Decyzja Francuzów o sprzedaży Rosji kolejnych dwóch okrętów Mistral poruszyła zachodnich i amerykańskich polityków. Szczególnie w tej sytuacji międzynarodowej, w której znalazła się Europa na skutek kryzysu ukraińskiego, decyzja francuskich władz dziwi. Jednak współpraca między Rosją i Francją ma dłuższą historię.
„Washington Post” przypomina, że już w 2010 r. sekretarz obrony USA Robert Gates przekonywał swojego francuskiego odpowiednika aby nie kontynuować sprzedaży okrętów desantowych typu Mistral do Rosji.
To będzie dla Rosjan, a także dla naszych współpracowników w centralnej i wschodniej Europie zły przekaz
— argumentował.
Francuski minister obrony Herve Morin przyznał, że to wojskowe okręty, które mogą transportować oddziały i mają lądowisko dla śmigłowców - czyli są okrętami służącymi do prowadzenia działań wojennych, jednak bronił decyzji Francji, mówiąc:
jak możemy powiedzieć Rosji, że chcemy współpracy, ale im nie ufamy?
Z dokumentów ujawnionych przez WikiLeaks wynika, że Stany Zjednoczone miały obawy związane z dostarczaniem Rosji okrętów już od 2009 r. Podczas swojego przemówienia w zeszłym tygodniu w Kongresie, Victoria Nuland - zastępca sekretarza stanu, powiedziała, że administracja Obamy stale wyrażała swoje zaniepokojenie tą sprzedażą.
Jednak w ostatnich lat współpraca między USA a Francją była silna, a problem okrętów sprzedawanych Rosji zszedł na dalszy plan. Do czasu gdy Kreml rozpostarł swoje ramiona nad Krymem,
Jeżeli okręty zostaną dostarczone, to wzmocnią możliwości rosyjskiej armii - szczególnie w przypadku ewentualnej konfrontacji krajów Morza Czarnego, takich jak Ukraina i Gruzja czy nawet wobec krajów nadbałtyckich, które przecież są członkami NATO.
Technologia i możliwości, które posiadają okręty typu Mistral nie powinny być przekazywane Federacji Rosyjskiej, która nieustannie straszy swoich sąsiadów
— mówi emerytowany admirał, który był jednym z dowódców w strukturach NATO.
Kiedy w 2009 Francuzi poinformowali, że są zainteresowani sprzedażą okrętów Rosjanom, szczególnie zaniepokoiła się Gruzja. Rosyjski oficer powiedział bowiem, że Czarnomorska flota rosyjska mogłaby przeprowadzić operację w razie ewentualnego konfliktu w 40 min., gdyby tylko posiadała takie okręty jak te typu Mistral.
To zły okręt, ze złego kraju i w złym czasie. To jest problematyczne nie tylko na poziomie symboli. Okręt tego typu da Rosji nową siłę i możliwości stosowania groźby, szczególnie jeżeli będą stacjonowały na Morzu Czarnym
— pisał amerykański ambasador w Gruzji.
W styczniu 2010 amerykańscy urzędnicy z Departamentu Stanu USA, jak i z Pentagonu naciskali w tej sprawie na swoich francuskich odpowiedników podczas spotkania w Paryżu. Jednak gospodarze przekonywali, że sprzedaż Mistrali to
gest dobrej woli wobec Rosji, szczególnie, że ich armia jest w kiepskim stanie.
Dodawali, że jeżeli tej sprzedaży nie dokona Francja, to włączą się w nią Holandia czy Hiszpania.
Produkcja tego typu okrętów to 1000 miejsc pracy. A prezydent Hollande ma bardzo małe szanse na reelekcje, jeżeli bezrobocie się nie zmniejszy. To wszystko pozwala stwierdzić, że możliwość odwołania transakcji jest nikła.
Pierwszy okręt, który w tym roku ma być przekazany Rosjanom nazywa się Władywostok. Jak na ironię, drugi, który Kreml ma otrzymać w 2016 r. nosi imię… Sewastopol.
mc,Washington Post
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/195628-cynizm-francuzow-w-2010-r-przekonywali-ze-sprzedaz-mistrali-to-gest-dobrej-woli-wobec-rosji-szczegolnie-ze-ich-armia-jest-w-kiepskim-stanie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.