„Władimir Putin musi mieć bardzo dobry powód, żeby ukrywać przyczyny swojej nieobecności. Jeżeli się pojawi to będzie musiał taki dobry powód podać” – mówi w rozmowie z RMF FM Piotr Kościński, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Takie rzeczy jak nieobecność to nie są sprawy budujący autorytet. To są sprawy raczej podważające autorytet. Myślę, że ostatnia rzecz na jakiej Putinowi zależy, to jest osłabianie swojego autorytetu
—podkreśla. Według niego jest to na pewno znaczące.
To jest przywódca dużego państwa kreującego się na mocarstwo. Zwykle nie dzieje się tak, że tego typu postać znika bez wieści. Zawsze coś wiadomo - urlop, choroba, cokolwiek
—przekonuje. Jak twierdzi sygnały docierające z Kremla świadczą o panującym tam chaosie.
Jeżeli jako aktualne pokazywane są zdjęcia sprzed tygodnia to oznacza, że być może takiego spotkania wcale nie było. Pojawia się jakieś oświadczenie Putina, życzenia dla prezydenta innego kraju - takie życzenia zwykle są pisane przez urzędników, a prezydent zazwyczaj je podpisuje, jeżeli w ogóle. Poza tym mieliśmy do czynienia z takimi dosyć zabawnymi historiami w rodzaju pojawienia się informacji, że doszło do spotkania, które ma być za tydzień. Nic nie wiemy. To, że nic nie wiemy jest bardzo dziwne
—dodaje Kościński. Jego zdaniem na Kremlu są różne frakcje. Nie można więc wykluczyć walki o władzę.
Przecież nie są to ludzie o identycznych poglądach, być może poza tymi najbliżej Putina. Pozostali mają niekoniecznie diametralnie, ale dosyć odmienne wizje funkcjonowania państwa. Jedno jest pewne. Putin musi mieć bardzo dobry powód, żeby ukrywać przyczyny swojej nieobecności. Jeżeli się pojawi, co jest chyba bardziej prawdopodobne niż to, że się w ogóle nie pojawi, to będzie musiał taki dobry powód podać
—tłumaczy ekspert ISM. Według niego jeżeli Putin nie pojawi się jutro, w rocznicę przyłączenia Krymu, to będzie to oznaczało, że coś się z nim stało.
On na pewno nie zrezygnowałby z udziału w takich uroczystościach, zważywszy na film w którym przyznaje się do tego, że to on podjął decyzję o wysłaniu żołnierzy na Krym. Ten film dokumentalny z jego udziałem przygotowywał do tych uroczystości, był zresztą bardzo szczególnym wydarzeniem, bo oto Putin przyznał się, że kłamał. Przecież pamiętamy doskonale, jak mówił, że te zielone ludziki na Krymie to wcale nie są rosyjscy żołnierze. To ma bardzo poważne konsekwencje. Jeżeli wtedy kłamał, to być może teraz kłamie w sprawie Doniecka i w ogóle Donbasu. Jeżeli się nie pojawi to będzie znaczyło, że coś złego się z nim dzieje.
—uważa Kościński. Jak przekonuje, nie jest to operacja rosyjskiej propagandy, by skupić uwagę całego świata jutrzejszych uroczystościach.
Myślę że bez tego uwaga świata jest wystarczająca skupiona na Kremlu. Nie trzeba żadnych specjalnych działań. Takie rzeczy jak nieobecność to nie są sprawy budujący autorytet. To są sprawy raczej podważające autorytet. Myślę, że ostatnia rzecz na jakiej Putinowi zależy, to jest osłabianie swojego autorytetu
—mówi. Dla Rosjan zniknięcie Putina jest, jego zdaniem, niepokojące.
Jeżeli ludzie, a ponad 88 proc. według najnowszych badań popierają Putina, no to oni mogą czuć się w uzasadniony sposób zaniepokojeni. Oto człowiek, któremu ufają, zniknął. Co będzie jeśli zniknie na zawsze? Na Zachodzie politycy, komentatorzy czy zwykli ludzie patrzą na to inaczej, ponieważ Putin nie cieszy się tam specjalną sympatią. W Rosji być może są obawy. Obawy przed jakąś destabilizacją. Przecież nawet jeżeli oficjalnie nikt nie mówi, że jest wojna i że Rosja bierze w niej udział, no to jednak ta wojna jest tuż za granicą Rosji. Jeżeli w tej sytuacji znika szef państwa, no to jest problem
—przekonuje ekspert ISM.
Ryb, RMF FM
Oraz: Putin miał grypę? Czy leczy kręgosłup? Kolejne doniesienia o stanie zdrowia prezydenta Rosji
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/237340-co-z-putinem-ekspert-musi-miec-dobry-powod-zeby-ukrywac-przyczyny-swojej-nieobecnosci