„Polski Breivik” dostanie 90 tys. zł odszkodowania ze Skarbu Państwa. Brat rzekomego terrorysty: „To urzędnicy powinni za to zapłacić”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Screenshot z metacafe.com
Screenshot z metacafe.com

Artur Łętowski, 24-latek z warszawski Bielan otrzyma 90 tys. zł odszkodowania. To zadośćuczynienie za 9-miesięczny bezprawny pobyt w areszcie.

Łętowski, który domagał się 300 tys. zł, został zatrzymany przed Euro 2012 przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która swoją akcję prezentowała jako udaremnienie zamachów. Sam zatrzymany był przedstawiany w mediach jako „polski Breivik”, choć wśród arsenału zarzutów wymieniano… przejście na islam.

Kto jest większym zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa: domniemani terroryści czy żądni łatwych sukcesów agenci ABW?

Decyzję ws. młodego mężczyzny, który cierpi na zaburzenia psychiczne podjął Sąd Okręgowy w Warszawie. Łącznie Łętowski otrzyma 90 tys. i 162 zł, na co złożyły się m.in. koszty leków. Nic jednak nie wynagrodzi jego więziennej gehenny. Chłopak, który boi się wychodzić z mieszkania, dzielił celę z człowiekiem podejrzanym o popełnienie kilku zabójstw. Podczas pobytu w areszcie Łętowski nabawił się gronkowca.

Cieszę się, że istnieje zrozumienie ze strony sądu wobec faktu „nietypowości” tej sprawy. Jednakże zawsze trzeba wziąć pod uwagę także koszty, jakie ponieśliśmy na wynajęcie kolejnych adwokatów, a zapewne takie kalkulacje są znane również osobom, które piastują stanowiska zarówno w sądzie i prokuraturze

— mówi portalowi wPolityce.pl Tomasz Łętowski, brat „polskiego Breivika”.

Łętowski dostrzega analogię między sprawą swojego brata a zatrzymaniem Brunona Kwietnia.

Zapewne tak samo pan Brunon Kwiecień ponosi w tej chwili dość duże koszty finansowe za wynajęcie kolejnych obrońców. Także osoby, które czytają doniesienia w tej sprawie powinny wiedzieć, że tu nie ma nawet mowy o jakimkolwiek wzbogaceniu się

— podkreśla Tomasz Łętowski, z wykształcenia… analityk ds. bezpieczeństwa.

Na tym jednak nie kończy się batalia rodziny Artura. Krewni chłopaka już zapowiadają, że w tej sprawie zwrócili się również do Trybunału w Strasburgu. Trudno bowiem wrócić do normalnego życia po traumie, jaką zafundowali im przedstawiciele systemu.

Moim zdaniem koszty odszkodowania powinny być płacone z wynagrodzeń urzędników odpowiedzialnych za takie sytuacje. To oni powinni za to zapłacić!

— podkreśla Łętowski.

Za błąd funkcjonariuszy ABW zapłaci jednak Skarb Państwa, czyli wszyscy podatnicy. Pytanie, co z uposażeniem agentów, którzy z groteskowej akcji uczynili swój główny sukces Anno Domini 2012. Skoro był sukces, zapewne były również premie… A jeżeli premie, to z tego samego źródełka, które nigdy nie wysycha – kieszeni podatników.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych