„Gazeta Wyborcza”: A co pan, katolik, by zrobił, gdyby pan orzekał, dajmy na to, w kwestii aborcji? Czy byłby pan w stanie siebie z tego, w co pan wierzy, wyabstrahować? Czy też raczej pańskie wierzenia byłyby czymś, co stanowiłoby dla pana nieprzekraczalną granicę?
Andrzej Rzepliński: Są pewne kamienie milowe czy też punkty graniczne, których nigdy bym nie przekroczył. Na przykład nigdy bym nie zagłosował za w pełni liberalną aborcją.
Nigdy!
„Gazeta Wyborcza”: Z powodu?
Andrzej Rzepliński: Bo nieważne, jak byśmy próbowali to elegancko nazwać, aborcja jest zabójstwem - tak uważam. Co nie znaczy, że nie akceptuję, i to w pełni, orzeczeń wyroku sądu konstytucyjnego z 1994 roku, który w moim przekonaniu dobrze wyważył wszystkie racje.
Sędzia konstytucyjny nie może oczekiwać od ludzi bohaterstwa. Także od kobiet. Obowiązujące prawo ma wychodzić naprzeciw życiu. Ale nie naprzeciw nieodpowiedzialności. Że można zrobić aborcję w 24. tygodniu, bo takie jest zapotrzebowanie. Bo się odkochałam. Bo mężczyzna - głównie to mężczyźni korzystają na aborcji - będzie ją wymuszał na kobiecie.
Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, 24 września 2016 roku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/309632-w-jednej-sprawie-prezes-rzeplinski-ma-racje-aborcja-jest-zabojstwem