Do czego chcą doprowadzić premier i minister sprawiedliwości mówiąc o "narodzie śląskim"? Sąd uznał to wyrażenie za groźne dla integralności państwa polskiego!

PAP/Andrzej Grygiel
PAP/Andrzej Grygiel

Kim są Borys Budka i Ewa Kopacz? Sąd prawomocnie zakazał działalności Stowarzyszeniu Osób Narodowości Śląskiej, gdyż Sąd Najwyższy uznał, że niektóre zapisy tej organizacji szkodzą podstawom państwa polskiego, dezintegrują je. A mimo to minister sprawiedliwości publicznie powtarza po premier tezy o istnieniu „narodowości śląskiej”!

Polacy, Ślązacy, Kaszubi, są bardzo dumnym narodem, pracowitym, i cieszę się, że pani premier to podkreśliła. Jest tak, że część osób mieszkających na Śląsku, zadeklarowało w plebiscycie jako drugą narodowość śląską

— powiedział dziś Budka w TVN24.

Jako typowy działacz Platformy Obywatelskiej następnie próbował to bełkotliwie rozcieńczyć:

Trzeba to doceniać, trzeba o tym pamiętać. I trzeba pamiętać, że jesteśmy jednym, dumnym, polskim narodem. I z taką opinią się zgadzam.

Nie ma wątpliwości, że Budka chciał ta wypowiedzią ratować Ewę Kopacz, która publicznie powiedziała o „narodzie śląskim”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ewa Kopacz: „Ślązacy są bardzo dumnym narodem”. Narodem? Premier nie wie, o czym mówi, czy w końcu mówi to, co myśli?

Ale być może Budka - pochodzący z Czeladzi, w woj. śląskim – chciał też tą wypowiedzią puścić oko do Ruchu Autonomii Śląska, któremu Platforma Obywatelska znowu podała polityczną i finansową kroplówkę dokooptowując autonomistów do koalicji śląskiej. Kto wie, może Budka myśli już o miękkim lądowaniu w województwie śląskim, gdy przestanie być kiedyś ministrem. A RAŚ ma coraz większe wpływy w regionie…

Jest duży problem z wypowiedziami Kopacz i jej podwładnego Budki. Otóż Sąd Okręgowy, i to już prawomocnie, nakazał 18 czerwca tego roku wykreślenie z Krajowego Rejestru Sądowniczego Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej.

Sąd uczynił to właśnie za używania słowa „narodowość”, bowiem wcześniej, gdy toczyła się batalia wymiaru sprawiedliwości z działaczami SONŚ, Sąd Najwyższy w swoim orzeczeniu w grudniu 2013 r. napisał:

niektóre zapisy tego dokumentu (statusu SONŚ – przyp. red.) należy ocenić jako dążenie do osłabienia jedności oraz integralności państwa polskiego.

Tak więc w wielkim trudzie i mimo zapaści polskiego wymiaru sprawiedliwości udało się, przynajmniej na razie (działacze rozwiązanego SONŚ zapowiedzieli odwołanie się do Strasburga), oddalić niebezpieczeństwo dezintegracji państwa polskiego.

Ale od czego separatyści ślązakowscy mają polityków takich jak Kopacz, czy Budka? Przez takie nieodpowiedzialne działania osób jak obecny minister sprawiedliwości czy premier Polska może mieć w przyszłości nie lada problemy. Słowo bowiem bardzo dużo waży.

Wylatuje ptakiem, a wraca kamieniem

— wiedzieli już o tej zasadzie nasi przodkowie. Dla separatystów ślązakowskich, pilnie rozglądającymi się za przydatnymi dla ich działań precedensami, deklaracje Budki i Kopacz są jak amunicja na przyszłą walkę. Bo broni na pewno szybko nie złożą.

W sumie to po tym wszystkim trudno nazwać Budkę czy Kopacz „politykami”. No bo skoro Arystoteles zdefiniował politykę jako rodzaj sztuki rządzenia państwem, której celem jest dobro wspólne? Właśnie dla dobra wspólnego tacy jak Borys Budka czy Kopacz powinni zniknąć z polityki.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.