Jan Rokita przekonuje na łamach „Gazety Wyborczej”, że agresja Rosji na Ukrainę i wojna na wschodnich terenach naszego sąsiada coraz mocniej wpływa na politykę Polski - także tę wewnętrzną.
Były współpracownik Donalda Tuska pisze, że premier jedynie krótkotrwale zyskał na tzw. kryzysie ukraińskim. Świadczyły o tym pamiętne słowa o „pójściu 1 września do szkoły” oraz fotografowanie się na tle wojskowych sprzętów.
Tusk chciał wywołać poczucie zagrożenia, zakładając wystąpienie efektu społecznej konsolidacji wokół władzy. ALE efekt ten był słaby i krótkotrwały, a zagranie kartą ukraińską premierowi się wtedy nie udało
— czytamy.
Rokita przekonuje, że dodatkowym efektem były skojarzenia, które nasuwały się po zestrzeleniu samolotu MH17. Chodzi, rzecz jasna, o porównania z 10/04.
Trzeba przyznać, że nie było to trudne, bo skojarzenia nasuwały się same. Najważniejsze było to, że Poroszenko i Jaceniuk niezwłocznie i bez wahania zażądali międzynarodowej komisji badawczej, która wkrótce potem powstała, oraz poprosili Amerykanów o pomoc, która już następnego dnia została im przyrzeczona ustami Obamy. Czyli zrobili dokładnie to, czego nie potrafili zrobić cztery lata temu Komorowski i Tusk
— pisze.
I przypomina, że tezę o błędach rządu po tragedii smoleńskiej kolportował nawet Grzegorz Schetyna.
Trudno przecenić znaczenie tego wyznania
— przekonuje Rokita.
Szczegółowa analiza po zestrzeleniu MH17 - na łamach „wSieci”. Polecamy!
lw, „Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/208166-jan-rokita-ukraincy-po-zestrzeleniu-mh17-zrobili-to-czego-nie-potrafili-zrobic-komorowski-i-tusk-po-1004