Piękna, druga niedziela stycznia 2015. Cały kraj zmobilizowany (nie wiem tylko, co z Ewą Kopacz i Bartoszem Arłukowiczem) do udziału w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Nagle widzimy sfrustrowaną twarz Jerzego Owsiaka. Trochę jakby wściekłą. Wzrok skierowany ku górze. Na wszelki wypadek i my spoglądamy w górę. Zaczynamy orientować się w sytuacji. Nad głową wielkiego maga gromadzą się ciemne chmury.
Ach, jaki był piękny i młody, kiedy 23 lata temu czarował wszystkich. Od nowonarodzonych niemowląt zaczynając, a na starcach, wyglądających swoich ostatnich dni, kończąc. I to w telewizji. Już w nowej Polsce. „Siema!”. Mógł zostać prezydentem. Mógł być premierem. Ale on myślał tylko o swojej inicjatywie. Wszyscy obserwowaliśmy jak zawrotną karierę zrobiła, a wraz z nią i on. Wyniosła go na szczyt popularności. Narodowego idola. Przez każdego akceptowanego. Podziwianego. Zasługującego na powszechne uznanie.
Mijały lata. Orkiestra rosła w potęgę. Owsiak się nie zmieniał, poza tym, że przybywało mu autorytetu. W tym głównie politycznego. Stał się ulubieńcem „Gazety Michnika”. Jego przemyślenia, analizy i refleksje zaczęły być tożsame z organem prasowym Platformy, któremu „nie jest wszystko jedno”.
I oto po 23 latach na tym nieskazitelnym obrazie pojawiła się jakaś skaza. Co za dziwny przypadek. Z tej pomnikowej postaci złocistą farbę zaczął zdrapywać nikomu nieznany bloger, podpisujący się „Matka Kurka”. To on, jako pierwszy i jedyny, z ogromną wytrwałością odkrywał wątki, które pokazywały nieznane i skrywane przez Owsiaka sprawy. „Matka Kurka” okazał się sprawny, dociekliwy i systematyczny w wyciąganiu na światło dzienne wątpliwości związanych z działalnością Owsiaka. Zrobił to niczym wytrawny dziennikarz śledczy. Uderzył w najbardziej bolesną i jednocześnie najbardziej wrażliwą na wszelkie ataki strunę – finanse Jerzego Owsiaka i jego małżonki. Kiedy pod naciskiem przewodu sądowego zaczęły pojawiać się dziwne pęknięcia w rozliczeniach fundacji Wielkiej Orkiestry oraz przepływ gotówki do dziwnych tworów stworzonych wokół Orkiestry Jerzego Owsiaka, okazało się, że ten anioł zbawiający polskie szpitale ze zbiórek publicznego grosza, nie ma wyłącznie charytatywnej duszy. Do jego prywatnej kieszeni, ze swojej szlachetnej inicjatywy, kapią całkiem niezłe pieniądze dla niego i jego małżonki. Byłby wobec nas wszystkich w porządku, gdyby nie ukrywał swoich dochodów i żony, które przecież są częścią ofiarowanych przez ludzi pieniędzy.
Pewnie jeszcze za kilka dni 23 edycja WOŚP odbędzie się. Nie byłbym jednak wcale zdziwiony, gdyby w 2016 roku akcję charytatywną na podobną skalę przejął ktoś inny, tworząc ją na całkowicie innych, przejrzystych warunkach. Zaś udział w imprezie jak i składane ofiary byłyby całkowicie spontaniczne.
————————————————————————————————-
Zapraszamy do lektury aktualnego numeru tygodnika „wSieci”!
Tygodnik dostępny jest w formatach EPUB, MOBI i PDF, które dopasowują się do urządzeń takich jak telefony, tablety i czytniki e-booków. Szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/228490-w-oczekiwaniu-na-charytatywny-terror-po-23-latach-na-nieskazitelnym-obrazie-owsiaka-pojawila-sie-skaza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.