Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek mógł przypuszczać, że w dwa dni po meczu Irlandia – Polska będzie pytany przez dziennikarzy o sportową stronę tego wydarzenia. Tymczasem we wtorek zamiast o piłce nożnej musiał mówić o Kazimierzu Greniu – działaczu PZPN, który w niedzielny wieczór został zatrzymany pod stadionem Aviva w Dublinie za nielegalny handel biletami. Greń spędził noc w areszcie.

Czytaj więcej: Działacz PZPN trafił do irlandzkiego aresztu za handel biletami pod stadionem

Cwaniaki w PZPN trzymają się mocno!

Podpisałem dokument, zwracający się do sądu irlandzkiego o przesłanie nam całej dokumentacji dotyczącej sytuacji pana Grenia. Dołożymy wszelkich starań, żeby sprawę wyjaśnić od A do Z. Fundamentalną sprawą jest sprawdzenie, czy został on skazany czy uniewinniony

—powiedział Boniek, dodając, że w sprawie panuje informacyjny chaos: irlandzkie media twierdzą, że Greń przyznał się do winy przed sądem i potem został zwolniony z uwagi na okoliczności łagodzące. Z kolei sam Greń twierdzi, że został oczyszczony z zarzutów.

Tamtejsze prawo jest takie, że musiał zebrać się sąd. Zostałem uniewinniony. Sąd oddalił wszystkie zarzuty. Ludzie, do których dzwoniono, potwierdzili moje słowa w sprawie biletów

— stwierdził Greń, który jest członkiem Zarządu PZPN oraz prezesem Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej.

Według Bońka Greń nie był w oficjalnej delegacji na niedzielny mecz, poleciał tam prywatnie. Jako członek Zarządu PZPN otrzymał dwie wejściówki, a pozostałe bilety nabył w inny sposób – być może z puli przysługującej okręgowej strukturze związku, której szefuje. Greń we wtorek kilkakrotnie sugerował, że sprawę rozdmuchują jacyś nieokreśleni ludzie w PZPN, którym nie jest w smak bezkompromisowość działacza z Podkarpacia.

Przy okazji sprawy Kazimierza Grenia przypomnieliśmy sobie pewną wypowiedź Zbigniewa Bońka na jego temat sprzed pięciu lat. To naprawdę trzeba zobaczyć!

mm/pap