Mec. Wąsowski o uniewinnieniu "Starucha": "Dziś nastąpił symboliczny koniec nagonki na środowisko kibicowskie" NASZ WYWIAD

fot. YouTube
fot. YouTube

W tej konkretnej sprawie mogliśmy odnieść wrażenie, że nie chodziło o ściganie przestępców, tylko o to, by spacyfikować konkretną grupę społeczną

— mówi mecenas Krzysztof A. Wąsowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl

CZYTAJWNIEŻ: NASZ NEWS. Piotr Staruchowicz uniewinniony od zarzutu handlu narkotykami. „Staruch” spędził 8 miesięcy w więzieniu bez wyroku

wPolityce.pl: Piotr Staruchowicz został uniewinniony. To przełomowy wyrok?

Mec. Krzysztof Wąsowski: Dzisiejszy wyrok w tzw. głównej sprawie Piotra Staruchowicza, gdzie był podejrzany o związki z handlem narkotykami, rzeczywiście jest przełomowy. Jasno pokazuje opinii publicznej, że nie ma dowodów na to, by kibice - a na pewno ci najbardziej zaangażowani w ruch kibicowski – byli handlarzami narkotyków i mieli cokolwiek wspólnego z tego typu procederem. Proces Piotra Staruchowicza i ten wyrok pokazały, że takich dowodów w tej sprawie w ogóle nie było. Zastanawiająca jest koincydencja zdarzeń, że od 28 maja 2012 roku przez osiem miesięcy ten chłopak był przetrzymywany w areszcie bez wyroku. Przypadkiem albo nieprzypadkiem, stało się to na tydzień przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy w piłce nożnej w Polsce i to w centralnym ogniu „wojny” kibiców z rządem. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo usatysfakcjonowany wyrokiem i uzasadnieniem tego wyroku. Sędzia Marcin Patro bardzo wnikliwie podszedł do sprawy i od samego początku pokazywał, że jest bardzo przywiązany do prawa, a nie do polityki. I to zostało potwierdzone. Bardzo mnie to cieszy.

Mówi Pan, że nie było dowodów. Skąd wziął się ten proces?

To rzeczywiście zastanawiające i wydaje mi się, że wymaga to głębszego zastanowienia. Kluczową postacią jest tu Marek H. pseud. „Hanior”. Świadek koronny, który od dłuższego czasu był zaangażowany w działalność rozmaitych grup przestępczych handlujących narkotykami. Sam zdaje się być bardzo zadowolony z tego, że taki proceder prowadził. On co najmniej od 2009 roku był namierzany przez różne służby. Jego zeznania początkowo dotyczyły tylko zorganizowanych grup przestępczych, a im bliżej było euro 2012 tym bardziej jego pamięć się otwierała na pewne grupy kibicowskie, głównie Legii Warszawa.

Czy możemy powiedzieć, że ten wyrok to symboliczny koniec nagonki na kibiców?

Wiele na to wskazuje, że możemy tak powiedzieć, że dziś nastąpił symboliczny koniec nagonki na środowisko kibicowskie. Władza publiczna i podległe jej służby ochrony bezpieczeństwa publicznego zajmą się ściganiem przestępców. Służby i policja będą miały wolność, by zajmować się tym czym powinny. W tej konkretnej sprawie mogliśmy odnieść wrażenie, że nie chodziło o ściganie przestępców, tylko o to, by spacyfikować konkretną grupę społeczną. I miało to charakter bardziej polityczny. A narzędziem do tego wykorzystanym było jedno z najbardziej złych narzędzi, czyli zarzuty karne i organy ścigania, które miały tak naprawdę tę grupę spacyfikować, atakując jej członków i przypisując im rzeczy, które jak się okazało w tym procesie, nie miały miejsca.

Ciąg dalszy na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.