W szkołach nie jest bezpiecznie. Wie o tym każdy, kto ma dziecko w szkole. Radą na podniesienie poziomu bezpieczeństwa miało być powołanie przez Ewę Kopacz pełnomocnik rządu w MEN ds. bezpieczeństwa w szkołach.
Trzy tygodnie temu owa pełnomocnik, czyli Urszula Augustyn, która odpowiadać ma także za rozwiązywanie problemów m.in. takich jak dopalacze, błysnęła w radiowej Trójce całkowitym brakiem pomysłów na to co z dopalaczami zrobić.
Wie pan, to są takie problemy, których jednym czarodziejskim ruchem rozwiązać się nie da
— stwierdziła pełnomocnik powołana do rozwiązywania problemów.
Czytaj także: Kolejna pełnomocnik Ewy Kopacz daje popis niekompetencji, niewiedzy i braku pomysłów. MEN tonie!
W tym tygodniu jednak pani Urszula Augustyn postanowiła zatrzeć złe wrażenie i ostro zabrała się za poprawianie bezpieczeństwa w szkołach. Niestety chodzi tylko o bezpieczeństwo informatyczne:
Urszula Augustyn, powołana przez Ewę Kopacz - sekretarz stanu w MEN, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa w szkołach zainicjowała dzisiaj rozmowy dotyczące bezpieczeństwa informatycznego w szkołach. W zorganizowanym przez nią spotkaniu wzięli udział przedstawiciele organizacji oraz firm zajmujących się tą tematyką
— informuje MEN.
Musimy wypracować standardy bezpieczeństwa informatycznego w szkołach. Ważne jest także, aby nie tylko uczniowie i nauczyciele, ale i rodzice mieli świadomość jak ważny to temat
– powiedziała w trakcie rozmowy Urszula Augustyn.
Uczestnicy spotkania przyznali, że priorytetem w tym zakresie powinno stać się wypracowanie dokumentu, w którym zostaną zapisane - stosowane przez szkoły - standardy bezpieczeństwa informatycznego.
Naszym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa osobom korzystającym ze szkolnych sieci oraz ochrona danych
– powiedziała Urszula Augustyn.
Pani Augustyn zabrała się pewnie za bezpieczeństwo informatyczne, bo pomysł na zapewnienie zwykłego bezpieczeństwa uczniom, to coś jak sprawa z dopalaczami: „problem, którego jednym czarodziejskim ruchem rozwiązać się nie da.” Pewnie łatwiej zająć się światem wirtualnym niż realnym. A ten nie jest różowy.Wystarczy spojrzeć na codzienne publikacje lokalnych portali.
-
Policja zatrzymała 16-letniego gimnazjalistę z Sopotu, który na przerwie dusił i pobił swojego kolegę tak, że ten stracił przytomność. Nastolatek usłyszał zarzut uszkodzenia ciała.
-
11 lat temu było tak samo, w tej szkole pobili mojego syna!
-
Na jednej z przerw kilku uczniów piątej klasy zamknęło w łazience trzech 5. I kazali im się rozebrać. Jeden z tych małych chłopców następnego dnia nie chciał iść z tego powodu do szkoły, po prostu bał się. Dzień później sytuacja się powtórzyła, tyle że ofiarami były 6-latki. A teraz małe dzieci boją się iść do łazienki za potrzebą.
-
Uczniowie podstawówki w Puławach pobili kolegę. Nauczyciele nie reagowali.
Itd., itp. Można tak bez końca.
Według NIK 74 proc. uczniów i 43 proc. nauczycieli na terenie szkoły doświadczyło agresji słownej, ofiarą agresji fizycznej padło 58 proc. uczniów oraz 15 proc. nauczycieli. Z raportu NIK wynika też, że 31 proc. uczniów było świadkami używania narkotyków na terenie ich szkoły, a 17 proc. przyznaje, że można je kupić w okolicach jej placówki. Gdyby pani Augustyn potrzebowała dodatkowej wiedzy, to wystarczy wrzucić w google hasło „bójka w szkole”. Ilość wstawianych przez dzieci i młodzież materiałów „poglądowych” o bezpieczeństwie w szkołach może ją zaskoczyć.
A więc do dzieła pani pełnomocnik ds. bezpieczeństwa w szkołach!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/231765-pelnomocnik-ewy-kopacz-ds-bezpieczenstwa-w-szkolach-woli-zajmowac-sie-bezpieczenstwem-wirtualnym-tak-jest-latwiej