Czy reprezentacja Polski powinna odpuścić następny mecz? Nie ma mowy!

fot. PAP/Jacek Bednarczyk
fot. PAP/Jacek Bednarczyk

W środowy wieczór reprezentacja Polski pokonała w Krakowie Ukrainę w meczu mistrzostw świata Dywizji 1A w hokeju na lodzie. Spotkanie miało dramatyczny przebieg. Biało-czerwoni na początku trzeciej tercji prowadzili 2:0 po bramkach Adama Bagińskiego i Mateusza Rompkowskiego. Ukraińcom udało się jednak doprowadzić do wyrównania – w cięgu trzech minut strzelili dwa gole. Ale ostatnie słowo należało do Polaków, a konkretnie Rompkowskiego, który w 54 minucie strzelił swoją drugą bramkę i ustalił wynik na 3:2.

Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo ciężki mecz. Ukraina naprawdę dobrze zagrała. My nadrabialiśmy wolą walki, zaangażowaniem. W odpowiednich momentach zdobyliśmy bramki, kiedy graliśmy w przewadze. To było decydujące. Moi zawodnicy przy stanie 2:2 grali tak, jak założyliśmy sobie w szatni i możemy się teraz cieszyć, że wygraliśmy

—powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener biało-czerwonych Jacek Płachta.

Po trzech meczach jedyną niepokonaną drużyną jest Kazachstan, który zgromadził 9 punktów, druga jest Polska, która ma na koncie 6 punktów – tyle samo co trzecie Węgry. O jeden punkt mniej zgromadzili Włosi. Tabelę zamykają Ukraińcy (1 pkt) i Japonia (0 pkt). Taki układ tabeli sprawia, że polski zespół, który po czterech latach wrócił do Dywizji 1A, zapewnił już sobie utrzymanie na zapleczu hokejowej Elity. To oznacza, że absolutne minimum zostało wykonane. Jednak apetyty kibiców i samych hokeistów są większe, bo szansa na zajęcie jednego z dwóch czołowych miejsc premiowanych awansem do liczącej 16 najlepszych na świecie zespołów Elity są jak najbardziej realne. Ale będzie to zadanie ogromnie trudne. W czwartek rywalem biało-czerwonych będzie Kazachstan, który jest zdecydowanym faworytem całej imprezy. Każdy inny wynik niż zwycięstwo gości, którzy w zeszłym roku grali w Elicie, będzie sensacją. Pojawiły się głosy, że Polacy nie powinni specjalnie się w ten mecz angażować, bo perspektywa zwycięstwa jest nikła.

fot. PAP/Jacek Bednarczyk
fot. PAP/Jacek Bednarczyk

Nie będziemy się w tym spotkaniu oszczędzać się na sobotę czy kalkulować. Chcemy, aby moi zawodnicy zagrali na sto procent możliwości. Przystąpimy do spotkania jak do każdego innego, czyli będziemy chcieli wygrać

—zapowiada trener Płachta, odpowiadając na sugestie, że być może należałoby odpuścić mecz z Kazachstanem, a skoncentrować się na sobotnim meczu z Węgrami, nad którymi zwycięstwo być może wystarczy do zapewnienia sobie awansu. Ale na takich kalkulacjach wielu już się sparzyło, a kibice prawdopodobnie nie wybaczyliby reprezentantom Polski gry na pół gwizdka. Zwłaszcza, że na każdym meczu biało-czerwonych w Kraków Arenie zjawiają się tłumy. Występując w trykocie z orzełkiem nie wypada kalkulować!

Awans do Elity byłby ogromnym sukcesem grupy zawodników, którzy i tak spisują się znacznie ponad stan posiadania polskiego hokeja. CZYTAJ WIĘCEJ: Polski hokej, czyli syndrom emeryta

mm

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.