Kolejna pełnomocnik Ewy Kopacz daje popis niekompetencji, niewiedzy i braku pomysłów. MEN tonie!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

Co zrobić, gdy poziom bezpieczeństwa w szkołach spada? Jest na to rada! Trzeba powołać Pełnomocnika Rządu do spraw bezpieczeństwa w szkołach! Niestety może się okazać, że o bezpieczeństwie owa pełnomocnik będzie wiedziała tyle, co pełnomocnik w ministerstwie zdrowia o problemach służby zdrowia. Albo jeszcze mniej.

Jeszcze nie zatarł nam się w pamięci popis elokwencji jaki dała pełnomocnik Ewy Kopacz w ministerstwie zdrowia Beata Małecka-Libera w sprawie rozwiązywania problemów służby zdrowia, a już kolejna, świeżo powołana pełnomocnik udowadnia, że ta funkcja jest zupełnie bez sensu.

Czytaj także: Nie wiem, nie znam się, nie rozumiem

Urszula Augustyn miała być odpowiedzialna za bezpieczeństwo w szkołach i rozwiązywanie problemów m.in. takich jak dopalacze. Taka informacja, jak wół, stoi na internetowej stronie premier RP. Niestety okazało się, że pani pełnomocnik nie ma pojęcia jak sobie problemem dopalaczy radzić. W radiowej Trójce, pytana o nie stwierdziła:

Wie pan, to są takie problemy, których jednym czarodziejskim ruchem rozwiązać się nie da.

Czary i magię, to lepiej zostawmy komisarz Elżbiecie Bieńkowskiej. Może więc jakiś konkrecik, jak z tymi dopalaczami walczyć? Jak w ogóle poprawić bezpieczeństwo w polskich szkołach?

Nie ma takiego stanu, w którym możemy powiedzieć: „tak, zrobiłem coś. Uwaga jesteśmy bezpieczni.” Taki czas nigdy nie nastąpi.

Szkoda, że tymi przemyśleniami pani pełnomocnik nie podzieliła się z panią premier. Przecież Ewa Kopacz zapowiedziała w expose, że bezpieczeństwo w szkołach wzrośnie. I po to powołała swoją pełnomocnik. A tu taki klops!

W tym kontekście zachwyt minister Kluzik-Rostkowskiej nad nową pełnomocnik jest tak samo zrozumiały jak jej peany nad darmowym podręcznikiem:

Urszula Augustyn jest najlepszą kandydatką, zna się na sprawach, którymi się będzie zajmować.

Zobaczmy więc na czym jeszcze tak zna się pełnomocnik. Pytana o efekty działań premiera Donalda Tuska w walce z dopalaczami, Urszula Augustyn mówiła, że „był sukces”.

Rozwiązania ustawowe spowodowały, że przez jakiś czas problem był rozwiązany. Dopalacze były bardzo trudno dostępne

— stwierdziła.

Sukces, nawet jeśli był, to krótkotrwały. Od 2012 roku liczba zatruć tymi substancjami rośnie. W 2014 roku zatruć środkami psychoaktywnymi było trzykrotnie więcej niż w ubiegłym - alarmowała niedawno „Rzeczpospolita”. Po dopalacze, nazywane „narkotykiem dla ubogich” sięga głównie młodzież, w tym studenci. W 2014 roku dopalacze były przyczyną zatrucia u 2 tys. osób, które potrzebowały pomocy lekarskiej. To niemal trzykrotnie więcej niż w roku 2013 (700). Eksperci alarmują także, że skład obecnie dostępnych dopalaczy jest znacznie bardziej skomplikowany niż tych używek, które rozprowadzano w 2010 roku. Bardziej złożony skład znacznie utrudnia lekarzom szybkie rozpoznanie czym młoda osoba się zatruła.

Co więc chce zrobić pani pełnomocnik w tej sprawie?

Najważniejsza jest edukacja. Jeżeli rodzice, uczniowie i nauczyciele będą w tej edukacji brali udział, będą wiedzieli co to jest, co się z tym dzieje, jak to skutkuje, to jest pierwszy i najważniejszy element.

Na pytanie Marcina Zaborskiego, jak owa edukacja ma wyglądać, pani pełnomocnik mówi:

Tak jak do tej pory.

Po co więc nam pełnomocnik skoro nic się nie da i nic nie można zmienić? To już pytanie do Ewy Kopacz.

Nowa pełnomocnik w MEN powinna też pamiętać, że często bywa tak, że źle prowadzona profilaktyka daje odwrotny skutek. Wzbudza w dzieciach ciekawość i chęć spróbowania. Przykład? Wielka Brytania.

Czytaj także:

Trzynastoletnie matki i dwudziestosiedmioletni dziadkowie

Okazuje się, że dobra edukacja, jest zdaniem pani Augustyn remedium na całe zło. Ma załatwić kwestię przemocy i cyber przemocy w szkołach A tak w ogóle, to przemocy w szkołach winni są niedouczeni nauczyciele:

Raport NIK sprzed kilku miesięcy sugeruje, że najbardziej powszechny problem to fakt, że kadra pedagogiczna nie jest przygotowana do rozpoznawania zachowań problemowych wśród uczniów, szczególnie w sytuacji zagrożenia uzależnieniem.

I już wiadomo czemu MEN potrzebuje Urszuli Augustyn. Do wojny z nauczycielami. A my, kochani rodzice, możemy spać spokojnie. Pani Augustyn czuwa.

Czytaj także:

Lemingi zaczynają otwierać oczy w sprawie wykastrowanego programu nauczania

Tak się skłóca rodziców z nauczycielami

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych