE? Jeśli nie, to musi mieć diabelne szczęście, bo to ona na kryzysie najwięcej korzysta

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. kremlin.ru
Fot. kremlin.ru

Czy za masowym napływem imigrantów muzułmańskich może stać Rosja? Czy to jedynie przypadkowa koincydencja czasowa, że w chwili uruchomienia się potężnego ludzkiego tsunami atakującego Unię Europejską Moskwa wyciągnęła pomocną dłoń do Zachodu obiecując rozprawienie się z Państwem Islamskim?

Jeśli sobie przypomnimy wydarzenia sprzed dwóch tygodni, to bardzo szybko uświadomimy sobie, że potężna fala imigrantów pojawiła się na granicach Unii nagle, tak jakby ktoś otworzył bramy obozów na Bliskim Wschodzie i w Turcji, gdzie dotychczas przebywali uchodźcy.

Do tego trzeba dodać bardzo sprawną – mimo tragicznych zdarzeń – akcję przeprawową z wybrzeża tureckiego do brzegów greckich wysp i do Grecji kontynentalnej. Nie są to duże odległości, z półwyspu Bodrum w zachodniej Turcji do wyspy Kos to niespełna cztery kilometry. Jednak jakaś organizacja przedsięwzięcia jest konieczna.

Tak więc czyjaś niewidzialna ręka sprawiła, że tłumy ludzi pojawiły się najpierw w Budapeszcie, a potem w Austrii. Słynne słowa kanclerz Angeli Merkel – „przyjmiemy wszystkich, którzy tego będą potrzebowali” – podziałały jak potężna pompa ssąca. Ale stało się to dopiero wówczas, gdy uchodźcy przedzierali się pociągami z Austrii do stolicy Bawarii – Monachium. Ktoś tych ludzi musiał popchnąć tak daleko, że zobaczyła ich kanclerz RFN, która wypowiedziała swoje sławetne zaproszenie.

Kto więc otworzył bramy obozów w Turcji, Jordanii, Libanie? Kto przekupił AMNI - służby specjalne Państwa Islamskiego, które – jak wielokrotnie wyjaśniał pisarz i dziennikarz śledczy – Witold Gadowski, wypuszczają z terytorium IS tylko tego, kogo chcą wypuścić. Od razu trzeba zastrzec, że nie ma dowodów bezpośrednich, że za największym kryzysem Unii Europejskiej, który może doprowadzić do jej rozpadu stoi Kreml. To teoria, jeśli komuś wygodnie, może ją nazwać spiskową. Jednak w zasadzie tylko Moskwie zależy na tym co się stało w UE i to jednocześnie ona ma potencjał umożliwiający organizację masowej przeprawy pontonowej przez Morze Egejskie. A warto wiedzieć, że wiele z organizacji przemycających ludzi to rosyjskojęzyczne mafie.

Unia Europejska, jej establishment, z powodu swej poprawności politycznej jest tak przewidywalny, że Rosjanie wiedzieli, że uruchamiając w tajemnicy kryzys imigracyjny i jednocześnie jawnie oferując pomoc w jego załatwieniu poprzez interwencję zbrojną w Syrii i północnym Iraku przeciwko Państwu Islamskiemu, poruszą właściwą strunę. No i poruszyli. Oczywiście tę w Berlinie.

Wicekanclerz Sigmar Gabriel od razu po pojawieniu się rosyjskiej oferty zaproponował rezygnację z sankcji nałożonych na Rosję za agresję na Ukrainę.

Będziemy musieli zmienić nasze podejście do Rosji. Konflikt na Ukrainie nie może być obciążeniem wykluczającym traktowanie Rosji jako partnera w zabiegach o rozwiązanie konfliktu w Syrii

— powiedział dwa dni temu Gabriel agencji DPA.

UE powinna zmusić USA i Rosję, aby usiadły do negocjacyjnego stołu

— wtórowali mu Frank Elbe - były ambasador Niemiec w Polsce, Harald Kujat - były główny inspektor Bundeswehry, Horst Teltschik - były doradca ds. międzynarodowych Helmuta Kohla oraz Bruno Redeker - szef Fundacji im. Carla Friedricha von Weizsaeckera.

12
następna strona »

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych