Polski hokej, czyli syndrom emeryta: za mało środków by żyć, za dużo by umrzeć

fot. PAP/Jacek Bednarczyk
fot. PAP/Jacek Bednarczyk

W niedzielę w Krakowie rozpoczęły się mistrzostwa świata Dywizji 1A w hokeju na lodzie. W swoim pierwszym meczu reprezentacja Polski przegrała z Włochami 1:2.

Spotkanie oglądało prawie 10 tysięcy osób, co nie zmienia faktu, że hokej – kiedyś dyscyplina w naszym kraju szalenie popularna – to dzisiaj sportowa nisza.

Według informacji Polskiego Związku Hokeja na Lodzie dyscyplinę uprawia w naszym kraju niespełna 2 tysiące osób, z czego seniorów mamy około 600. W ligowych rozgrywkach uczestniczy ogółem 19 drużyn: 10 w ekstralidze i 9 w pierwszej lidze, z tym, że w tej drugiej klasie rozgrywek są cztery zespoły młodzieżowe. O sile najlepszych klubów stanowią przeciętni zagraniczni gracze, głównie z Czech i Słowacji. Spośród drużyn ekstraklasy wszystkie mają swoje siedziby na południu Polski – najdalej wysuniętym na północ miastem jest… Opole! Ta krótka wyliczanka pokazuje, że z hokejem w Polsce jest co najwyżej średnio.

Bez pieniędzy, bez zawodników, bez solidnego wsparcia ze strony ministerstwa sportu i praktycznie bez perspektyw reprezentacja Polski występuje w światowej Dywizji 1A, która jest taką hokejową drugą ligą. W tej pierwszej, czyli Elicie, występuje 16 najlepszych drużyn. Czyli z prostej matematyki wynika, że nasze miejsce w świecie to pozycje 17-22. To sportowy awans bo przez poprzednie cztery lata byliśmy w Dywizji 1B, czyli trzeciej lidze. Jak na istniejącą w naszym kraju bazę to i tak nie najgorzej. Ale patrząc na ostatnie lata, a nawet dziesięciolecia, nasz hokej jest od dawna w stanie porównywalnym do sytuacji sporej części emerytów: za mało środków by żyć, za dużo by umrzeć…

Hokejowa zapaść jest oczywiście związana z pieniędzmi. Pełne wyposażenie chłopaka, który zaczyna uprawiać tę dyscyplinę to wydatek najmniej 1000 złotych, który w całości spada na rodziców. Drugi niebagatelny koszt to utrzymanie lodowiska – dobrze jeśli klub załatwi z samorządem środki publiczne, ale przecież nie zawsze tak się zdarza. A romantyczne czasy gdy w hokeja grano na otwartym powietrzu dawno już minęły. Kiedyś dzieci płci męskiej dostawały pod choinkę hokejowe kije i spędzały ferie goniąc za krążkiem na zamarzniętych stawach. Dzisiaj hokej nie jest modny nawet na play station. Kto wie, może gdyby w zawodowej lidze NHL zagrał kolejny Mariusz Czerkawski byłoby inaczej?

W takiej sytuacji Polska organizuje mistrzostwa świata Dywizji 1A, a na inauguracyjnym meczu biało-czerwonych zjawia się tłum ludzi wierzących w sportowe cuda, bo jak inaczej traktować kibiców, którzy płacą za najtańsze bilety 40 złotych i siadają na trybunach Kraków Areny z nadzieją, że Polska pokona kolejno Włochów (to już nieaktualne…), Japończyków, Węgrów, Kazachów oraz Ukraińców i w efekcie awansują do Elity. Ale taka jest natura kibica, że wierzy w to, czego racjonalnie uzasadnić się nie da. Skoro w piłkę nożną udało nam się ograć aktualnych mistrzów świata, to dlaczego nie mielibyśmy ograć przeciętniaków w hokeja? Dopóki krążek w grze, a na lodzie reprezentanci Polski uprawiający swoją dyscyplinę wbrew prawom ekonomii i zdrowemu rozsądkowi – dopóty jest szansa na zwycięstwo.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.