Trudno nie zgodzić się z ks. abp Sławojem Leszkiem Głódziem, że rzeczywiście przeżywamy smutny znak czasu. W Polsce jest obchodzony rok św. Jana Pawła II, który zawsze był obrońcą rodziny i życia. W Kaliszu, w mieście św. Józefa, nasz wielki papież mówił:
Wiele razy powtarzam - i jestem tego pewny - że największym niebezpieczeństwem zagrażającym pokojowi jest dzisiaj aborcja. Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali? Jedynym, który ma prawo odebrać życie, jest Ten, kto je stworzył. Nikt inny nie ma tego prawa: ani matka, ani ojciec, ani lekarz, żadna agencja, żadna konferencja i żaden rząd. (…)
A dziś, w Polsce, jak przypomniał abp Głódź, „następuje wciąż ofensywa projektów dążących do ustanowienia tzw. światopoglądowych ustaw, które nie są możliwe do zaakceptowania przez ludzi wiary”.
Szyderstwem z rodziny są projekty legalizacji prawnych związków jednopłciowych. Tak jak bólem i zniewagą jest stwierdzenie, że źródłem przemocy w relacjach rodzinnych jest tradycja i wiara, a Bożemu postanowieniu, że istnieje mężczyzna i niewiasta przeciwstawiana jest kulturowa kategoryzacja płci
–-mówił abp Głódź.
Dobrze, że biskupi wciąż przypominają, że żadne parlamentarne głosowanie nie ustali i nie zmieni Bożych prawd. Małżeństwo kobiety i mężczyzny, każde nowe życie, to świętość. Oczywiście lewicowi politycy od razu uznają, że jest to wpychanie się Kościoła do polityki. Tylko chyba ci właśnie politycy zapominają, że Kościół nie tylko ma prawo, ale wręcz obowiązek stać na straży ochrony życia, kondycji moralnej rodziny. Po drugie, Kościół zawsze będzie stał na straży normalności. Bo chyba nikt nie powie, że gender, małżeństwa jednopłciowe, pozbawianie bezbronnego, małego człowieka życia, to coś normalnego. O tym, że takie milczenie narzuca się Kościołowi mówił abp Józef Michalik.
Wiem, że to jest drażliwy temat przed każdymi wyborami. Kościół nie chce popierać żadnej partii, żadnego konkretnego człowieka. Także z roztropności, bo wie, że rozeznanie człowieka prawego jest trudne aż do śmierci. I często jeden i drugi jest prawy i wierzący, ale z różnych obozów. Nie można dzielić społeczności wierzących i żaden biskup, żaden roztropny ksiądz nie popiera konkretnego człowieka. Popiera zasady. To jest różnica. Ludzie sami zastanowią się: „Sumienia nie będę obciążał popierając takiego, który każe zabijać poczęte życie. Nie będę popierał tego, który chce małżeństw jednopłciowych
-– powiedział arcybiskup przemyski.
Dobrze, że Kościół wciąż walczy o rodzinę, o życie. Bo jeżeli gender, małżeństwa jednopłciowe zaczną święcić triumfy w Polsce, to możemy dosłownie spodziewać się końca naszej ludzkiej cywilizacji - końca świata. Chore ideologie tylko i wyłącznie prowadzą do cywilizacji śmierci.
Dlatego oby przebudzenie w naszej ojczyźnie nastąpiło jak najszybciej!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/239857-gdyby-kosciol-poparl-gender-malzenstwo-jednoplciowe-i-podobne-dziwactwa-pewnie-bylby-koniec-swiata-doslownie