Minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maizière uważa, że nadszedł czas, by sięgnąć po „poważnie środki nacisku” na kraje Europy Środkowej i Wschodniej, które nie chcą przyjmować imigrantów w ramach systemu kwot proponowanego przez Komisję Europejską – informuje niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ).
Według gazety większość krajów UE poparła wczoraj – podczas spotkania ministrów spraw wewnętrznych Unii w Brukseli- plany relokacji 120 tys. uchodźców, jednak jednomyślności w tej sprawie wciąż nie ma, z powodu „sprzeciwu kilku krajów wschodniej Europy”. Na takie rozwiązanie nie godzą się m.in. Węgry, Czechy, Słowacja i Polska.
Nie podoba mi się to. Moim zdaniem powinniśmy zwiększyć presję na te kraje. Zacznijmy wreszcie mówić o tym, jakimi środkami nacisku dysponujemy. Możemy im np. odebrać część funduszy strukturalnych, tak jak proponował szef KE Jean-Claude Juncker. Mnie się ten pomysł podoba
—powiedział de Maizière w programie „Morgenmagazin” niemieckiej telewizji publicznej ZDF. Według niego byłby to zapewne „skuteczny” środek nacisku bowiem „te kraje otrzymują najwięcej pieniędzy z UE”. I są od nich zależne.
Mniejszość zablokowała rozwiązanie popierane przez większość. To wyraźny brak solidarności i nie powinniśmy tego tak pozostawić
—dodał. Podtrzymał poprzednią prognozę, która zakładała, że do końca roku do kraju przyjedzie ok. 800 tys. uchodźców. Agencja Reutera przypomina, że niektórzy niemieccy politycy mówili nawet o liczbie 1 mln migrantów.
Nie chcę zmieniać dotychczasowej prognozy
—podkreślił de Maiziere, dodając, że „wszystko co się powie w tej kwestii wywołuje dziwny efekt psychologiczny”.
Tymczasem premierzy krajów związkowych Niemiec ostro skrytykowali politykę imigracyjną kanclerz Angeli Merkel. Według nich unijne porozumienie ws. relokacji imigrantów „prawdopodobnie nie dojdzie już do skutku”.
To przykre, ale musimy się z tym pogodzić. Zamiast grozić innym krajom UE Berlin powinien szukać innego wyjścia, planu B
—podkreślił premier Saksonii Stefan Weil (SPD). Wtóruje mu premier Nadrenii-Palatynatu Roger Lewentz (SPD). Według niego pani kanclerz nie ostrzegła premierów landów, że zamierza zaprosić wszystkich uchodźców, którzy zbierali się przy granicy austriacko-węgierskiej, do Niemiec.
Zostaliśmy całkowicie zaskoczeni, wybuchł chaos. Powinna była nas ostrzec. Nie mamy tych ludzi już gdzie umieścić. Potrzebujemy pomocy
—twierdzi Lewentz. Federalny Urząd Kryminalny (BKA) ogłosił dziś, że wśród imigrantów znajdujących się w Niemczech prawdopodobnie są potencjalni terroryści.
Ryb, Faz.net
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/265389-najpierw-schulz-a-teraz-szef-msw-niemiec-otwarcie-grozi-krajom-europy-wschodniej-zacznijmy-wreszcie-mowic-o-srodkach-nacisku-jak-odebranie-im-czesci-funduszy-strukturalnych