Nasza ukochana cywilizacja śmierci
— mówili kiedyś prowokacyjnie feministka Kinga Dunin i pisarz Ignacy Karpowicz. Mówili jednym głosem, jak nietrudno się domyślić, w wywiadzie dla GW.
Oczywiście tak było, zanim stali się swoimi największymi wrogami. Poglądów zapewne jednak nie zmienili. Ale ich osobisty przykład udowadnia, że wyznawana przez nich ideologia prowadzi do katastrofy.
Świat przestaje być światem stworzonym przez, mówiąc oględnie, białego mężczyznę z wąsem. Cieszy mnie zmiana norm. Nowy świat jest sprawiedliwy i uczciwszy
— wyznał w wywiadzie Karpowicz. Opowiadał też, że on i jego znajomi żyją właśnie w takim lepszym świecie — wielkomiejskiej rzeczywistości, w której gender zwyciężył. Tradycyjna rodzina to przeżytek, a związki między ludźmi — wielokątne konfiguracje — oparte są na empatii, zaufaniu i lojalności.
No cóż, triumf autora z kręgu „Krytyki Politycznej ” był zdecydowanie przedwczesny. W zbyt szybko pogrzebanym przez niego świecie, stworzonym przez białego mężczyznę z wąsem, obowiązują pewne zasady. Długi się oddaje, mężczyzna nie obraża kobiety i nie opowiada wszystkim o jej życiu intymnym. A ona rzecz jasna także nie donosi całemu światu o jego seksualnych wyborach. I ogólnie rzecz biorąc, nie pierze się brudów publicznie. Przynajmniej takie są reguły, choć oczywiście nie wszyscy się do nich stosują. W „sprawiedliwszym i uczciwszym świecie”, którym ekscytuje się Karpowicz, te reguły najwyraźniej w ogóle nie istnieją.
Wynik jest nieciekawy — jak zapewne państwo wiedzą, Dunin oskarżyła Karpowicza, że nie oddał jej pieniędzy, on zrewanżował się wyznaniem, że Dunin go molestowała, a nawet zgwałciła (zapewne pieniądze, w jego mniemaniu, były formą wynagrodzenia za specyficzne usługi, dlatego ich nie oddawał). Aż w końcu Dunin zemściła się ujawniając, że Karpowicz „żyje w konkubinacie ” z sekretarzem nagrody Nike, co może zwiększyć jego szanse na otrzymanie nagrody.
Ten nowy wspaniały świat gender okazał się wyjątkowo ponury i podszyty małostkowością. Co za piękna katastrofa. Nic dziwnego, że lewica obyczajowa nie wie, co z tym wszystkim zrobić.
Opisuję to w „Romansie w stylu gender”, w ostatnim numerze „w Sieci ”. Pisząc tekst, rozmawiałam z wieloma osobami ze środowiska, w którym funkcjonują bohaterowie tego skandalu. Niektórzy zgodzili się rozmawiać pod warunkiem autoryzacji, inni zastrzegając, że „takiej rozmowy w ogóle nie było”. Nie da się ukryć, że cały skandal mocno dzieli środowisko. Społeczność LGBT jest wstrząśnięta: Dunin złożyła przecież donos, że sekretarz Nike jest gejem. Czyli dokonała tak zwanego brutalnego „outingu “ – przeciwieństwo comming outu, kiedy gej sam ujawnia swe preferencje. Słowem, wyciągnęła go z szafy, gdzie się ukrywał.
Feministki bronią Dunin zażarcie, czasem wręcz absurdalnie. Najzabawniejsza wypowiedź, jaką usłyszałam, brzmi: „ Tożsamość seksualna jest płynna, jeśli mężczyzna sypia z mężczyzną, to wcale nie świadczy iż jest gejem. Dunin nie ujawniła więc cudzych preferencji”.
To wszystko jest bardzo śmieszne, jeśli ktoś lubi czarny humor. A jednak wszystkim — i mam tu na myśli media — umknął pewien bardzo istotny fakt. Kinga Dunin, cnotliwie się oburzała, że nominowany do Nike Karpowicz ma romans z sekretarzem tej nagrody.
Najwyraźniej i ona, i cały literacki światek mają amnezję . Przecież Karpowicz był nominowany do Nike także pięć lat temu. Wtedy to właśnie Kinga Dunin – związana wówczas z Karpowiczem — była członkiem jury. I to Dunin uparcie go lansowała. Nie przeszkadzało to nikomu, co dużo mówi o kulisach nagrody Nike.
Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/218365-jak-wyglada-swiat-w-ktorym-zwyciezyl-gender